"Ameryka Express". Marcin Różalski pokazał się od innej strony

Marcin Różalski wytatuowany jest dosłownie od stóp do głów, czym wzbudza niepokój Bogu ducha winnych mieszkańców Ameryki Łacińskiej. Jak się im dziwić? Na pierwszy rzut oka Różal wygląda jak gangster. Ale w programie pokazuje swoje drugie oblicze.

"Ameryka Express". Marcin Różalski pokazał się od innej strony
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Magdalena Drozdek

"Ameryka Express" wystartowała i polskie gwiazdy biegają po południowej Gwatemali, ścigając się po nagrodę. Zasady bardzo się nie zmieniły od czasów, gdy to Agnieszka Woźniak-Starak prowadziła program. Dalej uczestnicy muszą przeżyć za dolara i szukać noclegów na własną rękę. Najtrudniej ma Marcin Różalski, którego przez jego wygląd nikt nie chce wpuszczać do swojego domu.

Marcin Różalski, mistrz sztuk walki, jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych uczestników tej edycji. Co odcinek robi coś, co potem głośno komentują internauci. Na początku programu popłakał się, widząc zabiedzonego, wychudzonego psa, któremu oddał resztę swojego jedzenia. W minionym odcinku (z 18 marca) ostro skomentował zachowanie turystów, których zobaczył na trasie prowadzącej do krateru wulkanu Pacaya.

Uczestnicy mieli zadanie, by dojść na szczyt wulkanu i tam w gorących oparach ugotować jajka. Po drodze Różal i jego kompan zobaczyli jadącą na koniach parę. Marcin nie mógł tego tak zostawić.

- Ku..a, 600 kg i jeszcze na koniu - rzucił w stronę kobiety, która raczej nie chciałaby tego usłyszeć po angielsku.

- Czasami grzeczne gadanie i przekazywanie "ciu ciu ciu" nic nie daje, czasami trzeba pierd..nąć młotkiem - oburzał się na parę. - My chcemy minimum godności dla zwierzęcia (...) i ja jestem w tej sytuacji bezradny. (...) W pewnej rzeczywistości zaczął mnie drażnić ten plastikowy świat. (...) Robiąc tatuaże na twarzy, to mi dało taką barierę ochronną, którą ja kocham, do mnie każdy nie podejdzie - wyjaśniał potem.

Szkoda tylko, że Różalski musiał przy okazji złośliwie skomentować kobietę. Wypunktowanie męczenia zwierząt dla własnej wygody by wystarczyło.

W odcinku nie oszczędził też krytyki pod adresem pozostałych uczestników, którzy zostawili po sobie na szczycie śmieci. Pozbierał je i komentował, że jeśli kamery przyłapałyby jego na śmieceniu, nie byłoby taryfy ulgowej.

Internauci też nie szczędzili komentarzy. Są jednak podzieleni, jeśli chodzi o ocenę Różala. Jedni są zdania, że on i jego kompan to najlepsza para programu. "Pozory jednak mylą" - to najczęściej pojawiająca się opinia. Doceniają też, że punktuje wykorzystywanie zwierząt.

Z drugiej strony są ci, których zachowanie sportowca oburza.

"Nie przemawia do mnie ktoś, kto ma niby wielkie serduszko dla zwierzątek, a do Bogu ducha winnych ludzi na ulicy odnosi się jak do śmieci. Przykro mi, ale pan nie jest ani śmieszny, ani fajny" - czytamy w komentarzach.

Różalskiemu daleko do bycia bohaterem. Tu warto przypomnieć jego słowa o Marszu Równości.

- Oni sami nie wiedzą czego chcą. Mają takie same prawa, jak my wszyscy. W tym czymś, co tam się przesuwa, nie ma nikogo z Płocka. Są to wszystko ludzie dojezdni, najezdni. Przywiezieni tutaj, żeby w naszym mieście zrobić gnój, żeby znów poróżnić Polaków, żeby znów zrobić wielki syf, żebyśmy się znowu nienawidzili i żeby było głośno w telewizjach - stwierdził Różalski, komentując dla Polsat News marsz w Płocku z sierpnia 2019 r.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (37)