"40 kontra 20": Lindzie świat rozpadł się na kawałki. Po rozwodzie została z jedną walizką
Uczestniczka randkowego show podzieliła się intymnym wyznaniem na temat swojego małżeństwa. W bardzo młodym wieku związała się ze starszym mężczyzną. Dziś żałuje, że tak bardzo uległa jego wpływom.
Bohaterowie "40 kontra 20" zapewniają, że zgłosili się do programu, aby znaleźć prawdziwe uczucie. Jak na razie paniom bliżej do znalezienia nowych przyjaciółek, niż do upolowania miłości. Niektóre z nich mają za sobą bolesne doświadczenia. Linda wyznała, jak czuła się po rozstaniu z mężem.
- Po związku małżeńskim zbierałam moje życie długo. W wieku 19 lat zaczęło się dla mnie bardzo dorosłe życie z mężczyzną starszym o 16 lat, więc na tym etapie życia ta różnica wieku była bardzo duża. Pomimo tego, że świetnie odnajdywaliśmy się razem, to dla mnie później wyszły te wszystkie różnice - powiedziała Beacie.
Kobieta mocno przeżyła nie tylko utratę relacji, ale również wspólnie tworzonego domu. To ona podjęła decyzję o odejściu i nie walczyła o majątek.
- Wspólnie zamieszkaliśmy, wybudowaliśmy dom, tam były moje pokoje, moja garderoba, ogród, piesek, to było moje miejsce na Ziemi. W momencie, kiedy się rozstaliśmy, wyszłam z domu, zabierając ze sobą tylko jedną walizkę. Mój świat, taki jaki miałam przez tyle lat, zniknął z dnia na dzień. Zaczęłam wszystko od nowa. Wtedy podjęłam decyzję o zmianie pracy, o wyjeździe. Wszystko mi się skończyło - wyznała.
Koleżanka z programu próbowała ciągnąć Lindę na język, dopytując o powody rozstania. 31-latka nie zamierzała aż tak się otwierać. Zdradziła tylko, że nie chodziło o zdradę.
- To nie jest jego wina. Ja bardzo się poddałam, nie byłam do końca sobą w tym związku. On mi tak strasznie imponował i uważałam, że to ja muszę się zmienić, dopasować do niego, to ja porzucałam siebie, przez co nie byłam sobą i to mnie niszczyło - dodała.
To doświadczenie sporo ją nauczyło. Teraz Linda ma poczucie, że już nigdy nie zrezygnuje z siebie dla mężczyzny.