"Złotopolscy": jak potoczyły się losy Beaty Poźniak - Polki, która podbiła Hollywood?
Jej historia to gotowy materiał na scenariusz filmowy. Beata Poźniak wyruszyła niemal na drugi koniec świata w pogoni za własnymi marzeniami, które z czasem stały się rzeczywistością. Aktorka zasłynęła w USA nie tylko ze swoich filmowych kreacji, ale także społeczno-politycznego zaangażowania i znów jest o niej głośno!
Czerpie z życia jak najwięcej
*Jej historia to gotowy materiał na scenariusz filmowy. Beata Poźniak wyruszyła niemal na drugi koniec świata w pogoni za własnymi marzeniami, które z czasem stały się rzeczywistością. Aktorka zasłynęła w USA nie tylko ze swoich filmowych kreacji, ale także społeczno-politycznego zaangażowania. Dużą popularność zyskała dzięki występowi w serialu "Melrose Place". W międzyczasie kontynuowała pracę na rzecz zwrócenia większej uwagi na problemy kobiet. W tym celu założyła nawet organizację non-profit Women’s Day USA. Jej działania swego czasu poparło wiele amerykańskich gwiazd, w tym Stevie Wonder, a także aktorka Diane Lane. Polscy widzowie Beatę Poźniak kojarzą przede wszystkim z roli Heleny Ziomek w serialu "Złotopolscy". Dzisiaj aktorka jest nadal aktywna zawodowo i stara się dalej rozwijać karierę. Na swoim koncie ma rolę, której pozazdrościłaby jej niejedna amerykańska gwiazda. Wcieliła się bowiem w postać żony zabójcy Kennedy'ego w głośnym filmie Olivera Stone'a "JFK". - Taka rola zdarza się raz na całe
życie. Chodziło przecież o tak głośną sprawę, w dodatku była to rzeczywista postać, która wciąż żyła. To przecież wielka odpowiedzialność - stwierdziła artystka w jednym z wywiadów. Ostatnio znowu było o niej głośno. Kim jest Beata Poźniak i jak spełniła swój amerykański sen? *
Amerykański sen
Aktorka urodziła się w Gdańsku, ale swoje dzieciństwo spędziła w Anglii. Szkołę średnią udało jej się ukończyć w Polsce i tutaj pozostała również na czas studiów w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi.
Jeszcze będąc studentką, zadebiutowała na scenie oraz ekranie i szybko zyskała popularność. Zagrała w takich produkcjach jak "Szczęśliwy brzeg", "Stan wewnętrzny" i "Umarłem, aby żyć". Bardzo ważnym w jej karierze filmem okazał się być obraz Andrzeja Wajdy "Kronika wypadków miłosnych". To właśnie wtedy wraz z ekipą po raz pierwszy wyruszyła do Stanów Zjednoczonych, biorąc udział w jego promocji. Wiedziała, że nadszedł czas na zmiany.
- Był to okres niepokoju. Człowiek nie wiedział, co będzie dalej. Dlatego stwierdziłam, że trzeba wyjechać, by odetchnąć innym powietrzem. Chciałam zobaczyć Broadway. Spodobało mi się. W podświadomości marzyłam, żeby tam zostać - wyznała w jednym z wywiadów.
Musiała pokonać wiele przeszkód
Na początku w obcym kraju nie było jej łatwo. Dorabiała, pojawiając się w teledyskach, a także pracując jako modelka i scenarzystka, która pisała sztuki dla założonej przez siebie grupy teatralnej. Dopiero po sześciu latach spędzonych w USA aktorka otrzymała propozycję zagrania w filmie, który ruszył jej karierę do przodu.
Gwiazda spełniła jedno ze swoich wielkich marzeń i dostała rolę w filmie "JFK". By jak najlepiej przygotować się do tego, postanowiła spotkać się z żoną zabójcy Kennedy'ego, w którą miała się wcielić na ekranie.
- Pojechałam do Dallas. Na miejscu ujrzałam piękną kobietę. Spojrzała na mnie. Cała się trzęsłam. Ona zmierzyła mnie wzrokiem stwierdzając, że wyglądam zupełnie jak ona - przyznała Poźniak w jednym z wywiadów.
Faktycznie podobieństwo pomiędzy kobietami było bardzo duże, co z kolei uwielbiali podkreślać dziennikarze w swoich artykułach. Na przeszkodzie w realizacji filmu stał jedynie akcent aktorki, który zdaniem reżysera był zbyt amerykański. Specjalnie na potrzeby produkcji Poźniak miała więc zmienić wymowę na taką, która będzie się kojarzyć z Europą Wschodnią.
Wszystko przez akcent
Dzięki tej aktorskiej kreacji przed wschodzącą gwiazdą pojawiły się nowe wyzwania. Zaczęła coraz częściej pojawiać się na imprezach branżowych, co zwiększało jej szanse na otrzymanie kolejnych zawodowych propozycji. Dodatkowo jej wymuszony przez Stone'a akcent, stał się cechą charakterystyczną ambitnej Polki.
Wraz z kolejnymi rolami je wymowa stała się przekleństwem, które doprowadziło do zaszufladkowania Poźniak niemal wyłącznie w kreacjach emigrantek ze Wschodu. Tak było m.in. w serialu "Kroniki młodego Indiany Jonesa", w którym zagrała sowiecką rewolucjonistkę czy w serii "Babylon 5", gdzie pojawiła się jako prezydent świata, Susanna Luchenko.
Pani polityk
Pomiędzy poszukiwaniem nowych filmowych ról artystka przez jakiś czas zajmowała się działalnością polityczną. Okazuje się bowiem, że Beata Poźniak jest prekursorką uchwalenia ustawy, która wprowadziła w Stanach Zjednoczonych Dzień Kobiet jako oficjalne święto.
Jej pomysł poparła członkini Kongresu Maxine Waters, która oficjalnie przedstawiła jej projekt przed Kongresem i Senatem. Aktorka została za to uhonorowana przez burmistrza Los Angeles - Richarda J. Riordana.
Idąc za ciosem gwiazda założyła organizację Women's Day USA. Jej działalność wsparło wiele amerykańskich gwiazd. Tym samym doprowadziła ona do uznania 8 marca międzynarodowym Dniem Kobiet.
Kolekcjonerka ról
Przez kolejne lata aktorka zagrała w kilkudziesięciu amerykańskich produkcjach filmowych i telewizyjnych. Pojawiła się w epizodycznych rolach m.in. w serialu "JAG - Wojskowe Biuro Śledcze" i w "Dowodach zbrodni".
Istotny dla kariery Polki był udział w serialu Aarona Spellinga "Melrose Place".
- Byłam zaproszona na spotkanie z producentami. Zapytano jakie role mnie interesują. Odpowiedziałam, że chciałabym zagrać inteligentną kobietę, która łamie pewne bariery. Oni tylko popatrzyli na mnie ze zdziwieniem i z uśmiechem zapytali, czy widziałam choć jeden odcinek tego serialu... - wspomina Późniak.
Ważna kreacja
Po zakończonym w ten sposób spotkaniu aktorka była przekonana, że nie ma co liczyć na otrzymanie angażu. Stało się jednak inaczej i jeszcze tego samego wieczoru do drzwi jej domu zapukał kurier ze scenariuszem odcinków, w których miała zagrać.
Polka wcieliła się w postać lekarki rosyjskiego pochodzenia, która wychodzi za mąż za jednego z głównych bohaterów, który jest... homoseksualistą.
Produkcja miała powtórzyć sukces "Beverly Hills 90210". W sumie powstało siedem sezonów, z których część emitowana była także w Polsce. Dzięki temu widzowie mieli okazję podziwiać swoją rodaczkę na planie tego amerykańskiego hitu.
Pojawia się w Polsce
Mimo rozwijającej się kariery w USA, gwiazda co jakiś czas powracała do Polski, występując w rodzimych produkcjach. W młodzieżowej serii "Klasa na obcasach" wcieliła się w postać nauczycielki angielskiego.
W 2010 roku pojawiła się w jednym z epizodów "Ojca Mateusza" i od tego właśnie czasu zniknęła z ekranów. Dziś poświęca się przede wszystkim sztuce, realizując się jako malarka. Uwielbia tworzyć maski, których ma już kilkaset.
- Od małego dziecka zawsze coś rysowałam czy nawet rzeźbiłam. To było dla mnie naturalne. Odkąd pojechałam do Los Angeles coś we mnie pękło. Zaczęłam tworzyć w zupełnie nowy sposób. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale zaczęłam inaczej się rozwijać. Odnalazłam pewien głos w sobie, to kim jestem, nowy środek wyrazu - powiedziała w jednym z wywiadów.
Szczęśliwa mężatka
Prywatnie aktorka jest żoną Jeffa Danielsa, z którym ma syna. Poźniak dba o to, aby mógł on poznać jej ojczysty język oraz kulturę, dlatego właśnie często odwiedza z nim rodzinne strony.
- Musi mówić po polsku, a najlepiej nauczy się tutaj. Gdy był mały w Polsce chodził do przedszkola - przyznała gwiazda w wywiadzie dla tygodnika "Życie na Gorąco".
Nie tylko chęć pokazania dziecku rodzinnego kraju sprawia, że aktorka często przyjeżdża do Polski. Przede wszystkim tęsknota za najbliższym i sentyment do wielu miejsc nieustannie ją tutaj przyciągają.
- Spotykam się też z przyjaciółmi z czasów szkolnych. Nigdy nie możemy się nagadać - dodała w tym samym wywiadzie.
Doceniona aktorka
W ostatnim czasie znowu było o niej głośno. Wszystko oczywiście za sprawą jej aktorskich zdolności. Przeczytany przez Poźniak audiobook "The Tsar of Love and Techno" został uznany przez Washington Post za jeden z pięciu najlepszych audiobooków 2015 roku.
Okazuje się, że nasza rodaczka jest jednocześnie pierwszym nieanglojęzycznym narratorem zaangażowanym przez giganta rynku wydawniczego - Penguin Random House.
Niedawno po długiej przerwie znowu pojawiła się w Polsce. Tym razem wzięła udział w rozdaniu Nagród Stowarzyszenia Filmowców Polskich.
Możliwe, że niedługo artystka zacznie na nowo przypominać o sobie naszym widzom. Chcielibyście zobaczyć ją w jakimś rodzimym serialu?