Wpadki, śluby i pożegnania
Ostatnie dni roku to zazwyczaj czas podsumowań, kiedy zastanawiamy się, jakie plany udało nam się zrealizować, a co wciąż odkładamy na inny termin. Wspominamy miłe momenty i ze smutkiem wracamy myślami do chwil, gdy nie wszystko poszło tak, jak tego chcieliśmy. Minionych dwanaście miesięcy było burzliwym okresem w telewizji. Co poruszyło i zaskoczyło widzów w 2016 roku?
Na ekranie nie zabrakło nowości. Zwłaszcza stacja TVN postanowiła zaskoczyć publiczność premierowymi programami, które bawiły, zaskakiwały, a nawet szokowały. Gwiazdy na oczach widzów przełamywały swoje lęki i pokazywały nieznaną dotąd twarz. Przy tym kłóciły się, a powstałe przed kamerami nieporozumienia przenosiły się do życia prywatnego.
2016 rok zapamiętamy nie tylko ze względu na awantury, ale także pożegnania. Po dekadzie emisji z anteny zszedł jeden z hitów TVP. Jeszcze wcześniej z Jedynką i Dwójką rozstało się całe grono dziennikarzy w związku z roszadami, jakie ogłosił nowy prezes Telewizji Polskiej - Jacek Kurski. Te smutne momenty osłodziły niespodziewane sukcesy premierowych produkcji. Nie zabrakło wpadek i wypadków, które były szeroko komentowane zwłaszcza w internecie. O czym mowa?
Fenomen "Azji Express"
Zmiany w TVP
Festiwal wpadek
2016 rok nie był udany dla wielu gwiazd, które musiały stawić czoła płatającym im figle kreacjom. Niespodziewanie odsłonięta bielizna czy biust to jednak nic z w porównaniu z kompromitującymi momentami uwiecznionymi przez kamery. Zdecydowanie najgłośniejszą sprawą, długo komentowaną w mediach, była nieudana sztuczka magika w programie "Pytanie na śniadanie". Marcin Połoniewicz, posługujący się pseudonimem Pan Ząbek, miał zaprezentować iluzję z użyciem gwoździa. Niestety, trik się nie udał, a ostrze utkwiło w dłoni Marzeny Rogalskiej. Początkowo wiele osób było przekonanych, że wszystko było ukartowane i w rzeczywistości dziennikarka symulowała uraz. W internecie rozpętała się burza, a poszkodowana musiała udowadniać, że faktycznie ucierpiała na wizji.
Równie trudno będzie zapomnieć o absurdalnym wydarzeniu, które miało miejsce podczas wręczenia Europejskich Nagród Filmowych we Wrocławiu. Prestiżowa gala zawitała w tym roku do Polski, a poprowadził ją Maciej Stuhr, który jak zawsze stanął na wysokości zadania. Tego wieczoru jednak nie o nim było głośno. Przyćmiła go Maja Ostaszewska - a to wszystko za sprawą fatalnej pomyłki. Aktorka wręczyła nagrodę za najlepszą scenografię nie faktycznej laureatce, ale kobiecie, która przypadkowo znalazła się na scenie. Ta nie wiedziała, dlaczego została wywołana po odbiór statuetki. Co więcej, nie chciała jej oddać w ręce prawowitej zwyciężczyni. To były najdłuższe minuty wstydu i konsternacji zarówno dla polskiej gwiazdy jak i widzów przed telewizorami.
Do tych dwóch nieudanych wystąpień na wizji doliczyć jeszcze można dziennikarza TVN, który w wejściu "na żywo" nie poznał koleżanki z pracy czy wpadkę TVP z odtwarzanymi nagraniami telefonów od widzów lub też odczytane w "Wiadomościach" ostrzeżenia przed wyborem Donalda Tuska na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Tak, w tym roku nie brakowało przejęzyczeń i absurdalnych pomyłek.
"Ślub od pierwszego wejrzenia", czyli eksperyment na oczach widzów
To, że show o nieznajomych ślubujących sobie miłość wzbudził kontrowersje, to mało powiedziane. Premiera produkcji TVN została niespodziewanie przesunięta, co wywołało spore zaskoczenie. Mówiło się, że to wszystko w związku z negatywnymi opiniami, które pojawiły się jeszcze przed emisją. Ostatecznie nowa propozycja została pokazana na antenie z miesięcznym opóźnieniem. Eksperci programu próbowali przekonać uczestników, że z pomocą naukowych przesłanek da się dopasować idealnego kandydata na całe życie. Na podstawie specjalnych kwestionariuszy i badań psychologicznych udało się wytypować trzy pary.
