Zemsta kina klasy B

Serię "The Losers" wydawało słynne Vertigo, ambitny (ale wciąż mainstreamowy) imprint wydawnictwa DC Comics. Scenarzysta Andy Diggle i rysownik Jock zaproponowali kolejną opowieść sensacyjną o renegatach ściganych przez CIA. Efektowną, dowcipną, na luzie.* Przypominająca bardziej "Drużynę A" niż historie o Jasonie Bournie.* Komiks nie zapisał się może złotymi zgłoskami na kartach historii, ale przetrwał 3 lata i doczekał się kilku wydań zagranicznych (w tym polskiego, pierwsze kilka albumów wydało u nas w jednym tomie wydawnictwo Taurus Media). Pomysł Diggle'a i Jocka wydał się kapitule nagrody Eisnera wystarczająco dobry, by nominować go do wyróżnienia aż dwa razy. Zainteresowało się nim także Hollywood.

Zemsta kina klasy B
Źródło zdjęć: © komiks.wp.pl

17.12.2010 | aktual.: 29.10.2013 16:36

Drużyna potępionych (w komiksie zwani Straceńcami) to pięciu agentów CIA. Zdradzeni przez Maksa - wszechwładnego i szalonego przełożonego - poszukują zemsty na nim i całej Firmie. Clay'owi (Jeffrey Dean Morgan) chodzi o sprawiedliwość, Pooch i Jensen (Columbus Short i Chris Evans) chcieliby odzyskać rodziny, a Cougarowi i Roque'owi (Óscar Jaenada i Idris Elba) nie zależy w zasadzie na niczym, lubią po prostu strzelać do ludzi. Odwet umożliwia im Aisha (Zoe Saldana), niebezpieczna piękność mająca własne powody, by chcieć śmierci Maksa.

Na tym streszczanie "Drużyny potępionych" można zakończyć. Nie dlatego, że nie wypada zdradzać fabuły, ale dlatego, że więcej jej w tym filmie nie znajdziecie. Straceńcy strzelają do złych, źli strzelają do Straceńców, w tle wybuchają różne rzeczy, Max, by udowodnić, że jest bohaterem negatywnym, morduje kilku ludzi, a Saldana pokazuje pośladki. Dostajemy jedną śmieszną scenę (tę z trailera), a pod koniec dochodzi do wielkiego wybuchu i dwóch przewidywalnych zwrotów akcji.

Sylvain White, ojciec tego bękarta, sili się na kino akcji, ale niechcący wychodzi mu komedia. Bzdurny scenariusz aż prosi się o* złośliwe komentarze* (konia z rzędem temu, kto wytłumaczy, dlaczego dochodzi do bójki pomiędzy Clay'em i Aishą), napięcie pomiędzy bohaterami budowane jest topornie(by zasugerować, że w drużynie są animozje, jeden z bohaterów obiecuje drugiemu, że odrąbie mu głowę), sceny akcji przepełnia tanie efekciarstwo (irytujące są zwłaszcza ciągłe spowolnienia i wyostrzone kolory, mające sugerować, że nad filmem czuwał jakiś artysta z wizją), a aktorzy grają tak, jakby po raz pierwszy widzieli kamerę. Szczególnie źle spisują się największe gwiazdy: Jeffrey Dean Morgan udowadnia, że rólka w "Chirurgach" to szczyt jego możliwości; Zoe Saldana gra tak, że zatęsknicie za jej cyfrowymi awatarami (z "Avatara" lub "Star Treka");* Jason Patric*zaś, przeczytawszy scenariusz, stwierdził, że aby nie zbłaźnić się w farsie, najbezpieczniej będzie zagrać karykaturę.

"Drużyna potępionych" nie sprawdza się nawet, jako bezpretensjonalna rozrywka. Więcej emocji niż obraz White'a gwarantują telewizyjne melodramaty i co ciekawsze odcinki "Tańca z gwiazdami".

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)