Zofia Czernicka: "za młoda i za ładna na naukę". Telewizja zmieniła całe jej życie
None
Zofia Czernicka
Przez ponad 20 lat Zofia Czernicka zdobiła swoim czarującym uśmiechem szklany ekran. Być może nigdy jednak nie mielibyśmy szansy zobaczyć jej w telewizji, gdyby nie Elżbieta Jaworowicz. To ona zwerbowała panią doktor do pracy w TVP, twierdząc, że jest za młoda i za ładna na naukę.
Czernicka posłuchała tej rady i błyskawicznie zdobyła serca widzów. Ale nie tylko ich. Na Woronicza zaczęła się nie tylko imponująca kariera dziennikarki znanej z programów "Antena" i "Świat kobiet", ale i namietny romans z redakcyjnym kolegą, Andrzejem Feliksem Żmudą.
Dla dziennikarza z redakcji sportowej Czernicka odeszła od męża. Niestety, wspólne szczęście przerwała tragedia. Do dziś dawna gwiazda Telewizji Polskiej nie może sobie wybaczyć nigdy niewypowiedzianych ukochanemu słów.
KŻ/AOS
Naukowiec w telewizji
Zofia Czernicka chciała być lekarką, studiowała przez jakiś czas anglistykę, w końcu została absolwentką architektury zieleni na SGGW i doktorem ekologii. Długo szukała swojego miejsca, nigdy nie myślała jednak o pracy w telewizji. Ta znalazła ją sama i przewróciła jej uporządkowane życie rodzinne i zawodowe do góry nogami.
W drugiej połowie lat 70. Zofia Czernicka, błyskotliwa kobieta-naukowiec i żona znanego neurochirurga, została bohaterką materiału filmowego Elżbiety Jaworowicz. Ta od razu przepowiedziała jej sukces na szklanym ekranie i wcale się nie pomyliła. Kiedy na początku lat 80. Czernicka dołączyła do redakcji TVP, piękna i mądra dziennikarka od razu zyskała sympatię widzów i kolegów z zespołu. Zwłaszcza jednego z nich, Andrzeja Feliksa Żmudy.
Dla niego odeszła od męża
Do dziś wspomina dzień, w którym się poznali.
- Pamiętam, gdy go pierwszy raz zobaczyłam. Weszłam do telewizyjnej kawiarni "Kaprys". On siedział tyłem w gronie samych gwiazd. A mój szef wskazał na Andrzeja i powiedział, że to jest człowiek, który będzie się mną opiekował. I się zaopiekował... On się nagle odwrócił i spojrzał na mnie, a ja widziałam lecące błyskawice. Zamurowało nas. To była miłość od pierwszego wejrzenia- wyznała kiedyś na łamach "Super Expressu".
Choć ze względu na rodzinę Czernicka przez jakiś czas broniła się przed tym uczuciem (była wtedy żoną wspomnionego Zbigniewa Czernickiego oraz mamą Filipa i Karoliny), w końcu uległa czarującemu dziennikarzowi. Odeszła od męża, choć nie zdecydowała się na rozwód. Jak mówi, czas spędzony u boku Żmudy był najpiękniejszy w jej życiu.
Szczęście, które przerwała tragedia
-_ On był bardzo romantyczny, dbał o mnie. Nie musiałam nic robić. On nawet sprzątał i gotował. Co rano odwoził dzieci do szkoły, a wracając kupował białą różę, którą kładł mi na piersi i tak mnie budził na śniadanie_- opowiadała w jednym z wywiadów.
Wspólne szczęście dziennikarzy trwało jednak zaledwie trzy lata. Przerwał je tragiczny wypadek Żmudy. 21 czerwca 1991 roku komentator sportowy zginął w wypadku samochodowym. To był dla Czernickiej ogromny cios. Prawdopodobnie nie byłaby w stanie się z niego podnieść, gdyby nie pomoc rodziny i przyjaciół, w tym szczególnie jej bliskiego Krzysztofa Kolbergera. To oni namówili ją do wyjazdu z Warszawy. Na Mazurach przez długie tygodnie dochodziła do siebie.
Żałuje tylko jednego
W tym trudnym dla niej czasie wspierał ją również porzucony mąż, jednak Czerniccy nigdy już się nie zeszli. Co więcej, dopiero po śmierci Żmudy dziennikarka rozwiodła się z lekarzem.
Prezenterka znalazła jeszcze szczęście u boku kolejnego partnera, ale związek nie przetrwał próby czasu. Swego czasu kolorowa prasa spekulowała też na temat romansu ze Zbigniewem Wodeckim. Sami zainteresowani nigdy jednak nie potwierdzili tych plotek. Dziś 65-letnia Zofia Czernicka jest sama. Mieszka w skromnym mieszkaniu, do którego jak wyznała Annie Popek, nie wpuści już żadnego mężczyzny.
Chociaż dawna gwiazda TVP już dawno zniknęła z ekranów, wciąż jest aktywna zawodowo. Prowadzi konferencje, koncerty, szkolenia. Wolny czas chętnie spędza z wnukami. Pytana jednak o dramat sprzed lat wyznaje, że czas nie zagoił ran. Choć pogodziła się ze stratą ukochanego, do dziś nie rozumie, dlaczego jej wielka miłość skończyła się tragicznie. Mimo wszystko nigdy nie żałowała, że związała się ze Żmudą. Ma jedynie żal do samej siebie, że nigdy nie powiedziała mu tych dwóch najważniejszych słów: "kocham cię".
KŻ/AOS