Życie po "Warsaw Shore": wstyd, bezrobocie i rozczarowanie
Sukces programu w parze z porażką uczestników
None
Dawno nie było w polskiej telewizji programu pełnego tylu sprzeczności, co "Warsaw Shore". Tuż po premierze reality show zebrało druzgocące recenzje, a kolejne perypetie rozpasanych dwudziestoparolatków tylko potwierdzały fatalne opinie ich autorów.
Z drugiej strony, powszechnie krytykowana i uznana za żenującą produkcja okazała się prawdziwym hitem emitującej go stacji. "Ekipę" oglądały nie tylko miliony polskich widzów. Od niedawna mogą to robić również widzowie z zagranicy. Produkcja zakończona sukcesem w kraju, z łatwością została sprzedana sąsiadom.
"Warsaw Shore" okazał się takim kuriozum, że nad jego fenomenem pochylają się coraz to poważniejsze tytuły prasowe i coraz tęższe głowy. Ostatnio niejaki Trybson został bohaterem publikacji w "Newsweeku", teraz życiu pozostałych członków "Ekipy" przyjrzała się dziennikarka "Polityki".
Niestety, wszystko wskazuje na to, że udział w programie nie przyniósł imprezowiczom korzyści, jakich się spodziewali. Bilans zysków i strat jest dla wielu bohaterów show nie tyle zerowy, co nawet ujemny. Na występach w kontrowersyjnym programie najwięcej straciły dziewczyny, które dziś nie mogą liczyć nawet na rozkładówkę w magazynach dla mężczyzn.
Jak to możliwe, że reality show, które okazało się ogromnym sukcesem MTV Polska, dla większości uczestników stało się wstydliwą porażką?
KŻ/AOS