Zgwałcił niemal 100 kobiet. Policjanci odkryli jego szczegółowe zapiski

Prowadził katalog ofiar. W zeszytach zapisywał imiona, wiek, kolor włosów, rok, w którym doszło do napaści, miejsce i krótką charakterystykę ofiary. W osobnej kolumnie rysował pozycje seksualne. Tak przez 15 lat Andrzej Ś. polował na kobiety we Wrocławiu.

"Będziesz następna!" dostępne jest na platformie Viaplay
"Będziesz następna!" dostępne jest na platformie Viaplay
Źródło zdjęć: © Viaplay
Magdalena Drozdek

20.10.2023 | aktual.: 23.10.2023 09:28

Obrzeża Wrocławia, wrzesień 2010 r. Pani Grażyna wyszła na spacer z psem. Zawsze chodziła w to samo miejsce, bez telefonu. Tego dnia na jej drodze pojawił się mężczyzna w czapce, w dłoni miał nóż. - A ty ile masz lat? - rzucił, a gdy odpowiedziała mu, że 60, odwrócił się i zostawił ją. Ale ta kobieta, która nie ujawnia swojej tożsamości, sprawy nie zostawiła. Zadzwoniła na policję i powiadomiła, że została napadnięta i najprawdopodobniej uniknęła gwałtu.

Policjanci z kobietą objechali okolicę i trochę przypadkowo, trafili na mężczyznę, który ją zaczepił. W plecaku miał prezerwatywy, gazety pornograficzne. Później, w jego mieszkaniu policja znalazła mapę z naniesionymi punktami i zeszyt, w którym zapisane były w tabelkach imiona dziewczyn, kobiet, kolory włosów, wiek, rok... - Wyglądało na to, że mieliśmy do czynienia z ofiarami przestępstw, a on to wszystko zapisywał - mówi Artur, jeden z policjantów, który zaangażował się w sprawę.

Ta kobieta z psem nie mogła wiedzieć, że dzięki jej szybkiej reakcji udało się ująć Andrzeja Ś., który przez 15 lat zgwałcił we Wrocławiu niemal 100 kobiet. Tę historię opowiada wstrząsająca seria "Będziesz następna!" Viaplay, która dostępna jest na platformie od 20 października.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Połączyć kropki

- Nikt nie zdawał sobie sprawy, że we Wrocławiu w biały dzień dochodzi do regularnych gwałtów na kobietach - mówi reporterka Iza Michalewicz, która prowadzi widzów przez tę serię.

Dwa miesiące przed zatrzymaniem, Andrzej Ś. napadł 42-letnią kobietę, która szła do pracy. Poddusił, zaciągnął w trawy przy drodze, zgwałcił, a potem spisał jej dane. Inną ofiarą była 24-latka, która po zajęciach codziennie biegała. - W pewnym momencie wyskoczył do niej mężczyzna, który zaczął ją dusić. Zaciągnął w pobliskie zarośla, rozebrał ją, zakneblował ją i zgwałcił. Zabrał jej telefon komórkowy, wciągnął kartę SIM, kazał jej liczyć do 100 i oddalił się z miejsca zdarzenia – opisują śledczy. Gdy sprawa gwałtów popełnionych na wrocławskich Krzykach trafiła na biurko prokurator Joanny Pawlik-Czyniewskiej, szybko wróciła uwagę, że łączy te przypadki sposób postępowania sprawcy.

Modus operandi sprawcy: kobietom darł ubrania na paski, którymi potem je wiązał. Spisywał ich dane po gwałcie, a potem kazał liczyć, gdy się oddalał.

Prokurator powołała specjalną grupę dochodzeniową, w której skład weszło trzech policjantów. Nie ujawniają swoich nazwisk w serii, przedstawiają się jedynie z imienia. Jeden z nich będzie jednak widzom znany - Remigiusz Korejwo, który pracował przy sprawie Tomasza Komendy.

"Będziesz następna!", policjanci prowadzący śledztwo
"Będziesz następna!", policjanci prowadzący śledztwo© Viaplay

Policjanci szybko połączyli ze sobą aż 8 przypadków napaści na kobiety. Szukali wśród spraw z 2010 r., ale potem sięgnęli do starszych akt, do spraw nawet sprzed 15 lat. O skali ich śledztwa i zaangażowania ma świadczyć m.in. fakt, że w kilka miesięcy zużyli cały roczny zapas finansowy komendy na badania DNA. Bo do policjantów zaczęły zgłaszać się poszkodowane kobiety, które zgłaszały gwałty i informowały np. o tym, że widziały gwałciciela w tym czy innym miejscu. Tylko mieszkańców Wrocławia nikt nie informował. Podobno, by nie wzbudzać paniki. Czy kobiety uratowałyby się, gdyby wiedziały o seryjnym gwałcicieli, który krąży po Wrocławiu?

