Miał być ślub, był kryzys. Mało kto wiedział, co tak naprawdę przeżywa

Marta Manowska, choć przez wielu widzów uważana jest za najlepszą telewizyjną swatkę, sama nie ma szczęścia w miłości. Długo nie mogła znaleźć tego jedynego. Choć tabloidy próbowały wmawiać jej różne związki, ona uparcie zaprzeczała, jakoby z którymkolwiek z wymienianych mężczyzn coś ją łączyło. W końcu jednak i ją trafiła strzała Amora. Prezenterka w programie WP "W łóżku z Oskarem" przyznała, że w jej życiu pojawił się wreszcie ktoś, kto skradł jej serce. Oznajmiła, że jest zakochana po uszy, choć to miłość "trudna". Nie chciała jednak wchodzić w szczegóły.

Później stało się jasne, że Manowska poznała swojego partnera podczas nagrań do "Sanatorium miłości". Ukochany związany jest z produkcją TVP i jest dźwiękowcem. Ma na imię Adam, jest niewiele młodszy, wysportowany, skromny i dobrze wychowany.

Para świata poza sobą nie widziała. Mówiono nawet o romantycznych zaręczynach pary w Paryżu. Bajka? Do czasu. Jak donosi bowiem "Na Żywo", związek prezenterki został poddany poważnej próbie.

"Niewiele osób wiedziało, że jej związek z Adamem przeżywał niedawno poważny kryzys. I pewnie ta tajemnica nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie bohaterowie jej programów, którzy nie kryją, że bardzo się o nią martwią. (...) Zamiast ślubu nastąpił kryzys w związku, a potem pandemia. Marta i Adam rozdzielili się na kilka tygodni. W TVP krążyły plotki, że to koniec ich idylli" - czytamy w tygodniku.

Na szczęście powrót na plan kolejnej edycji "Sanatorium miłości" pozwolił parze ponownie się zbliżyć. Znów nie mogli oderwać od siebie wzroku i wszystko wskazuje na to, że wspólna praca zażegnała ich kryzys.