Po początkowej euforii małżonków szybko dopadła ich proza życia. Boleśnie przekonali się, że bycie razem nie sprowadza się do prostego równania. Na ekranie mogliśmy oglądać eksperyment na uczuciach bohaterów show i emocjach widzów. Nie wszystko poszło jednak po myśli zaproszonych do show doradców. Tylko dwoje uczestników zdecydowała się dać sobie szansę, inni postanowili się rozwieść. Mimo że trudno obwieścić sukces, show wzbudziło na tyle duże zainteresowanie, że postanowiono nakręcić drugi sezon.
Koniec "Rancza"
Chociaż wiele osób liczyło, że ten dzień nigdy nie nadejdzie, stało się! Po 10 latach bycia w czołówce najchętniej oglądanych polskich seriali "Ranczo" zniknęło z anteny TVP. Hit o mieszkańcach fikcyjnej miejscowości Wilkowyje zdobył liczne nagrody, w tym Telekamery dla najlepszego serialu i "rolniczego Oskara" w międzynarodowym konkursie Unii Europejskiej. Podobno przepis na sukces był banalnie prosty:
- Potrzebny jest tylko znakomity scenariusz, fantastyczna i trafiona w punkt obsada, dobry producent i może jeszcze (...) dobry reżyser. I to naprawdę wystarczy - stwierdził w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Wojciech Adamczyk, reżyser serialu.
Tym bardziej dziwić może decyzja o zakończeniu realizacji produkcji. Ogromna popularność już parokrotnie sprawiała, że decydowano się przedłużyć losy bohaterów o kolejne sezony. Przygoda dobiegła jednak końca. Pytanie: czy na pewno na zawsze? Wiadomo bowiem, że nie jest łatwo stworzyć serial, który porwie publiczność.
Wielki powrót na wizję Małgorzaty Rozenek z "Projektem Lady"
Medialna kariera gwiazdy TVN-u przypomina sinusoidę. Małgorzata Rozenek zasłynęła jako Perfekcyjna Pani Domu, strażniczka porządku i czystości. Na fali popularności zaczęła wydawać książki i zasiadła w jury programu "Bitwa o dom". Dobrą passę ulubienicy widzów przerwał show "Piekielny hotel". Polski odpowiednik popularnego programu z udziałem Gordona Ramsaya okazał się porażką. Rozenek na wiele miesięcy zniknęła z anteny. Nie oznacza to jednak, że pożegnała się także z show-biznesem. Co rusz w kolorowej prasie pojawiały się informacje na temat jej związku z Radosławem Majdanem. U boku nowego partnera poważna dotychczas prawniczka pokazała nową twarz i... dostała kolejną szansę.
W 2016 roku Rozenek powróciła do łask widzów i odrodziła się niczym feniks z popiołów. Została prowadzącą show "Projekt Lady", w którym pomagała imprezowiczkom zmienić swoje przyzwyczajenia, by rozwydrzone panny stały się prawdziwymi damami. Na tym się nie skończyło! Została gospodynią programu "W dobrym stylu" na antenie TVN Style, a u boku ukochanego pojawiła się też we wcześniej wspomnianym show stacji TVN - "Azja Express". Jeszcze kilka lat temu chyba nikt nie połączyłby jej z Majdanem, ale po tym, co pokazano w programie, trudno sobie wyobrazić, by nie byli razem. 2016 rok był dla polskich Beckhamów szczęśliwy jeszcze z jednego ważnego powodu. We wrześniu para zakochanych wzięła ślub. Na uroczystości pojawiło się wiele znanych i lubianych osób. Miłość w blasku fleszy kwitnie!
