Żyła w lochu przez 8 lat. Opowiada przed kamerami swoją historię

Natascha Kampusch została porwana, gdy miała zaledwie 10 lat. Była więziona w domu na przedmieściach Wiednia przez 3096 dni. Wraca przed kamery, by opowiedzieć, co przeszła i jak potraktowali ją ludzie.

„Natascha Kampusch – Całe życie w więzieniu miał premierę w serwisie Viaplay
„Natascha Kampusch – Całe życie w więzieniu miał premierę w serwisie Viaplay
Źródło zdjęć: © screen
Magdalena Drozdek

Natascha Kampusch spędziła osiem lat w lochu, który Wolfgang Priklopil zbudował trzy metry pod ziemią. Żyła w pięciometrowej celi bez okien. Światło dawała jedna żarówka, którą porywacz wkręcał tylko wtedy, gdy chciał. Kontrolował to, co jadła i ile jadła. Miał nad dziewczynką całkowitą władzę. Dlaczego?

Po 24 latach Kampusch otwiera się i opowiada o tym, jak została porwana, ale też o przerażającej fali nienawiści, jaka zalała ją po tym, gdy w końcu uciekła od swojego oprawcy. W najnowszej trzyodcinkowej serii "Natascha Kampusch – Całe życie w więzieniu", która 24 lutego zadebiutowała na platformie Viaplay, pokazuje po raz pierwszy przedmioty, które pomogły jej przetrwać w zamknięciu.

Lalka, sukienka i kilkumetrowy loch pod piwnicą

2 marca miną dokładnie 24 lata od porwania. Natascha zdecydowała się jeszcze raz stanąć przed kamerami, by zmierzyć się z traumatyczną przeszłością. Ale to nie jest "zwykły" serial dokumentalny, którego twórcy bazują jedynie na rozmowie z bohaterami tej strasznej historii. Poszli kilka kroków dalej.

W hali odtworzono loch, w którym przez 8 lat żyła Natascha. Zbudowano pięciometrowe pomieszczenie, które ewoluowało na przestrzeni lat. Kampusch opowiada swoją historię i wraz z rozwojem wydarzeń, ekipa przemontowuje przestrzeń. Im dłużej dziewczyna była przetrzymywana w lochu, tym więcej pojawiało się tam książek, zabawek, mebli itd. Wiele z nich postanowiła po raz pierwszy pokazać przed kamerami.

"Natascha Kampusch – Całe życie w więzieniu"
"Natascha Kampusch – Całe życie w więzieniu"© screen z programu

Po zakończonym śledztwie Natascha od policji otrzymała kilka pudeł z rzeczami, które pozwoliły jej przetrwać w zamknięciu. Pokazuje lalki, książki, rysunki czy ubrania. Pytana o to, dlaczego właściwie nie pozbyła się tych rzeczy, które przypominają jej z pewnością o traumie, stwierdziła, że to przecież ważna część jej życia. Była 8-letnim dzieckiem, gdy została porwana i zamknięta pod piwnicą. Nic innego z tych 8 lat nie miała. O czym nie wspominają twórcy serii to to, że Natascha jest dziś także właścicielką domu Wolfganga Priklopila, psychopaty, który ją porwał. Zostawiła sobie także sukienkę, którą miała na sobie w dniu porwania.

Pod tym względem takiego serialu dokumentalnego jeszcze nie było. Twórcy opowiadają o słynnym porwaniu z nieco innej perspektywy. Sama Natascha napisała o swojej historii aż dwie bestsellerowe książki, ale to, co rejestrują kamery, jest zupełnie innym ujęciem sprawy.

Twórcy zaangażowali bowiem psychologa kryminalnego, profilera Marka T. Hofmana, by skupił się przede wszystkim na postaci porywacza. Rozmawiając z Nataschą, tworzy profil sprawcy, któremu media niespecjalnie przyglądały się przez lata. Hofman punktuje ostro, że przez to, że Priklopil popełnił samobójstwo niedługo po tym, jak Natascha uciekła, cała sprawa skupiła się na niej. Nie mówiono o "przestępstwie Priklopila", a o "sprawie Nataschy Kampusch".

"Natascha Kampusch – Całe życie w więzieniu"
"Natascha Kampusch – Całe życie w więzieniu"© screen

"Zawinął mnie w koc i zaniósł do piwnicy"

2 marca 1998 r. Natascha pokłóciła się z mamą i poszła do szkoły. Po drodze została zatrzymana przez mężczyznę, który napadł ją, zaciągnął do furgonetki, a następnie przetransportował ją do swojego domu. - Zawinął mnie w koc i zaniósł do piwnicy – przypomina Natascha. Tam, za szafką, ukryte były masywne drzwi do lochu. W drobnej klitce nie było okien, żadnego źródła światła, na początku nie było tam nawet materaca, na którym mogłaby się położyć. W budowanym 4 lata przez Priklopila lochu była tak dokładna izolacja, że nie przedostawał się żaden dźwięk.

