Trwa ładowanie...

TVN kręci serial w Rybniku. Miasto zapłaci za to stacji 370 tys. złotych

Miasto Rybnik ogłosiło przetarg dotyczący "promocji miasta poprzez lokowanie go w serialu fabularnym emitowanym na antenie telewizji ogólnodostępnej". Wygranym okazała się stacja TVN.

TVN kręci serial w Rybniku. Miasto zapłaci za to stacji 370 tys. złotychŹródło: TVN/x-news
dnrve6z
dnrve6z

Każdy widz wie, że większość serialowych produkcji powstaje w Warszawie. Ten fakt nie dziwi również mieszkańców stolicy, którzy przywykli już do widoku aktorów, rozstawionych wokół nich kamer na chodniku, czy zamkniętej ulicy z powodu kręcenia kolejnego odcinka danego serialu. Jednak od pewnego czasu twórcy coraz częściej pakują sprzęt i ruszają w podróż po Polsce.

Tak było chociażby w przypadku "rodzinki.pl", gdy ekranowi Boscy odwiedzili Gdynię. Oczywiście, kierunek ich ekspedycji nie był przypadkowy. Okazało się, że za wyprodukowanie jednego odcinka hitu TVP w danym mieście, lokalne władze zapłaciły nieraz pokaźną sumę pieniędzy. I tak kilka ujęć na plaży, pokładzie ORP Błyskawica, w Centrum Nauki Experyment czy pod klifem w Orłowie kosztowało miasto 90 tysięcy złotych. Wrocław, który gościł u siebie ekipę "Tancerzy" i "Pierwszej miłości", za promocję tej pierwszej produkcji miasto zapłaciło Polsatowi 50 tysięcy złotych. Gdańsk, który był tłem dla kilkunastu odcinków "Prawa Agaty", zapłacił stacji TVN ok. 300 tysięcy złotych. Czy tzw. "city placement" naprawdę się opłaca? Oczywiście, że tak.

- Jeśli samorządy nie przegną i nie będą chciały, żeby w co drugim zdaniu padała nazwa ich miasta, a telewizje też się pohamują i nie będą w każdym serialu promowały jakieś miejscowości, to jest to mimo wszystko pomysł lepszy od tradycyjnej kampanii reklamowej - uważa Robert Stępowski, niezależny ekspert ds. marketingu miejsc w rozmowie z Portalem Samorządowym.

AKPA
Źródło: AKPA

Jak obliczyli specjaliści, tylko w 2012 roku podczas emisji "Ojca Mateusza" na ekranie hasło "Sandomierz" padło niemal 900 razy. Malownicze miejsca znane głównie z ekranu odwiedziła rekordowa liczba turystów, a obroty muzeów i restauracji wzrosły o ok. 40 procent. Taki sukces nie byłby jednak możliwy, gdyby nie doszło do współpracy włodarzy miasta z TVP. I tak, aby cała produkcja przeniosła się na ziemię sandomierską, władze zapłaciły stacji ok. 80 tysięcy złotych za każdy sezon (do tej pory powstało ich już aż 17).

dnrve6z

Idąc tym tropem, kolejne miasto postanowiło rozpocząć współpracę z telewizją. Jak podał serwis wirtualnemedia.pl, władze Rybnika podpisały z TVN umowę dotyczącą lokowania tego miasta w serialu, który na antenie ma się pojawić najpóźniej jesienią br. Na razie wiadomo, że aktorzy wejdą na plan już w połowie kwietnia, a fabuła będzie rozgrywać się w szpitalu (tak jak w "Lekarzach"). Jak możemy przeczytać w oficjalnym biuletynie urzędu miasta, Rybnik pojawi się w 40 ujęciach, a jego nazwa padnie w dialogach bohaterów aż dziesięciokrotnie - w neutralnym lub pozytywnym kontekście. Powstanie 12 odcinków, gdzie długość każdego z nich będzie wynosić minimum 40 minut.

Oprócz tego, z informacji przetargowej wynika, że serial musi trafić na antenę najpóźniej w październiku 2017 roku w najlepszym czasie antenowym (niedziela, poniedziałek, wtorek lub środa), a jego emisja powinna się rozpocząć najwcześniej o godz. 20.00. Oprócz tego, nazwa Rybnik musi pojawić się w napisach końcowych.

Co ciekawe, włodarze miasta zaznaczyli, że w serialu powinien wystąpić aktor (lub aktorka) który wystąpił w swojej karierze w minimum trzech serialach oraz dwóch, którzy w ostatnich 5 latach zagrali w filmie fabularnym wyświetlanym w polskich kinach, który obejrzało, według liczby sprzedanych biletów, minimum milion osób. TVN spełnił wszystkie te warunki. Za "city placement" Miasto Rybnik zapłaci stacji dokładnie 369 tys. złotych.

Tu pobierzesz za darmo aplikację Program TV:

dnrve6z
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dnrve6z