Amerykanie komentują "wycięcie" Daniela Olbrychskiego. Fidusiewicza zostawili
W nowym hicie Amazona w większych rolach miało wystąpić dwóch polskich aktorów. Jeden bał się, że go "wytną" w montażu, "wycięli" jednak tego drugiego. Co stało się z Danielem Olbrychskim w "Jacku Ryanie"? I co o udziale w megaprodukcji mówi inny Polak w obsadzie, Adam Fidusiewicz?
W zasobach serwisu streamingowego Amazon pojawił się właśnie trzeci sezon sensacyjnego serialu "Jack Ryan". Zbiera dobre opinie, ale zwraca też uwagę ważnym polskim akcentem - w jednej z drugoplanowych ról wystąpił polski aktor Adam Fidusiewicz, znany wcześniej przede wszystkim z udziału w popularnym rodzimym "tasiemcu" telewizyjnym, "Na Wspólnej".
W serialu mieliśmy oglądać jeszcze jedną dużą rolę męską w wykonaniu Daniela Olbrychskiego. Koniec końców legendarny polski aktor nie trafił jednak do finalnej wersji produkcji. Więcej szczęścia mieli za to występujący w dwóch epizodach inny Polak, Cezary Łukaszewicz, oraz wspomniany Adam Fidusiewicz. To właśnie jego udało nam się złapać po zakończeniu zdjęć.
Z obitą twarzą w Budapeszcie
Adam Fidusiewicz bardzo dobrze wspomina dziś sytuację sprzed kilkunastu miesięcy, kiedy znalazł się na planie serialu Amazona.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Wszystko zaczęło się od domowego castingu, czyli przygotowania tzw. self-tape'u - wspomina aktor. - Ten projekt był, jak często w przypadku tego typu dużych produkcji, dość mocno utajniony, więc dostałem informację zawierającą zupełnie inny, roboczy tytuł. Wiedziałem tylko, że producentem jest John Krasinsky. Byłem sprawdzany do roli rosyjskiego ministra do spraw bezpieczeństwa. Nagrałem się, ale czułem, że jestem za młody do roli urzędnika tak wysokiej rangi. Nie dostałem odpowiedzi, więc uznałem, że nic z tego.
Ale po pół roku ktoś z grona osób zajmujących się produkcją serialu odezwał się do agentki Fidusiewicza, Magdy Czerwiec, proponując przygotowanie kolejnego self-tape'u. Tym razem chodziło o rolę młodego żołnierza. Aktor wysłał materiały i dostał pozytywną odpowiedź.
- Byłem przeszczęśliwy - opowiada. - Od dziecka mam sentyment do pracy z zagraniczną ekipą - "W pustyni i w puszczy" reżyserował Gavin Hood, pochodzący z RPA. Zawsze marzyłem, żeby kiedyś zagrać po angielsku. "Jacka Ryana" kręciliśmy w Budapeszcie. Spędziłem tam dwa tygodnie. Na planie byłem pięć dni, ale wcześniej były intensywne przygotowania - próby kaskaderskie (wbijanie noża w plecy, spadanie ze schodów), praca z reżyserem i aktorami (ustawianie scen), przymiarki mundurów radzieckich, golenie głowy, sprawdzanie makijażu obitej twarzy, praca indywidualna z nauczycielem akcentu.
Fidusiewicz przywiózł z Budapesztu same dobre zawodowe wspomnienia.
- Jakość pracy hollywoodzkich produkcji jest na najwyższym poziomie - opowiada. - Każdy aktor, bez względu na wielkość roli, dostaje własną przyczepę, w której może czekać i przygotowywać się do swoich scen. A to, co mnie zdziwiło najmocniej, to że po nagraniach podszedł do mnie najważniejszy producent i powiedział: "dziękuję za tę scenę, bardzo ładnie wyszła, cieszę się, że jesteś z nami". I być może to tylko uprzejma formułka, ale taki gest sprawia, że chce ci się pracować. W hollywodzkiej maszynerii filmowej o tym wiedzą.
Gdzie się podział Olbrychski?
Potem rozpoczął się długi okres postprodukcji serialu, a Fidusiewicz wypatrywał momentu, kiedy trafi na ekrany. Nie było to spokojne czekanie.
- Czekałem rok na premierę i, nie ukrywam, byłem bardzo zaniepokojony, czy sceny z moim udziałem nie zostaną "wycięte" - zwierza się aktor. - Wiadomo, że przy tak dużych produkcjach to się często zdarza. Na szczęście nie "wycięli" mnie. Jedna scena została przesunięta do kolejnego odcinka, ale wszystkie "moje" ujęcia trafiły do ostatecznej wersji serialu. Bardzo się z tego cieszę, bo mama jest dumna.
Nie wszyscy jednak mieli takie szczęście. Kiedy serial był jeszcze w fazie produkcji, w mediach pojawiła się informacja, że wystąpi w nim także Daniel Olbrychski. Zajmująca się jego sprawami promocyjnymi żona, Krystyna Demska-Olbrychska pisała wtedy w mediach społecznościowych o tym, że są "od kilku dni w Budapeszcie, gdzie Paramount umieścił produkcję serialu 'Jack Ryan'". Chwaliła, że to "ciekawa rola, praca z fantastycznymi kolegami" i mocno uchylała rąbka produkcyjnych tajemnic: "Daniel gra w sześciu [odcinkach - przyp. red.]. W dwóch pierwszych pojawia się symbolicznie. W czterech kolejnych gra już główną rolę".
Niestety kiedy serial trafił do serwisu, okazało się, że Daniela Olbrychskiego nie można w nim zobaczyć. Pytana dziś o tę sprawę Demska-Olbrychska, kategorycznie odcina się od tematu, zaprzecza i nie przyjmuje do wiadomości, że niedawno tak obficie o nim pisała.
- Czytałem w polskich mediach, że Daniel Olbrychski miał wystąpić w serialu, ale niestety nie mieliśmy okazji się spotkać w Budapeszcie - komentuje Fidusiewicz. - Nie znam szczegółów decyzji produkcyjnych. Żałuję, bo on jest legendą, z którą chciałbym kiedyś zagrać.
WP udało się dotrzeć do amerykańskich producentów serialu, ale oni także nabrali wody w usta, tłumacząc się w dość przekonujący sposób.
- Nie możemy komentować sprawy na tym etapie, bo przecież nigdy oficjalnie nie ogłosiliśmy, że ten aktor zagra w serialu - tłumaczą. - A nie będziemy zajmować stanowiska w sprawach osób, które nie są częścią naszego projektu.
Nikt dziś nie odpowie więc oficjalnie na pytania: jak wypadły zdjęcia Olbrychskiego w Budapeszcie? Na jakim etapie "wypadł" z serialu? Czy chodziło o kwestie merytoryczne czy techniczne? Pozostaje więc czekać na jakąś inną okazję, żeby zobaczyć tego wybitnego polskiego aktora w jakiejś innej, może zagranicznej, roli.
Przemek Gulda, dziennikarz Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" podsumowujemy 2022 rok, wybierając najlepsze filmy i seriale, największe afery i rozczarowania oraz największą bekę ostatnich 365 dni (nie mylić z filmem!). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.