Życie Oscara Pistoriusa to gotowy scenariusz filmowy. Andreas Damm: "Dokonał rzeczy, które były nadludzkie"

Jego historia wstrząsnęła światem. W 2013 r. w walentynkową noc zastrzelił ukochaną. Z dnia na dzień z szanowanego sportowca stał się jedną z najbardziej znienawidzonych osób przez opinię publiczną. O jednym z najsłynniejszych paraolimpijczyków rozmawiamy z odtwórcą jego roli, Andreasem Dammem. Co sądzi o Oscarze Pistoriusie?

Życie Oscara Pistoriusa to gotowy scenariusz filmowy. Andreas Damm: "Dokonał rzeczy, które były nadludzkie"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Urszula Korąkiewicz

14.02.2018 | aktual.: 14.02.2018 17:05

*Czy granie niepełnosprawnego sportowca było dla ciebie wyzwaniem? *
Nigdy nie postrzegałem Oscara Pistoriusa jako niepełnosprawnego sportowca. Dokonał rzeczy, które były nadludzkie. Jeżeli coś było dla mnie wyzwaniem, to zagranie kogoś, kto był bohaterem, a nieoczekiwanie popadł w niełaskę i stracił szacunek.

*Kogo łatwiej zagrać - fikcyjną postać czy osobę, która istnieje w rzeczywistości, ale jest osobą publiczną, a jej historia znalazła się na pierwszych stronach gazet na całym świecie? *
Oscar Pistorius jest pierwszą niefikcyjną postacią, którą miałem okazję zagrać. Powiedziałbym, że największą różnicą pomiędzy graniem fikcyjnej i rzeczywistej postaci jest research, ustalenie, kim w rzeczywistości jest ta osoba. Miałem do dyspozycji nagrania, biografie i autobiografie. Nie mówię, że dzięki tym materiałom wcielenie się w tę rolę było łatwiejsze. Granie każdej postaci zawsze jest wyzwaniem.

Jak przygotowywałeś się do zagrania Pistoriusa? Czy kreowanie tej postaci było dużo trudniejsze od twoich poprzednich ról?
Każdy bohater jest unikalny i kryje w sobie przeróżne wyzwania. Ta rola niewątpliwie była jedną z najbardziej wymagających ze wszystkich, nad którymi pracowałem. Przede wszystkim, miałem kilka rzeczy, nad którymi musiałem się wyjątkowo skupić.
- Musiałem być w odpowiedniej fizycznej formie. Miałem dwa tygodnie do rozpoczęcia zdjęć. Musiałem przejść na restrykcyjną dietę i dostosować do ustalonego grafiku treningów. W rzeczywistości dowiadywałem się sporo o diecie i ćwiczeniach Oscara, i próbowałem się do nich stosować.
- Musiałem dowiedzieć się jak najwięcej o życiu Oscara. Czytałem jego książki, słuchałem radiowych podcastów, oglądałem filmiki na You Tube, oglądałem wywiady z nim i o nim, zbierałem wszystkie dotyczące go materiały. To pomogło mi wejść w psychikę mojego bohatera.
- Musiałem przestudiować wszystkie akta z rozprawy sądowej i zeznania z procesu.
- Rozmawiałem z ludźmi, którzy mieli z nim styczność, by lepiej go poznać.
- Mogłem liczyć na pomoc dublera, Alexa Schwartza. To nieoceniony facet, niezastąpiony na planie. Alex ma taką samą podwójną protezę, co Oscar, więc niesamowicie przysłużył mi się doradzając i dając wskazówki. Dzięki niemu zacząłem inaczej postrzegać tę rolę.

Obraz
© Materiały prasowe

*Poznałeś osobiście Oscara Pistriusa? A może kogoś, kto brał udział w śledztwie i procesie? Jak uważasz, czy znajomość ludzi zamieszanych podobne sprawy, jak np. świadków czy rodziny ofiar, w pomaga w pracy nad rolą? *
Nie poznałem ani Oscara, ani nikogo, kto bezpośrednio był zaangażowany w proces. Ten film jest inspirowany prawdziwymi zdarzeniami i sądowymi nagraniami, i jako taki jest właśnie traktowany. To nie jest autoryzowana biografia.

