Agnieszka ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" narzeka na byłą szefową. Nie dotrzymała obietnicy z programu

Agnieszka Miezianko była najbardziej zaangażowana w telewizyjny eksperyment, który nie skończył się dla niej najlepiej. Z dnia na dzień przeprowadziła się do męża, planowała też zmienić oddział w pracy. Nie wszystko poszło po jej myśli.

Agnieszka przez decyzję o przeprowadzce do męża miała problemy z pracą
Agnieszka przez decyzję o przeprowadzce do męża miała problemy z pracą
Źródło zdjęć: © TVN
oprac. MOS

Małżeństwo Agnieszki i Kamila z 7. edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" okazało się nieudaną decyzją ekspertów programu. Choć kobieta była zapatrzona w męża jak w obrazek, on nie odwzajemniał jej zaangażowania. Po kilku tygodniach od zakończenia eksperymentu oświadczył jej, że nie chce spędzić z nią reszty życia.

Sytuacja, w jakiej znalazła się Agnieszka, była o tyle trudna, że zdążyła już porzucić rodzinny Białystok i zamieszkać we Włocławku. Jeszcze przed kamerami mówiła, że szefowa pójdzie jej na rękę i pomoże w zmianie oddziału w banku. Tak się jednak nie stało. Agnieszka ostatecznie zupełnie zmieniła pracę.

- Nie wróciłam do starej pracy. Moja szefowa nie do końca fair się zachowała. Przed kamerami mówiła co innego. Przejście z jednego oddziału do drugiego musiałam sobie sama załatwić, a wracając do Białegostoku, wiedziałam, że nie chcę wrócić do tego samego oddziału. Teraz pracuję gdzie indziej, też w bankowości. Wyszło mi to na dobre, bo więcej zarabiam, robię zupełnie inne rzeczy, rozwijam się, a nie stoję w miejscu tak jak wcześniej - wyjawiła w rozmowie z serwisem Co za tydzień TVN.

Wygląda na to, że koniec końców wyszło to Agnieszce na dobre. W dodatku dorabia sobie, reklamując różne rzeczy na Instagramie i przyznaje wprost, że "z tego są takie pieniądze, że wstyd nie brać".

Co do przyszłości, Agnieszka nie ukrywa, że na razie nie szuka nowego partnera. Zapewnia, że już nigdy nie będzie działać w tej kwestii na siłę. Cieszy ją to, że dzięki wsparciu widzów programu podwyższyła się jej samoocena.

- Naprawdę mam bardzo niską samoocenę, więc dobrze na mnie wpłynęło to, że tylu ludzi pisze o mnie pozytywnie. "Fani" przyjeżdżają do mnie do Białegostoku, z częścią już się widziałam. Nie jestem taka straszna, jak o sobie myślałam, chociaż trochę podwyższyłam sobie samoocenę - wyznała z rozbrajającą szczerością.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (29)