Żona Nicka Cordero pokazała, co stało się z częścią prochów po jej zmarłym mężu
Nick Cordero walczył z powikłaniami po zarażeniu koronawirusem ponad 90 dni. Zmarł w lipcu, o czym poinformowała jego żona. Po 4 miesiącach od tej rodzinnej tragedii Amanda Kloots wyznała, co stało się z częścią prochów po mężu.
Dramatyczną walkę o życie Nicka Cordero śledziliśmy przez kilka tygodni. Aktor zaraził się koronawirusem w marcu, trafił do szpitala z poważnymi powikłaniami. Wirus zaatakował jego płuca. Niedługo później okazało się, że ma zakrzepicę. Sytuacja zrobiła się na tyle poważna, że konieczna była amputacja nogi. Amanda Kloots relacjonowała jego zmagania z chorobą niemal codziennie. Na początku lipca na jej instagramowym profilu ukazała się jednak smutna informacja.
"Bóg przyjął do Nieba kolejnego anioła. Mój kochany mąż zmarł dziś rano. Był otoczony miłością swoich bliskich, śpiewami i modlitwami o to, by bez bólu opuścił ten świat" - napisała.
Amanda po śmierci męża nie ukryła się przed światem. Wręcz przeciwnie, postanowiła korzystać ze wsparcia fanów. Dość otwarcie opowiada o swojej żałobie i o tym, jak radzi sobie sama z dzieckiem. Jest na tyle otwarta, że postanowiła wyznać, co stało się z częścią prochów Nicka.
Dla jednych może być to wstrząsające, dla innych zrozumiałe. Amanda wyznała, że część prochów posłużyła do... stworzenia wazonu na rośliny.
"Mój piękny wazon, który zrobiłam razem z Elvisem z prochów Nicka, już istnieje. Nie mogę uwierzyć w efekt końcowy" - napisała na Instagramie.
"Elvis i ja odcisnęliśmy nasze dłonie w glinie, która potem została wypalona, artystka dodała potem glazurę i kształt serca. Planuję zawsze trzymać tu kwiaty, które będą mi przypominały o Nicku za każdym razem, gdy na nie spojrzę" - dodała.
Amandę zalały komentarze - w przeważającej większości te pozytywne. Aktorka Selma Blair napisała pod zdjęciem: "To jest tak bardzo piękne. Tak wiele odcieni waszego życia i miłości Nicka. To jest mocne. To jest bolesne. To miłość. Na zawsze".
"To przepiękny pomysł" - piszą inni.