Afera w "Love Island". Pierwsza taka sytuacja w programie

Po tym, jak jedna z internautek zaczęła podawać się za dziewczynę uczestnika randkowego show "Love Island", produkcja musiała zmierzyć się z mnóstwem pytań widzów. W końcu wyciągnęli Jaya z programu i kazali mu się tłumaczyć przed kamerami.

Jay i Ola są uczestnikami nowej edycji "Love Island"
Jay i Ola są uczestnikami nowej edycji "Love Island"
Źródło zdjęć: © Instagram
oprac. KBS

Jay, czyli Jakub Wiśniewski, wszedł do willi jako nowy uczestnik. Przypadł do gustu Oli, która wybrała go na swojego partnera. Już na pierwszej randce widziała w nim potencjalnego partnera. On również mówił jej, że jest gotowy na związek. Ale tuż po jego pojawieniu się w telewizji, na instagramowym profilu programu zaczęto sugerować, że Jay ma dziewczynę, co jest wbrew zasadom programu.

Podobno na chwilę przed pojawieniem się w programie Jay publikował zdjęcia ze swoją dziewczyną, Jessicą. Choć początkowo wydawało się, że to plotki, sytuacja szybko eskalowała.

Produkcja zareagowała i na Instagramie zamieściła wpis, w którym się tłumaczyła: "Wsłuchujemy się w Wasze głosy, które docierają do nas w sprawie Jaya. Dziękujemy za Waszą czujność. Gwarantujemy, że już na etapie castingu każdy uczestnik deklarujący chęć wzięcia udziału w programie składa oświadczenie, iż jest singlem bez zobowiązań partnerskich. Podobnie jak wszyscy uczestnicy, Jay także złożył deklarację, że jest wolny".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Później rzekoma dziewczyna Jaya zamieściła obszerny wpis na Instagramie, w którym napisała: "Jestem dziewczyną Jakuba od lata, jednak wcześniej byliśmy razem w związku. Skłamał i powiedział, że jest singlem, kiedy tak nie jest". Do tego opisała ich wspólne wakacje.

Jessica opublikowała mnóstwo zdjęć z Jakubem i screeny prywatnych wiadomości, w których sypał komplementami i wyznawał jej miłość. Niektóre datowane są jeszcze na marzec. "Nie wiem, czy to robi dla sławy, czy dla pieniędzy" - dodała.

Produkcja postanowiła podjąć kolejne kroki. Zrobili coś, czego jeszcze w historii polskiej edycji "Love Island" nie miało miejsca. Wyciągnęli Jaya z programu, posadzili przed kamerą i kazali się tłumaczyć.

Zapytany przez Karolinę Gilon, czy ma dziewczynę, Jay odpowiedział: - Nazwałbym to bardziej koleżeństwem, znajomością, to na pewno nie był związek ani relacja. [...] Spotykaliśmy się od listopada. Trwało do dość krótko, bo w grudniu powiedziałem jej, że chcę iść do programu i nie mogę budować relacji.

Gilon zaczęła sugerować w pewnym momencie, że Jessica robi to wszystko dla sławy, że chce się wybić na aferze. Później zdradziła, że Jessica chciała wziąć udział w programie i na castingu powiedziała produkcji, że nauczy się języka polskiego w dwa tygodnie.

Jednak nie wszyscy widzowie dali się przekonać tym tłumaczeniom. "Coś mi się nie chce wierzyć w jego tłumaczenia bo na screenach były wiadomości, że ją kocha", "Dlaczego nie zrobiliście konfrontacji? Karolina zadawała stronnicze i sugerujące pytania. Nadal jest słowo przeciwko słowu", "No widzę wprost, że chłop sobie zdjęcia romantyczne robi, pisze do kobiety, że ją kocha. Ale nie, mam wierzyć w jego słowa, które mu Karolina wręcz do ust wsadzała. Słabe to, wiadomo, że trzeba teraz znowu jakoś produkcję wybielić. A wystarczyłoby wcześniej tylko zrobić lepszy research uczestników".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (96)