Aleksandra Grysz wraca do siebie po poronieniu. Miała urodzić niemal równocześnie z Małgorzatą Tomaszewską
Aleksandra Grysz od miesiąca jest w żałobie po stracie córki. Przygotowywała się do roli mamy razem ze swoją redakcyjną koleżanką Małgorzatą Tomaszewską. Przyznaje, że miała okres, kiedy nie mogła patrzeć na inne dzieci.
18.08.2023 | aktual.: 18.08.2023 19:44
Aleksandra Grysz jest dziennikarką "Pytania na śnaidanie", w którym prowadzi cykl "Czerwony dywan". W lipcu poinformowała, że straciła ciążę. "Gdy przestało bić serduszko mojej córeczki, jeszcze przez kilka dni musiałam nosić ją, mimo że wiedziałam, że już nie żyje, aż w końcu poroniłam" - napisała w mediach społecznościowych.
Grysz nie chciała dusić tego dramatu w sobie. Poza tym pragnęła dodać otuchy innym kobietom w podobnej sytuacji, które często cierpią w samotności, bo wstydzą się mówić o tym, co je spotkało.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Nie wyobrażam sobie, jak wyglądałabym dziś, w jakim byłabym w stanie, gdybym musiała milczeć przez ten miesiąc. Dostałam mnóstwo wiadomości od kobiet, które np. straciły swoje dziecko sześć lat temu, dziewięć lat temu, a ja jestem pierwszą osobą, której o tym opowiedziały i wyznały, co czują teraz, po tylu latach - powiedziała w rozmowie ze "Światem gwiazd".
Grysz zaszła w ciążę w podobnym czasie jak Małgorzata Tomaszewska. Macierzyństwo zbliżyło je do siebie.
- My obie wiedziałyśmy o sobie nawzajem od początku. Ja się trochę bałam. Chyba trzy tygodnie miałam termin wcześniej niż ona. Rozmawiałam z Małgosią, jak to ogłosimy, jak to zrobimy, czy razem, czy osobno, w jaki sposób. I Gosia też była jedną z pierwszych osób, które dowiedziały się o tym, że coś jest nie tak - wspominała dziennikarka.
Grysz nie może doczekać się szczęśliwego rozwiązania u koleżanki. Kibicuje wszystkim mamom, chociaż zaraz po poronieniu ta radość innych była dla niej bolesna.
- Dużo kobiet ma problem z tym, żeby po takiej stracie myśleć o dzieciach, patrzeć na inne dzieci, albo na inne kobiety w ciąży. I ja rzeczywiście miałam tak przez pierwsze dni, że było to dla mnie bardzo trudne. Ale teraz cieszę się podwójnie, że "wow", ale fajnie, że tej kobiecie się akurat udało - przyznała w wywiadzie.
Od śmierci córki minęło kilka tygodni. Grysz powoli leczy rany. - To był bardzo trudny czas, nadal jest. Bo to, że ja tutaj jestem, że się uśmiecham, że jest fajnie, to nie znaczy, że jest łatwo, kiedy zostaje się samemu w domu, w tych czterech ścianach - zwierzyła się na konferencji ramówkowej TVP.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" ogłaszamy zwycięzcę starcia kinowych hegemonów, czyli "Barbie" i "Oppenheimera", a także zaglądamy do "Silosu", gdzie schronili się ludzie płacący za Apple TV+. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.