11 lat pracy w serialu TVP. Kożuchowska zdradza przykre kulisy pracy

Małgorzata Kożuchowska o kulisach pracy przy "M jak miłość"
Małgorzata Kożuchowska o kulisach pracy przy "M jak miłość"
Źródło zdjęć: © ONS
Magdalena Drozdek

23.11.2020 07:09, aktual.: 02.03.2022 13:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Małgorzata Kożuchowska po latach opowiada o tym, jak wyglądała praca na planie serialu "M jak miłość". Aktorka nie ukrywa, że przez kilka lat warunki były dość... spartańskie.

Małgorzata Kożuchowska była związana z serialem "M jak miłość" przez 11 lat. Przygoda zakończyła się śmiercią Hanki Mostowiak w kartonach, co na stałe wpisało się w popkulturę. Bez wątpienia serial i rola Hanki zapewniły Kożuchowskiej sympatię milionów widzów, a jej odejście było z jednej strony komiczne, ale dla tej bazy fanów dość bolesne. Gdy jakiś czas temu pojawiły się plotki o tym, że być może wróci do serialu, Kożuchowska stanowczo komentowała: "nie mam charakteru psa, który będzie siedział na łańcuchu".

Już chyba nikt nie ma wątpliwości, że Kożuchowska wróci do "M jak miłość". Tym bardziej, że aktorka śmiało opowiada w wywiadach o kulisach pracy nad serialem. Tak jak tym razem.

Kożuchowska w rozmowie z "Forbesem" opowiedziała o warunkach, jakie panowały na planie serialu. Wspomniała 2003 rok, gdy już od 3 lat była członkinią obsady. "M jak miłość" oglądało wtedy 10 mln widzów! To była duża produkcja, więc wydaje się, że warunki musiały być tam idealne. Z poszanowaniem pracy dziesiątek aktorów.

- Na planie nie mieliśmy nawet kampera ani przyczepy, gdzie mogliśmy się schronić na przykład przed deszczem, wiatrem czy mrozem - wyjaśnia tymczasem aktorka.

- I ja przez te trzy lata stałam na szpilkach w zimie, w cienkich rajstopkach, w kusym płaszczyku gdzieś na polnej drodze. Praca na planie to w dużej mierze czekanie. Na początku jest próba, później trzeba ustawić kamery, później kamery trzeba przestawić. Aktor czeka. Jedynym miejscem, gdzie mogłam się wówczas schronić, był... samochód dźwiękowca - wspomina.

Kożuchowska przyznaje, że w szkole teatralnej uczono studentów pokory. Podkreślano, że to zawód dla ludzi o stalowych nerwach i końskim zdrowiu. Tego się trzymała.

- Skoro Teresa Lipowska czeka, skoro Witek Pyrkosz stoi na mrozie obok mnie, jeśli wielu aktorów bardziej doświadczonych ode mnie wytrzymuje, to dlaczego ja mam się buntować. Wydawało mi się to nie na miejscu - opowiedziała.

Jak zdradza, jej agent wynegocjował z produkcją to, by dla aktorów załatwić przyczepę, w której będą mogli spędzać czas między ujęciami.

Źródło artykułu:WP Teleshow