Priklopil nie miał dziewczyny, nie miał pracy. Zdaniem profilera wiedział, że nigdy nie stworzy normalnej relacji z żadną kobietą. Porwał dziecko, bo wiedział, że będzie mógł mieć nad nim władzę i dowolnie je formować w taki kształt, jaki będzie mu odpowiadał.

- Odważał jedzenie. Ciągle mówił, że jestem za gruba. Chciał, żebym była bardzo słaba, żebym nie miała siły walczyć – wspomina Kampusch. Porywacz powtarzał, że jest jego niewolnicą, nie ma tożsamości.

"Natascha Kampusch – Całe życie w więzieniu"
"Natascha Kampusch – Całe życie w więzieniu"© screen

Dał jej nowe imię, co miało być przejawem chorej fantazji i pragnienia kontroli nad drugim człowiekiem.

- Chciał, żebym była łysa. Bardzo się bałam, bo uwielbiałam moje włosy. Chodziło o to, żebym nie zostawiła włosów na górze w łazience. Ostatecznie sama obcięłam włosy, bo nie mogłam znieść myśli, że zrobi to ktoś inny. Powiedział, że muszę to zrobić, jeśli chcę przychodzić na górę – mówi.

Po 6 tygodniach od porwania policja otrzymała donos o podejrzanym Wolfgangu Priklopilu, który był posiadaczem takiego samego auta, jakie szukała policja. Gdy funkcjonariusze pojawili się w jego domu, Wolfgang powitał ich z otwartymi ramionami. Przyznał, że się tego spodziewał, bo słyszał, że policja sprawdza właścicieli białych furgonetek. To policjantów… uspokoiło. Kilka metrów od nich przetrzymywana była Natascha, której szukał cały kraj. Do tej sprawy zaangażowano największą liczbę policjantów w historii Austrii. Byli tak blisko, ale zignorowali donos.

Po 6 miesiącach porywacz pozwolił Nataschy wyjść z lochu do mieszkania na górze.

Po 4 latach dostała zgodę na korzystanie z innych pokojów niż kuchnia. Straszył, że okna są zaminowane i jeśli będzie próbować uciekać, miny wybuchną i zabiją sąsiadów.

Po kilku latach Natascha musiała sypiać w jednym łóżku z Priklopilem. Przywiązywał ją do łóżka. Najprawdopodobniej także wykorzystywał seksualnie.

Po 8 latach wykorzystała moment, by uciec.

Po 24 latach od tamtych traumatycznych wydarzeń mówi przed kamerami wprost: ludzie mi nie uwierzyli.

"Natascha Kampusch – Całe życie w więzieniu"
"Natascha Kampusch – Całe życie w więzieniu"© screen

Dziecko winne porwaniu

"Natascha Kampusch – Całe życie w więzieniu" to wstrząsająca seria. Choć twórcy nie uniknęli realizatorskich pomyłek i słabego montażu, to udało im się pokazać absurd tej sprawy. Bo trauma nie skończyła się dla Nataschy wraz z ucieczką z domu porywacza. Gdy on popełnił samobójstwo, była jedynym świadkiem w sprawie.

- Ludzie nie wierzyli w moją historię. Bywało, że nie mogłam wyjść na zewnątrz bez bycia atakowaną za to, co się za stało. Spodziewałam się, że ludzie mnie zrozumieją, ale tak niestety nie było – komentuje dziś przed kamerami.

Twórcy serii zaczynają od opisu tego, jakie piekło przeżyła dziewczyna. Odczytuje po raz pierwszy część notatek, które robiła podczas niewoli. Na przykład tę z sierpnia 2005: "Rano obraził mnie bez powodu, a potem pobił mnie i skopał. Dostałam niewielkie śniadanie. Potem zamknął mnie w ciemnym lochu. Wyśmiewał mnie i dusił". A następnie twórcy pokazują, co stało się potem. Jak uruchomiła się kampania nienawiści i oskarżania Nataschy, a także jej matki, o to, co się stało.

Pojawiały się absurdalne teorie spiskowe o tym, że matka sprzedała córkę szajce pedofili, ale też takie, że Natascha sympatyzowała ze swoim oprawcą. Prezes sądu najwyższego Austrii, Ludwig Adamovich, popełnił najgorszy błąd, mówiąc, że Nataschy żyło się lepiej w niewoli, niż z rodziną. Prywatni detektywi upierali się, że za wszystkim stoi matka dziewczyny. Był nawet policjant, który twierdził, że Natascha w niewoli urodziła córkę.

Obsesja kilku policjantów i polityków niszczyła życie Kampusch. Ich teorie nigdy nie zostały poparte dowodami. W końcu odzyskała kontrolę i sama decyduje, co ujawni przed kamerami i na ile się otworzy.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)