Zadziwiający sukces "Wspaniałego stulecia"
1,5 roku po premierze pierwszego odcinka dobiegła końca emisja najchętniej oglądanego zagranicznego serialu w naszym kraju. "Wspaniałe stulecie" stało się w Polsce fenomenem, o którym słyszał niemal każdy. Produkcję oglądało średnio ponad 2,3 mln widzów. Te wyniki są zaskakujące. Wydawałoby się bowiem, że bezkonkurencyjne okażą się amerykańskie telewizyjne hity. Tymczasem nad Wisłą ewidentnie zwariowano na punkcie tureckich produkcji. Nic dziwnego, że miejsce serii o Sulejmanie zajęła jego kontynuacja pod tytułem "Wspaniałe stulecie: Sułtanka Kosem". Nie powtórzyła ona jednak sukcesu poprzedniczki, chociaż ponad 1,5 mln osób zasiadających co odcinek przed telewizorami trudno nazwać porażką. Być może wpływ na spadającą oglądalność miała zmiana godziny nadawania produkcji. Od września śledzić za to można inny turecki hit - "Królowa jednej nocy".
Start Telewizji WP
2 grudnia 2016 roku ruszył nowy kanał - Telewizja WP, będący idealnym połączeniem internetowej nowoczesności oraz interaktywności z zasięgiem i rozmachem małego ekranu. Codziennie na antenie zobaczyć można autorskie programy informacyjne, publicystyczne i lifestylowe. Resztę ramówki wypełnią seriale, które podbiły serca widzów na całym świecie, takie jak "Upadek" czy "Orphan Black". Wielu widzów czekało jednak przede wszystkim na powrót przed kamery jednego z najbardziej lubianych polskich dziennikarzy - Macieja Orłosia. Ten został gospodarzem programu #dziejesię emitowanego o godzinie 16:50. Wydawało się, że po głośnym odejściu prezentera z TVP nie będzie już można oglądać go na wizji. Co za niespodzianka!
"Westworld" pobił rekord oglądalności "Gry o tron"
Chyba nikt nie przypuszczał, że to możliwe. Od kilku lat "Gra o tron" rządzi w rankingach popularności. Wydawało się, że jego pozycja nie będzie zagrożona. Do czasu! W historii telewizji niespodziewanie zapisał się inny serial. Pierwszy odcinek "Westworld" obejrzało w USA 3,3 miliony widzów. Dla porównania premierowy epizod ekranizacji sagi George'a R.R. Martina zobaczyło o ponad milion osób mniej. HBO znalazło nową serię, która szybko stała się ich sztandarową produkcją. Historia parku rozrywki, w którym androidy spełniają zachcianki gości, przypadła publiczności do gustu. Nakręcony z rozmachem serial może liczyć na rzeszę zagorzałych fanów. Ci, rozkładając na czynniki pierwsze poszczególne odcinki, prześcigają się w teoriach związanych z dalszym ciągiem wydarzeń. Entuzjazm publiczności może zabić zbyt długie oczekiwanie na drugi sezon. "Westworld" ma powrócić na antenę dopiero w 2018 roku. Czy jednak większość osób nie zapomni do tego czasu o hicie?
"Rolnik szuka żony" wciąż na topie
Ten program chyba się nigdy nie znudzi i wzbudza coraz większe emocje. 3. sezon "Rolnik szuka żony" oglądało średnio 4,64 mln osób, co sprawiło, że zostawił daleko w tyle konkurencję. Atmosferę wokół show podgrzewały sensacyjne newsy na temat jednej z uczestniczek. Internauci uznali ją za "czarną wdowę" - bohaterkę programu "Superwizjer" z 2011 roku, której kolejni mężowie umierali w tajemniczych okolicznościach. TVP nie potwierdziła jednak tych sensacyjnych doniesień. To jednak nie koniec kontrowersji. Kulisy hitu postanowił odkryć jeden z kandydatów, który wystąpił w 2. edycji show. Jak ujawnił, wszystkie sytuacje w programie są aranżowane przez producentów, a widzowie są manipulowani. Dał też do zrozumienia, że złamano regulamin i umowę obowiązującą w programie, jednak osobę, która to zrobiła, nie spotkały żadne konsekwencje.
