Aktor miał tylko 20 lat. Zmarł nagle, we śnie
Mijają dwa lata od śmierci Camerona Boyce'a, aktora i wchodzącej gwiazdy Disney'a. Dla rodziny koniec maja to najtrudniejszy czas w roku. Rodzice opublikowali poruszające wpisy.
29.05.2021 10:50
Cameron Boyce zaczął karierę w show-biznesie, gdy miał zaledwie 7 lat. Z roku na rok zdobywał coraz większą popularność. Najpierw pojawiał się w teledyskach, a z czasem dostawał angaże w produkcjach Disney Channel. Cameron zagrał m.in w "Powodzenia, Charlie!", "Taniec rządzi", a także filmach "Lustra", "Eagle Eye", czy "Duże dzieci". Jego kariera nabierała rozpędu. Jednak w nocy 6 na 7 lipca 2019 Cameron niespodziewanie zmarł. 20-latek chorował na padaczkę, a w ostatnich 3 latach jego życia ataki epilepsji miały się nasilić.
- To był tylko koszmar. Nie powinienem żyć dłużej niż mój syn - mówił niedługo po śmierci Camerona jego ojciec Victor. Rodzice aktora co roku publikują poruszające wpisy o swoim dziecku. Tak dzieje się też teraz, w momencie, w którym Cameron Boyce świętowałby 22. urodziny.
Tata Camerona opublikował zdjęcie sprzed lat i napisał: "Właśnie takiego będę cię już zawsze pamiętał. Tak szczęśliwego, tak pełnego miłości do swojej rodziny i przyjaciół. Tęsknię za nim bardziej niż jestem w stanie to przekazać słowami i często o nim śnię".
"Jego piękna dusza żyje w ludziach, którzy go kochali i którzy kontynuują wspieranie naszej rodziny. Za to będę dozgonnie wdzięczny" - dodał.
Poruszający list na portalu "Good Morning America" opublikowała mama Camerona:
"Pamiętam dzień, w którym przyszedł na świat i radość jego taty. Pamiętam, jak przeglądał książeczki, gdy miał 2 lata. Pamiętam, gdy w wieku 3 lat zachorował i tulił się do mnie, bo potrzebował bliskości. Pamiętam, jak poszedł do przedszkola. Pamiętam, jak pierwszy raz oglądałam jego występ i każdy kolejny rok jego życia, gdy mogłam podziwiać tego wspaniałego, kreatywnego człowieka o niesamowitym sercu, który kochał życie".
"Powiedzieć, że za nim tęsknie, w ogóle nie oddaje wszystkich moich emocji. On miał tak potężny, pozytywny wpływ na moje życie, za co już zawsze będę wdzięczna losowi" - pisze Libby Boyce.
Po śmierci syna rodzice założyli fundację imienia Camerona Boyce'a, by wspierać rodziny, których członkowie chorują na padaczkę.
"Nagła śmierć w wyniku ataku epilepsji zdarza się częściej, niż nam się wydaje. Dla nas najważniejsze jest teraz to, by inni rodzice nigdy nie musieli przejść przez taką tragedię, doświadczyć takiego bólu, przez który przeszła nasza rodzina" - pisze Libby.