5 najlepszych seriali Netfliksa na wakacje. Tych tytułów pewnie nie znasz
[GALERIA]
Chociaż wakacje zazwyczaj nie sprzyjają nadrabianiu zaległości serialowych, tegoroczne z powodu pandemii są inne niż wszystkie. Nawet jeśli jednak zdecydujecie się na wakacyjny wyjazd, a natraficie na deszczowe popołudnie czy wieczór, warto mieć w zanadrzu produkcję, której seans nie będzie męczarnią.
Dlatego prezentujemy 5 seriali na Netfliksie, których jeszcze mogliście nie mieć okazji oglądać. A które na pewno bez większego bólu, za to z dużą przyjemnością nadrobicie w trwające wakacje.
"Community"
Serial Dana Harmona (którego niektórzy mogą kojarzyć za sprawą kreskówki dla dorosłych "Rick i Morty") ma już co prawda 11 lat, ale dopiero teraz ma szansę przebić się do świadomości widzów na całym świecie. Produkcja pierwotnie nadawana przez stację NBC o grupce znajomych uczęszczających do publicznego amerykańskiego koledżu nie zdobyła popularności zbliżonej do "Przyjaciół" czy "Biura". Powodem takiego stanu rzeczy był fakt, że nie jest to sitcom typowy.
Szóstka głównych bohaterów, choć przeżywa co odcinek inne przygody, w rzeczywistości przez cały czas trwania serialu ewoluuje. Z jednej strony jest to więc zaleta i powód do oklaskiwania twórców, a z drugiej wada. Wada zwłaszcza dla ludzi, którzy nie mogli śledzić każdego odcinka o konkretnej porze, tylko od czasu do czasu trafiali na nieco zwariowane historie prezentowane w "Community".
W oderwaniu od siebie wyglądały one jednak jak stek wymuszonych banałów w dziwnej oprawie, które nabierały sensu dopiero oglądane ciągiem. Można powiedzieć, że formą zatopioną w meta-żartach i napakowaną odniesieniami do popkultury, "Community" wyprzedził swój czas - przynajmniej o 7-8 lat, kiedy nastąpił prawdziwy boom na serwisy streamingowe. Dzięki Netfliksowi teraz można pochłonąć ten serial w całości.
"American Vandal"
Amerykanie zakochani w historiach o seryjnych mordercach czy niewyjaśnionych zbrodniach na potrzeby swojej fascynacji stworzyli w odrębny gatunek telewizyjny. Wieloodcinkowe serie dokumentalne, prezentujące dane wydarzenie z punktu widzenia wielu jego uczestników czy świadków, wyrastają jak grzyby po deszczu, czego dowodem są produkcje wyświetlane już nie tylko w TV, ale też na Netfliksie.
I właśnie w tym zalewie true crime na świat przyszła ich parodia. Bo właśnie satyrą bezlitośnie punktującą każdą ich cechę charakterystyczną jest "American Vandal". Podzielony na dwa sezony tzw._ mockument_ (z ang. mock - drwić) najpierw przedstawia licealne śledztwo w sprawie zdewastowania samochodów kadry pedagogicznej malunkami męskiego przyrodzenia, a potem poszukuje sprawcy spowodowania masowego rozwolnienia niemal wszystkich uczniów szkoły.
"American Vandal" sam w sobie jest jednak bardzo dobrze zrealizowaną produkcją. Pomimo wyśmiewania wszystkich przywar true crime, idealnie odwzorowuje gatunek, a przy okazji, pomimo dość błahych tajemnic do rozwiązania, wciąga na długie godziny tak mocno, że ośmioodcinkowe serie połknąć można w dwa letnie wieczory. Znakomicie się przy nich bawiąc.
"The Good Place"
Na palcach jednej ręki można policzyć seriale, które zaczynają się śmiercią głównego bohatera i dalej są tylko lepsze. 17 lat temu próbował tego z dobrym skutkiem "Dead Like Me" (praktycznie nieznany w Polsce, ale wciąż wart obejrzenia), obecnie próbuje wciąż wyświetlany już od czterech sezonów "The Good Place".
Bardzo szybko okazuje się jednak, że Eleanor trafia tam przez pomyłkę, bo sama nie może sobie przypomnieć ani jednego dobrego uczynku, jaki miałaby popełnić w swoim przedwcześnie zakończonym życiu. Kiedy jednak dowiaduje się, co czeka ją w "Złym miejscu", gdzie powinna de facto trafić, postanawia zrobić wszystko, by zasłużyć na pobyt w tym świeckim odpowiedniku nieba. I chyba nie trzeba dodawać, jak wiele uciechy sprawi to widzom.
"Unbreakable Kimmy Schmidt"
Kolejny nieco niedoceniany serial, który najbardziej ucierpiał przez wprowadzający w błąd zwiastun pierwszego sezonu, sugerujący ckliwą i pełną absurdalnych, czasem żenujących gagów slapstickową komedię. Tymczasem "Unbreakable Kimmy Schmidt" jest... zdecydowanie czymś więcej, pomimo zawarcia w sobie tych wszystkich elementów.
Serial Tiny Fey i Roberta Carlocka opowiada o 29-letniej kobiecie, która po 15 latach uwięzienia zostaje odratowana z mikro-sekty wraz z kilkoma innymi kobietami. Te ostatnie, nieco przerażone Nowym Jorkiem, decydują się na wyprowadzkę do mniej tłocznego stanu, podczas gdy tytułowa bohaterka postanawia spróbować swoim sił w Wielkim Jabłku, jak nazywane jest miasto.
Dość oryginalnym pomysłem wyjściowym na sitcom, "Unbreakable Kimmy Schmidt" szybko podbił serca zarówno widzów, jak i krytyków. W popularnym agregatorze recenzji Rotten Tomatoes ogólna liczba pozytywnych opinii wynosi aż 96%, co czyni go jednym z najwyżej ocenianych produkcji na Netfliksie. Podwójnie więc dziwi jego mała popularność w naszym kraju.
"The Umbrella Academy"
W październiku 1989 r. tego samego dnia przychodzą na świat 43 niemowlęta. Ich matkami są kobiety, które jeszcze dzień wcześniej nie miały żadnych symptomów ciąży. Siedmioro z nich zostaje adoptowanych przez miliardera z branży przemysłowej, który widząc ich nadzwyczajne umiejętności stwarza dla nich miejsce, gdzie mogą rozwijać swoje umiejętności.
Nie, ich opiekun nie nazywa się Charles Xavier, a dzieci nie zostają potem członkami X-Menów, acz nawiązania do słynnej serii Marvela są aż nazbyt oczywiste. Tytułowa "Umbrella Academy" rozpada się kilka lat później i dopiero śmierć przybranego ojca oraz nadciągający koniec świata sprawiają, że już wyrośnięte nieco dzieci ponownie się jednoczą.
Serial Netfliksa, pomimo wpasowywania się w nurt superbohaterski, nie zamyka się tylko na widowni zakochanej w komiksach. Odpowiednia dawka humoru, dramatu "rodzinnego" oraz fenomenalny soundtrack stanowią miks, który idealnie wpisuje się w wakacyjne rozprężenie. A w kontekście premiery drugiego sezonu 31 lipca, warto już teraz prześledzić losy rodzeństwa Hargreevesów, by być na bieżąco z jedną z największych niespodzianek sygnowanych logiem Netfliksa.