Złowroga charyzma Adolfa Hitlera. Narodziny i upadek mitu "wielkiego zwycięzcy"
Kiedy sytuacja militarna Trzeciej Rzeszy zaczęła się pogarszać, Adolf Hitler musiał wspinać się na wyżyny sztuki manipulacji, aby utrzymać u swoich dowódców wysokie morale. Doskonałym przykładem jest zachowane do naszych czasów nagranie jego rozmowy z Feldmarszałkiem Erichem von Mansteinem. Widzimy na nim Hitlera, który znacznie dłużej niż to powszechnie przyjęte, ściskał dłoń von Mansteina, co miało świadczyć o silnej więzi łączącej obu mężczyzn. I wymóc na Feldmarszałku dodatkową mobilizację w obliczu niesprzyjającej sytuacji na froncie.
30.01.2023 | aktual.: 30.01.2023 12:04
Kolejny odcinek serialu dokumentalnego "Złowroga charyzma Adolfa Hitlera" do zobaczenia tylko w Telewizji WP w najbliższy wtorek o 20:50.
Hitler był mistrzem manipulacji i jednym z pierwszych przywódców wdrażających w życie na taką skalę różnego rodzaju praktyki z dziedziny szeroko pojmowanej socjotechniki. Umiał oddziaływać nie tylko na masy, ale także na najbliższych współpracowników, którzy znali go też od bardziej przyziemnej strony.
Przez większość okresu swoich rządów cieszył się realnym poparciem zdecydowanej większości Niemców. Często jego popularność tłumaczy się skutecznością nazistowskiego aparatu propagandy oraz wspomnianymi wyżej umiejętnościami wpływania na innych. Nie można jednak zapominać o jednym często pomijanym aspekcie, jakim była otaczająca go - rzecz jasna do pewnego momentu - aura urodzonego zwycięzcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak wielu polityków przed nim i po nim snuł bardzo ambitne, nierealne wręcz wizje, ale w przeciwieństwie do innych, szereg z tych zapowiedzi ku zdumieniu świata udało mu się zrealizować. Budowanie mitu Führera opierało się na aksjomacie o jego nieomylności. Ciągłe zwycięstwa potwierdzały tę iluzję, stale ją tym samym wzmacniając. Obiecywał cuda i dotrzymywał słowa.
Od zwycięstwa do zwycięstwa
Jedno po drugim łamał upokarzające - zdaniem Niemców - postanowienia Traktatu Wersalskiego, będąc pewnym, że zachodnie mocarstwa nie zdobędą się na zdecydowaną reakcję. Wielu niemieckich notabli sądziło, że Wielka Brytania i Francja prędzej czy później zainterweniują i zmuszą dopiero zbrojącą się Trzecią Rzeszę do porzucenia mocarstwowych snów o potędze. Jednak to Hitler, a nie jego bardziej zdawałoby się obeznani w sprawach międzynarodowych współpracownicy, miał tutaj rację. Za każdym razem, gdy bezkarnie przekraczał kolejną granicę i na Trzecią Rzeszę nie spadał cios, Hitler rósł w oczach innych.
Drugim, oprócz bolesnych politycznych następstw I wojny światowej, problemem Niemiec lat 30. była skrajna bieda. Hitler z pewnością siebie zawodowego pokerzysty obiecywał, że zlikwiduje bezrobocie oraz podźwignie kraj z upadku. Ku zaskoczeniu obserwatorów życia politycznego stosunkowo szybko udało mu się zrealizować te buńczuczne zapowiedzi. Dzięki finansowanym z publicznych środków gigantycznym inwestycjom (przede wszystkim w zbrojenia) gospodarka Niemiec wyszła na prostą, a jeszcze niedawno tak wysokie bezrobocie niemal zniknęło.
Nikt nie myślał o zaciągniętych na ten cel kredytach oraz o tym, że aby Niemcy nie zapadły się pod ciężarem długu publicznego, wkrótce niezbędne będzie wywołanie wielkiej zaborczej wojny. Liczyło się tu i teraz. W wielu krajach - z II Rzeczpospolitą na czele - skutki Wielkiego Kryzysu dawało się jeszcze silnie odczuć w 1939 roku, podczas gdy hitlerowskie Niemcy zdawały się na tamtym etapie kwitnąć ekonomicznie i gospodarczo. Kontrast między słabą, ubogą i chwiejącą się w posadach Republiką Weimarską z 1929 roku a hitlerowską III Rzeszą był aż nadto widoczny.
