Mariusz Czajka

No tak, mało który polski aktor może powiedzieć, że grał na Broadwayu.

– To było niewiarygodne przedsięwzięcie i przeżycie. Do Polski niestety dotarły tylko informacje, że nam się nie udało, co nie jest do końca prawdą. Zagraliśmy tam 30 przedstawień i zawsze mieliśmy pełną salę. Potem pojawiła się recenzja, że lepiej kupić sobie stek niż wydać pieniądze na musical „Metro”. Na ostatnim przedstawieniu w sali, gdzie jest 1700 miejsc, zjawiło się ponad 2 tysiące ludzi. Mieliśmy owacje na stojąco, a po opuszczeniu kurtyny – kiedy staliśmy ciągle na scenie, płacząc, bo uczucia, jakie nam towarzyszyły, były bardzo silne – nagle orkiestra składająca się praktycznie z samych Amerykanów zaczęła grać hymn Polski. To było nieprawdopodobne przeżycie i nikt nam tego nie odbierze. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to wiadomo, że chodzi o pieniądze. I w to nie wnikam, bo nic to już nie zmieni. Ja uważam, że „Metro” pod względem artystycznym było na Broadwayu sukcesem.