Każda kolejna seria "Rolnik szuka żony" zaskakuje czym innym. Pierwsza nie przyniosła uczestnikom wymarzonych miłości na całe życie. Zupełnie inaczej było w przypadku drugiej, w której aż dwie pary stanęły na ślubnym kobiercu. Ba! Okazało się, że też obie spodziewają się potomków. A jak było tym razem? Nowi kandydaci sprytnie wykorzystali popularność, którą przyniósł im program. Wodzili za nos, by ostatecznie znaleźć wybranków i zacząć spotykać się poza kamerami. Co ciekawe, w swoich ramionach szczęście odnalazła m.in. para uczestników odrzuconych przez tytułowych bohaterów hitu TVP. Podobnie było w przypadku jednej z odrzuconych dziewczyn, która szczerze przyznała, że widocznie pomyliła rolników. Już po zakończeniu edycji zaczęła się widywać z innym z kandydatów niż ten, do którego napisała. Jak widać, miłość chodzi zaskakującymi ścieżkami. Ciekawe, czym wprawi nas w zdumienie kolejna seria.
Powrót programu "Agent"
Musieliśmy czekać ponad dekadę, by na ekranach ponownie zagościł program, który wiele osób wciąż wspomina z sentymentem. Pierwsze trzy sezony "Agenta" emitowane były w latach 2000-2002. Prowadzącym show był wówczas Marcin Meller, uczestnikami zwykli ludzie - lekarze, prawnicy, studenci, robotnicy itp., a właśnie tu po raz pierwszy w mediach zaistniał przyszły minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.
W 2016 roku ponownie sięgnięto po sprawdzony format. Tym razem zdecydowano się go pokazać w zupełnie nowym wydaniu, co wzbudziło niezadowolenie części fanów pierwowzoru. Do udziału w telewizyjnej zabawie zaproszono gwiazdy i celebrytów, a jej gospodarzem została Kinga Rusin. Chociaż początkowo trudno było przyzwyczaić się do różnic w stosunku do oryginału. Pod koniec okazało się jednak, że odmienione wydanie dobrze znanej produkcji nie jest takie złe, jak mogłoby się wydawać. Nic dziwnego, że "Agent - gwiazdy", czyli reaktywowana wersja pierwszego reality-show w Polsce, już niedługo powróci z kolejnym sezonem.
Polskie seriale coraz lepsze
Nasze zestawienie kończymy dobrą wiadomością dla fanów rodzimych produkcji telewizyjnych. W 2016 roku przekonaliśmy się, że Polacy potrafią kręcić dobre seriale. Koniec z tekturowymi tasiemcami, teraz rządzą kryminały i thrillery. A wszystko m.in. za sprawą premierowej serii Canal+ pt. "Belfer" z Maciejem Stuhrem w tytułowej roli. Oprócz niego, w produkcji o tajemniczej śmierci młodej dziewczyny, zobaczyć można plejadę gwiazd polskiego kina i aktorów młodego pokolenia, którzy przed kamerami musieli dorównać bardziej doświadczonym kolegom po fachu. Niektórych z nich możemy znać z seriali, innych z kinowych hitów.
Produkcja w reżyserii Łukasza Palkowskiego oraz scenariuszem autorstwa Jakuba Żulczyka i Moniki Powalisz zebrała pozytywne recenzje krytyków. Przyznajmy jednak szczerze, że nie jest to serial idealny - zdarzają się w nim logiczne luki, a ci, którzy widzieli chociaż kilka kryminałów, nie będą mieli większych problemów w odgadywaniu kolejnych wydarzeń. Mimo tych niedociągnięć "Belfer" zasługuje na uwagę, bo wciąż jest jedną z najlepszych telewizyjnych produkcji ostatnich lat. Podobnie jak "Pakt", którego 2. sezon zadebiutował na antenie w listopadzie.
W przeciwieństwie do premierowej serii opartej na norweskim pierwowzorze, tym razem twórcy postawili na oryginalny polski scenariusz osadzony w naszych realiach. Śledzimy intrygi i afery na najwyższych szczeblach władzy, a zakulisowe zagrywki poniżej pasa odkrywa zdeterminowany dziennikarz grany przez Marcina Dorocińskiego. Ten niczym James Bond stawia czoła złoczyńcom, czyhającym na jego życie. Może prezentowana historia jest chwilami naiwna, a czasami nierealna, ale wciąż dobrze się ją ogląda. Bez wstydu i zażenowania.
Wygląda na to, że dobra passa twórców seriali trwa i będzie kontynuowana w 2017 roku. To wtedy na ekrany powróci "Wataha". Jest więc na co czekać!