"Życie nad rozlewiskiem 2": Joanna Brodzik o kolejnym sezonie serialu
Joanna Brodzik zakończyła właśnie pracę na planie czwartego sezonu sagi o "Rozlewisku". Przy okazji wizyty na planie serialu udało nam się dowiedzieć, jak grana przez Joannę Brodzik, Małgosia, odnalazła się w nieoczekiwanej roli babci i czy przyjęła oświadczyny byłego męża!
Joanna Brodzik: Wiosną budzi się we mnie Małgosia
Powaliło mnie na nogi to, że scenarzyści potrafili znaleźć tak dramatyczne zwroty w życiu bohaterów. Wydaje się, że w czwartym sezonie postaci są już tak dookreślone i tak "pozaplatane" w swoich wątkach, że jakiekolwiek zaskoczenie jest trudnym, a momentami wręcz karkołomnym zadaniem. Jestem pod wrażeniem, że udało im się wbić w scenariusz kilka spektakularnych zdarzeń, dzięki którym z przyjemnością gra się tę czwartą serię. Uważam, że poza pierwszą transzą - moją ulubioną, przez "boksowanie się" z emocjami i pierwowzorem książkowym - ta jest najlepsza. Bardzo dynamiczna i nieprzewidywalna. Daje mi możliwość dodania nowych kolorów postaci i zagrania naprawdę fajnych rzeczy.
To nie do końca tak, że moja bohaterka straci pamięć. Bagatelizuje swój wypadek i zdaje się nie dostrzegać rosnącego niebezpieczeństwa. Jak to Małgosia i tym razem nie do dopuszcza do siebie myśli, że sytuacja, która się wydarzyła, w ogóle może być dla niej groźna. Staram się jednak prowadzić ten wątek bardzo delikatnie, ale rzeczywiście ten wypadek sprawi, że moja bohaterka spojrzy na pewne sprawy z innej perspektywy. Choćby na swoją relację z mężem.
Byłym mężem, choć nie tak bardzo byłym, jak się okaże.(śmiech)
Na tym etapie związku między dwojgiem ludzi można powiedzieć: "Daj spokój. Jest dobrze tak jak jest". I mieć z tej drugiej strony pełne zrozumienie. To bardzo fajny stan i świadczy o dojrzałości obojga partnerów, że mogą pozwolić sobie na taką otwartość i "brak napinki".
Przesłanki i okoliczności temu sprzyjają. (śmiech) Masz intuicję, bo opiekujemy się dziećmi Pauli, więc czujemy się z Konradem przyszywanymi dziadkami. Mieliśmy z dzieciakami bardzo piękne sceny. Alicja,która w tym roku dołączyła do obsady, grając małą Bronię, skradła nam wszystkim serca na planie. A kiedy przyszło mi, jako Małgosi, patrzeć na spokojnie śpiące dzieciaczki w ramionach przyszywanego dziadka Konrada, poczułam się naprawdę wzruszona.
Ja czuję się z tym okey, ale Marysia - jako postać - myślę, że nadal poszukuje swojego miejsca i musi odnaleźć jeszcze kilka elementów swojej osobowości, żeby mogła być dobrą mamą.
Pamiętam pierwsze zdjęcia, które promowały tę produkcję z pazurem, bardzo sensualne, a z każdym rokiem Małgosia i Ty łagodniejecie. Nie da się ukryć, że natura ma na nas i na naszych bohaterów duży wpływ. Staram się, aby to miało przełożenie także w obrazku.
Zawsze, gdy zbliża się moment kolejnego rozpoczęcia zdjęć do "Rozlewiska" proces poszukiwania Małgosi uruchamia się we mnie w sposób naturalny. Drzemiąca przez zimę Małgosia odzywa się i dopomina się o siebie. To dla mnie niesamowite i bardzo miłe przeżycie.
To jest fantastyczne w moje bohaterce, że ona tak definitywnie rozprawiła się z Warszawą, która bardzo ja skrzywdziła, że nie ma w niej żadnych sentymentów do tego miasta i do tej pracy. Marysia rzeczywiście poszła w ślady matki i Małgośka jest zmartwiona, że wpadła w środowisko, które ona sama poznała na wylot. Ale tak w życiu już jest, że dzieci muszą popełniać własne błędy.
To, co moją bohaterkę zaskoczy najbardziej w tym sezonie to Konrad, jego zaangażowanie w ratowanie pensjonatu, jego nienachalna troska o Małgosię, o resztę mieszkańców "Rozlewiska" i determinacja w dążeniu do celu. To między innymi, dlatego w związku Małgosi i Konrada związku następuje zupełnie nowe rozdanie i odkrycie siebie nawzajem. Dochodzą do "dojrzałości wspólnej", która otwiera duszę i sprawia, że dzieją się rzeczy niezwykłe, jak chociażby jego deklaracja miłości do Małgośki.
Tak i to duży proces zmian, jaki zachodzi w bohaterze Piotrka Grabowskiego, ale nadejdzie też dramatyczna wiadomość dotycząca Janusza, która mocno szarpnie Małgosią. Największym zaskoczeniem dla widzów będzie "grande finale", który mamy zamiar utrzymać w tajemnicy przed wami do końca. Tak, że się nie dowiecie, co się wydarzy! (śmiech)
Włożę szpilki i pobiegnę na Nowy Świat, żeby odreagować! (śmiech)
Oczywiście! (śmiech) Dziewczyny, moje przyjaciółki, są mocno stęsknione i na pewno będą chciały się spotkać na ogromne posiedzenie. A ja jestem tak ciekawa, co przez te trzy miesiące mojej nieobecności wydarzyło się w ich życiu, że już nie mogę się doczekać naszego spotkania!
Beata Banasiewicz / AKPA