Następnie ta nieuchronna wojna z całym światem wreszcie wybuchła i Hitler długo zdawał się ją wygrywać. Niemcy odnosiły triumfy w Polsce, Norwegii, Francji i na Bałkanach. Pierwsze lata wojny były ciągiem oszałamiających sukcesów, a każdy naród kocha zwycięskich wodzów. I jest gotów wybaczać im niemal wszystko.
Zwykli Niemcy mogli znosić niewygody wojny, pocieszając się, że są częścią składową narodu, który pod przywództwem swojego nieomylnego wodza osiąga sukcesy we wszystkich dziedzinach życia. Zwycięstwa dodawały im skrzydeł jednocześnie odbierając zdolność racjonalnego myślenia. Z czasem jednak zwycięska karta zaczęła się odwracać.
Dar staje się przekleństwem
W 1942 roku Hitler publicznie zapowiedział, że Niemcy nigdy nie opuszczą Stalingradu. W tym czasie zaczęło pojawiać się coraz więcej rozbieżności między obietnicami Führera, a faktycznymi zdolnościami bojowymi jego armii. Kiedy było już jasne, że Niemcy nie utrzymają Stalingradu, Hitler w swoim autorytarnym stylu, nie słuchając się doradców, zakazał wykonania odwrotu, zwiększając tym samym jeszcze skalę nieuchronnej klęski. Pod Stalingradem Armia Czerwona wzięła do niewoli 90 tys. Niemców, z których tylko niewielka część po latach wróciła do Niemiec.
Maniakalna wręcz wiara w słuszność własnych decyzji, będąca do tej pory jedną z cech pozwalających Hitlerowi na odnoszenie sukcesów, stała się brzemieniem. Siła woli i upór wodza unieważniały racjonalne argumenty, zmuszając jego podwładnych do wykonywania absurdalnych ruchów, na które w normalnych okolicznościach nigdy by się nie zdecydowali. Pomni licznych sytuacji z przeszłości, gdy Hitler wbrew wszystkim i wszystkiemu miał rację, ulegali jego naciskowi. Swoją rolę odegrała tutaj też rzecz jasna pruska dyscyplina i głęboko zakodowany nawyk niekwestionowania przychodzących z góry poleceń.
20 lipca 1944 roku w Wilczym Szańcu doszło do słynnego, nieudanego zamachu na życie Adolfa Hitlera. Wbrew popularnemu poglądowi powodem, dla którego spiskowcy chcieli zabić swojego wodza, nie były kwestie humanitarne czy sprzeciw wobec nazizmu jako takiemu, a poczucie, że złe decyzje i upór Hitler wiodą Rzeszę na zatracenie.
Zamach się jednak nie udał. Zginęły cztery osoby, ale Hitler przeżył. Uratował go przypadek: w chwili wybuchu stał za potężnym dębowym stołem, którego masywna noga znacznie zmniejszyła impet eksplozji. Gdy następnego dnia wczesnym rankiem ogłosił w audycji radiowej, że z zamachu wyszedł jedynie z drobnymi obrażeniami, w pewnym stopniu odbudował swój nieco już nadwątlony wizerunek niezwyciężonego germańskiego herosa, nad którym czuwa opatrzność.
Charyzma jako źródło cierpień
Nie dawało się jednak ukryć, że, gdy tylko skończyły się sukcesy, charyzma Führera osłabła i przestała wystarczać do wywierania wpływu na jego najbliższe otoczenie. Hitler, aby utrzymać władzę, musiał uciec się do terroru wewnętrznego. W następstwie nieudanego puczu aresztowano ponad 7 tys. osób, z których niemal 5 tys. zostało straconych. Zagrożeni byli przede wszystkim przedstawiciele wyższych kręgów społeczeństwa, bo właśnie z takiego środowiska wywodzili się spiskowcy.
"Zwykli" Niemcy mimo lat ofiar i wyrzeczeń wciąż popierali Hitlera, ale na tym etapie wojny wewnętrzne raporty wywiadu nie pozostawiały wątpliwości, że nastroje społeczne uległy znacznemu pogorszeniu. Niemal nikt nie wierzył już w militarne zwycięstwo Trzeciej Rzeszy. Było jednak już zbyt późno, żeby się cofnąć. Obywatele Trzeciej Rzeszy musieli zapłacić pełną cenę za oddanie się w ręce oszalałego z nienawiści wyznawcy darwinizmu społecznego.
Spuścizną Adolfa Hitlera było siedem 7 mln zabitych Niemców oraz 34 mln ofiar w krajach walczących z Trzecią Rzeszą.
Kolejny odcinek serialu dokumentalnego "Złowroga charyzma Adolfa Hitlera" do zobaczenia tylko w Telewizji WP w najbliższy wtorek o 20:50.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo