6. sezon "House of Cards": krytycy nie są zachwyceni

6. sezon "House of Cards": krytycy nie są zachwyceni
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Karolina Stankiewicz

24.10.2018 11:54, aktual.: 24.10.2018 12:46

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

6. sezon "House of Cards" pojawi się na Netfliksie 2 listopada. Fani serialu są bardzo ciekawi tego, jak wypadnie – nie tylko dlatego, że jest to ostatnia część produkcji, ale i dlatego, że zabraknie w niej jednego z głównych bohaterów – Franka Underwooda, którego grał Kevin Spacey.

Netflix zrezygnował ze współpracy z aktorem natychmiast po tym, jak został oskarżony o molestowanie. Fani serialu mieli jednak wątpliwości, czy jest sens tworzyć kolejny sezon bez niego. "House of Cards" był bowiem w całości oparty na chemii między dwójką głównych bohaterów – Frankiem i Claire graną przez Robin Wright. Teraz na polu bitwy została sama Wright. Czy udało jej się pociągnąć serial?

Po pierwszych recenzjach wygląda na to, że nie do końca. Choć krytycy zgodnie wychwalają rolę Robin Wright, nieco mniej przychylnie odnoszą się do scenariusza.

"Dobra zawiła fabuła sprawia, że sezon daleki jest od całkowitej porażki. Ale wymaganie od Wright, by ciągnęła cały show, sprawia, że pierwszy globalny hit Netfliksa zdaje się kuśtykać ku końcowi, zamiast triumfalnie kłaniać się ze sceny".

Inna afera wokół "House of Cards" dotyczyła tego, że Robin Wright zarabiała mniej niż Kevin Spacey. Aktorka musiała walczyć o równą płacę. Twórcy serialu ewidentnie lekcję feminizmu mają jeszcze do odrobienia. Jak pisał Ben Travers na portalu IndieWire, choć Franka nie ma w 6. sezonie, to nadal jest serial o nim:

"Pomimo całego szumu, sezon 6. nie jest historią Claire. To wciąż historia Franka, który podcina wiele prób uczynienia z tego sezonu kobiecej opowieści i hamuje tempo akcji."

Podobne zdanie na ten temat ma Daniel D'Addario z "Variety":

"Kiedy widmo Franka znów unosi się nad całością, serial zmienia się w mozolną drogę".

Mało ekscytujący przebieg akcji wytknął serialowi też Christopher Hooton z "Independent":

"Fabuła nadal rozgrywa się niczym mecz w szachy. Ale, umówmy się, szachy to nie jest spektakularny sport."

O tym, czy krytycy mają rację przekonamy się już 2 listopada – wtedy ósmy sezon "House of Cards" trafi w całości na platformę Netflix.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (2)
Zobacz także