Zmarł Witold Pyrkosz: takim go zapamiętamy! Widzowie cenili go za szczerość i poczucie humoru
Odszedł w wieku 90 lat
Sympatyczny, utalentowany, niezwykle szczery i z ogromnym poczuciem humoru. Tymi słowami można opisać Witolda Pyrkosza. W ostatnich latach kojarzył się przede wszystkim z rolą nestora rodu Mostowiaków w serialu "M jak miłość", w przeszłości rozkochiwał w sobie publiczność jako kapral Józef Wichura w "Czterech pancernych i psie" czy dowcipny rozbójnik Jędruś Pyzdra w "Janosiku".
Aktor był wielokrotnie odznaczany i nagradzany - otrzymał Krzyż Kawalerski i Złoty Krzyż Zasługi, a także Telekamerę, SuperWiktora. Pokochały go też dzieci - wiekowy aktor wypadł świetnie, dubbingując postać Złomka w "Autach".
Popularny i lubiany aktor zmarł 22 kwietnia 2017 roku. Z tej okazji przypominamy jego historię, a także głośne wypowiedzi, które nie wszystkim się podobały.
Babcia zmieniła mu akt urodzenia
Witold Pyrkosz oficjalnie urodził się 24 grudnia 1926 roku w Krasnymstawie. Niewiele osób wie, że przez pewien czas posługiwał się wymyślonymi dokumentami. Według nich przyszedł na świat 1 stycznia 1927 roku we... Lwowie. Za wszystkim stała jego babcia, która zmieniła mu akt urodzenia.
- Chciała, żebym za wcześnie nie poszedł do wojska. Uznała też, że Lwów lepiej nadaje się na miejsce urodzenia wnuka niż Krasnystaw. Sama była lwowianką i ściągnęła do siebie moją mamę i mnie miesiąc po narodzinach. Tym sposobem i ja zostałem lwowiakiem - przyznał w jednym z wywiadów.
Dopiero groźby poskutkowały
Aktor nie należał do grzecznych dzieci. Był jeszcze w szkole, gdy zaczął sprawiać problemy wychowawcze. Należał do szajki, której członkowie grali w karty, pili alkohol i wszczynali bójki. Był przy tym strasznym gadułą, dlatego otrzymał przezwisko "Słowik".
Nie przykładał się do nauki, szczególnie źle radził sobie z przedmiotami ścisłymi. Trafiał do różnych szkół, żadnej z nich nie kończył. Wreszcie ojciec zagroził mu, że przestanie go utrzymywać, jeśli nie zdobędzie zawodu.
Aktorem został dzięki kolegom
Ostatecznie zdał maturę w liceum hotelarskim. To właśnie wtedy koledzy namówili go do zdawania do szkoły teatralnej. - Ty lubisz się wygłupiać i dużo gadać - mówili mu.
Sam Pyrkosz przyznawał wielokrotnie, że nie dawał sobie dużych nadziei na zdanie egzaminów wstępnych. Zawód aktora podobał mu się jednak, bo, jak wówczas myślał, nie wymagał wiele poświęceń. Ku swojemu zaskoczeniu, został przyjęty.
- Do dziś się śmieję, że chyba wszyscy, którzy tego dnia zdawali egzaminy, musieli być gorsi - powiedział kiedyś.
Dopiero na studiach pokochał aktorstwo
Studia bardzo go pochłonęły. Z dnia na dzień stał się pilnym uczniem, chodził na spektakle i marzył o wielkiej sławie. Rozpoznawalność zyskał już po pierwszych drobnych rolach. Wykorzystywał ją do podrywania pięknych kobiet.
- Nie byłem wysokim, przystojnym brunetem, a podobały mi się dziewczyny i jakoś trzeba było sobie radzić - wyznał z rozbrajającą szczerością.
To była miłość od pierwszego wejrzenia
W 1962 spotkał Krystynę, która dwa lata później została jego ukochaną żoną. Choć dzieliło ich niemal 20 lat, aktor był przekonany, że to kobieta jego życia. Mimo że miał już za sobą nieudane małżeństwo i syna, Krystyna zgodziła się przyjąć oświadczyny.
- Byłem zakochany jak wariat. Do tego stopnia, że klęczałem przed przyszłą teściową i błagałem o rękę jej córki - mówił. - Nasza miłość przypomina przewlekłą chorobę, z którą trudno się wyleczyć - dodawał.
Byli małżeństwem przez 53 lata.
Gra w prawdziwych hitach
Para przeżyła wspólnie falę największej popularności Pyrkosza. Dzięki niezapomnianym rolom w "Alternetywy 4", "Janosiku" czy "Czterech pancernych i psie" na dobre zapisał się w pamięci tysięcy widzów. Przed śmiercią znany był głównie jako senior Mostowiaków, Lucjan Mostowiak, z hitowego serialu "M jak miłość".
Co ciekawe, on sam nie był szczególnie przywiązany do produkcji. Jakiś czas temu wywołał małą burzę, gdy wyznał, że nie obchodzi go los jego serialowych dzieci oraz wnuków, ani tym bardziej to, co dalej się z nimi stanie.
- Jak mogę się przejmować i jeszcze o tym myśleć? To wszystko jest wymyślone, a to są bajdy Adelajdy, a ja tam wykonuję tylko swoją pracę - powiedział.
Pyrkosz pozostawił troje dzieci i pięcioro wnuków.
Jak wy go wspominacie?