Niewiarygodne zapiski opowiadające historie polowań

Dzięki temu, że wspomniana na początku tekstu pani Grażyna zgłosiła napaść na policję, udało się zatrzymać gwałciciela. Policjanci w "Będziesz następna!" opisują, jak dzięki spokojnej, niemal kumpelskiej rozmowie z mężczyzną udało się go przekonać do zwierzeń, a nawet przechwałek o tym, co przez ostatnie 15 lat robił kobietom.

- Znał kodeks karny i wiedział, że jeśli zatai jakąś informację, a ona wypłynie, to sprawy będą rozpatrywane na różnych posiedzeniach sądu, a wyroki ostatecznie sumowane. Jedynym rozwiązaniem było opowiedzenie całej historii od początku do końca, bo zostanie nałożona na niego tylko jedna kara – komentuje jeden ze śledczych.

- Tak go nakręciliśmy, że zaczął chwalić się tym, co zrobił. Myślał, że go podziwiamy – wspomina inny. Andrzej Ś. opowiadał o zdarzeniach, po których nie było nawet śladu w policyjnych aktach. Mówił o swojej inicjacji seksualnej z własną siostrą i o pierwszym gwałcie, którego dokonał 15 lat przed zatrzymaniem.

- Przeszukaliśmy stare bazy, które już nie funkcjonują i udało się nam dojść do takiego zdarzenia. Znaleźliśmy pokrzywdzoną. Wielkim to było szokiem, bo tamten gwałt bardzo panią zniszczył. Wiernie opisał zdarzenie sprzed 15 lat - wspominają funkcjonariusze.

Najbardziej wstrząsające były zapiski Andrzeja Ś. Prowadził katalog ofiar. W zeszytach, uporządkowane w kolumnach, były wszystkie kobiety, które napadł. Imię, wiek, kolor włosów, rok, w którym doszło do napaści, miejsce, krótka charakterystyka - np. "biegaczka". W osobnej kolumnie rysował pozycje seksualne.

Andrzej Ś. stworzył też własne zasady, które nazywał "rozporządzeniami". Zapisane miał: "Gwałcę kobiety od 12. do 50. roku życia" czy też "Bóg zwalnia mnie z grzechu gwałtu na kobiecie". Albo: "w czasie pokoju mogę gwałcić kobiety, ale w czasie wojny mogę gwałcić i zabijać!".

"Będziesz następna!", rekonstrukcja wydarzeń
"Będziesz następna!", rekonstrukcja wydarzeń© Viaplay

W jego mieszkaniu, które pokazano w serii Viaplay, policjanci znaleźli także mapę, na której naniósł aż 200 kropek w dwóch kolorach. Czerwone kropki oznaczały miejsca do ataków na kobiety, które nie zostały jeszcze sprawdzone. Zielone zaś miejsca, które są dla niego bezpieczne. Na mapie planował przestępstwa. I tylko tym się w życiu zajmował. Był bezrobotny, mieszkał z rodzicami, spał w tym samym pokoju co jego chora na raka matka. Nikt nie zorientował się, co przez wiele lat robił syn?

Co więcej, Andrzej Ś. miał luki w swoich tabelkach. Były dłuższe momenty, w których nie dokonywał przestępstw. Dlaczego? Okazało się, że mężczyzna był karany i siedział za kratami. Dlaczego przez tyle lat nikt nie powiązał go z dziesiątkami gwałtów?

"Będziesz następna!" ze szczegółami przedstawia historię śledztwa z 2010 r. Andrzej Ś. został skazany na 15 lat pozbawienia wolności. Już niedługo, bo w 2024 r., będzie mógł się starać o przedterminowe zwolnienie. To miało być motywacją wielu bohaterek serii, by opowiedzieć swoje historie.

Reżyserka, Agnieszka Bujas, po próbie skontaktowania się z przestępcą, dostała od niego list. "Jestem seryjnym gwałcicielem i nigdy się tego nie wypieram" - napisał. A także: "Ponoszę karę za swoje zbrodnie. I wy też poniesiecie karę, jeśli nie zaniechacie tego filmu". - Między wierszami on czeka na ten film i jest ciekawy, jak to wszystko zostanie przedstawione – komentuje jeden z ekspertów w serii.

"Będziesz następna!" dostępne jest na platformie Viaplay od 20 października. To, co najważniejsze w tej produkcji, to podkreślenie, jak ważne jest zgłaszanie napaści czy jej prób na policję. - 80 proc. kobiet nie zgłasza gwałtu - punktuje w programie Iza Michalewicz. Jak wiele kobiet zostałoby jeszcze zgwałconych przez Andrzeja Ś., gdyby nie alarm, jak podniosła pani Grażyna we wrześniu 2010 r.?

Media, zakupy, reklama – Twoja opinia jest dla nas ważna. Wypełnij ankietę i wypowiedz się już dziś.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o horrorach, które bawią, strasząc, wspominamy ekranizacje lektur, które chcielibyśmy zapomnieć, a także spoglądamy na Netfliksowego "Beckhama", bo jak tu na niego nie patrzeć? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Zobacz także
Komentarze (162)