Propagandzista Kremla odpowiada na tekst WP. Zauważył, że było o nim głośno nie tylko w Ukrainie
Na początku marca w rosyjskiej telewizji Zvezda doszło do "awantury" pomiędzy prowadzącym a wojskowym, który wspomniał o rosyjskich żołnierzach umierających w Ukrainie. Miesiąc później zwolennik reżimu Putina zauważył, że jest w Polsce "gwiazdą".
Kapitan rezerwy Władimir Jeranosjan jest jedną z twarzy kremlowskiej propagandy. Choć tym, którzy widzieli nagranie z marca, mogło się wydawać, że zaproszony do studia rosyjskiej telewizji Jeranosjan, wcale nie sympatyzuje z reżimem. Wręcz przeciwnie. Mężczyzna w rosyjskim programie zwrócił uwagę, że w Ukrainie giną rosyjscy żołnierze. Wcześniej propaganda unikała informowania o ofiarach "specjalnej operacji".
- Jest tam wielu ludzi z wojskowym doświadczeniem. Walczyli w Afganistanie, Czeczenii, w Donbasie. To są nasi chłopcy. Także z Ługańska i Doniecka i oni teraz tam giną. A nasz kraj napadł… - mówił.
Prowadzący gwałtownie mu przerwał: - Nie! Nie! Nie chcę tego słuchać! […] Ja wam powiem, co tam nasi chłopcy robią. Nasi chłopcy wyrzynają tam faszystów! Są wyzwolicielami i to triumf rosyjskiego oręża i rosyjskiej armii!
Wydawało się, że Jeranosjan usiłuje przekazać widzom prawdę o wojnie, jednak nic bardziej mylnego. Były mundurowy otwarcie popiera bowiem Putina. Pisaliśmy o tym tutaj.
Miesiąc po aferze, jaką wzbudziło upowszechnienie w sieci fragmentu nagrania z programu, Jeranosjan opublikował na Facebooku zrzut ekranu z naszym artykułem.
"Nagle zostałam gwiazdą w Polsce, kraju, który odmówił mi wizy bez wyjaśnienia, ale który i tak odwiedziłem. [...] Stałem się tam dość sławny. [...] Polacy, na pewno jeszcze do was przyjadę do Lwowa. Lubię was (bez żartów, bo zrobiliście ze mnie gwiazdę)" - napisał rosyjski celebryta znany z antyukraiński i antypolskich poglądów.