*Czy kiedy zaproponowano ci role wyjątkowego sportowca, który skończył jako winny morderstwa, miałeś chwilę zawahania czy w ogóle przyjąć tę rolę? *
Afryka Południowa jest mi bardzo bliska i miałem pełną świadomość, jak wielkich traum doświadczył ten kraj i mieszkające w nim rodziny. Sądzę, że aktorzy mają właśnie obowiązek badać charaktery, które grają, pod kątem ich zawiłości. Staramy się nie oceniać, kim oni są. Gdy badasz temat, który tak bardzo porusza i dzieli ludzi, musisz zdawać sobie sprawę, że będzie to wywoływać skrajne reakcje. Mocą sztuki jest prowokowanie dyskusji. Ja, jako aktor, muszę szanować scenariusz i odzwierciedlić moją postać najwierniej, jak to tylko możliwe. Jesteśmy po to, by ułatwić opowiadanie historii, a przy odrobinie szczęścia, zainspirować ludzi do podjęcia istotnych dyskusji.

Obraz
© Materiały prasowe

Martwiłeś się, jak widzowie zareagują na to, że grasz Pistoriusa? W końcu to twoja twarz będzie kojarzyć się z kimś, kto ostatecznie został zapamiętany jako morderca…
Jestem aktorem – to jest to, co robię. To ogromnie tragiczna historia, która zniszczyła dwie rodziny. Jestem przekonany, że to nie pierwszy i nie ostatni raz, gdy zostanie opowiedziana. Ten film podnosi powszechne kwestie, a to jest historia, która poruszyła ludzi na całym świecie.

*Czy trudno przedstawić bohatera, który jest tak niejednoznaczny? Do tragicznej walentynkowej nocy był narodowym bohaterem, sportowcem, który przekraczał granice, udowodnił, że jedyne ograniczenia znajdują się w głowie. Gdy został uznany za winnego, wielu odwróciło się od niego. Co sam sądzisz o Oscarze Pistoriusie? *
Ta rola mnie zafascynowała, bo to właściwie historia Ikara. To klasyczna opowieść o popadnięciu w niełaskę. Oscar był bohaterem, miał wpływ na wielu ludzi na całym świecie, także na mnie. Człowiek, który mimo przeciwności i własnej niepełnosprawności, rywalizował na najwyższym poziomie, brał udział w igrzyskach w Londynie. Ja też byłem w gronie wstrząśniętych niewiarygodnymi wiadomościami o wydarzeniach z Walentynek w 2013 roku. Bo z jednej strony masz czarującego, błyskotliwego i utalentowanego sportowca, a nagle rzucasz monetą i ukazuje się jego mroczna strona, entuzjasty broni ze zmiennym temperamentem. To poruszająca historia i niewiarygodnie skomplikowana rola, która rzuciła mi, jako aktorowi, ogromne wyzwanie.

Obraz
© Materiały prasowe

*A czy ty chciałbyś rozwijać karierę sportową? Bierzesz pod uwagę, że mogłaby stać się twoją zawodową przyszłością? *
Przypuszczam, że miałaś na myśli karierę aktorską. W innym życiu pewnie chciałbym zawodowo zająć się sportem i zostać profesjonalnym piłkarzem. Niestety, do liceum nie grywałem w piłkę, więc przed moją lewą stopą jeszcze mnóstwo pracy (śmiech).
Co do mojej kariery aktorskiej, nie mogę narzekać. Żyję z dnia na dzień, zakochuję się w aktorstwie coraz bardziej. Mam to niesamowite szczęście, że w dążeniu do realizacji moich marzeń spotykam wyjątkowych, hojnych i utalentowanych ludzi. I przede wszystkim mam szczęście, że mogę się dzielić moją przygodą z moimi największymi fanami – moimi rodzicami!

Znasz może jakichkolwiek polskich sportowców, na przykład piłkarzy?
Jestem zapalonym kibicem Bayernu Monachium, więc szczególnie śledzę dokonania Roberta Lewandowskiego. On jest wyjątkowy, naprawdę! Jestem też dużym fanem Lukasa Podolskiego i Miroslava Klose. Wiem, że obaj reprezentują Niemcy, ale nie zapominam, że urodzili się w Polsce. I to tylko udowadnia, że Polska wytwarza zdumiewających strzelców!

Premiera filmu o Oscarze Pistoriousie, "Blade Runner Killer" ("Oscar Pistorious: zabójcza miłość") już w środę, 14 lutego, o 22.00 w telewizji Lifetime.

Źródło artykułu:WP Teleshow
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)