Zełenski u Lettermana: "Żyjemy bez prądu i wody, ale najważniejsze, że bez Rosji"
Słynny amerykański prezenter David Letterman odwiedził prezydenta Ukrainy w Kijowie. Rozmawiali w podziemiach stacji metra. - Wszystko nie może zależeć od jednej osoby, bo wtedy instytucje zamierają - mówi Zełenski o Putinie, ostrzegając demokratyczny świat przed rządami autorytarnymi. Wywiad dostępny jest na Netfliksie.
David Letterman przez ponad 30 lat prowadził w stacji NBC program "Late Night with David Letterman", jeden z najpopularniejszych wieczornych talk show w historii amerykańskiej telewizji. W 2018 roku przeniósł się do Netfliksa, gdzie prowadzi swój nowy show.
Letterman to świetny dziennikarz, prezenter i komik, a jego talk show należał zawsze do kategorii programów rozrywkowych. Tym razem podjął się zadania o wiele poważniejszego. W październiku, przez Warszawę i Przemyśl, ruszył pociągiem do Kijowa, by na jednej ze stacji tamtejszego metra przeprowadzić wywiad z prezydentem Ukrainy Wołodymirem Zełenskim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oczywiście Letterman (z brodą ukraińskiego chłopa) nie mógł wyzbyć się swojej natury komika: – Przyjechałem do Ukrainy, bo szukałem ucieczki przed krwawymi strzelaninami w amerykańskich klubach, sklepach i szkołach – żartuje, wiedząc, że sytuacja w Ukrainie jest o wiele poważniejsza. W końcu do głównych atrakcji Kijowa należą teraz Sobór Mądrości Bożej, plac zwany Majdanem Niezależności oraz drony kamikadze wyprodukowane w Iranie.
Obaj - Letterman i Zełenski - szukają jednak chwili oddechu od ponurych newsów. Wiedzą, że czarny humor też jest bronią przeciw Putinowi. Zełenski, który był komikiem, zanim został prezydentem, odwdzięcza się żartem. "Spotyka się dwóch ukraińskich Żydów z Odessy. – Co tam słychać? – No jak to co, trwa wojna Rosji z NATO. – Rosji z NATO? I jak im idzie? – No, Rosja straciła już 70 tysięcy żołnierzy i masę sprzętu. – A NATO? – A NATO jeszcze nie dojechało".
Tak naprawdę jednak rozmowa jest poważna. Letterman reprezentuje w niej przeciętnego Amerykanina z Indiany czy Teksasu. Mówi, że wielu jego rodaków rozczarowanych jest demokracją i chcą w Waszyngtonie rządów autokratycznych. Tymczasem Ukraińcy codziennie umierają za demokrację.
- Nie może być tak, że wszystko zależy od jednej osoby – mówi przytomnie Zełenski. –Wtedy instytucje zamierają. Ukraińcy nie chcą, by rządził nami Putin. Możemy żyć bez prądu i wody, ale najważniejsze, że bez Rosji.
Zełenski prezentuje się nie jako wielki bohater, ale jako człowiek, którego w obowiązkach w pracy ma wpisane "zarządzanie wojną". Wstaje o 5.30, bierze prysznic, rozmawia z żoną i dziećmi i idzie pracować - do jego zadań należy obrona nie tylko Ukrainy, ale całej Europy przed ruskim despotą.
Rozmowa schodzi na rodzinę. Zełenski mówi, że nie da się ochronić ukraińskich dzieci przed wojną. – Dzieci są zanurzone w wojnie. Mój dziewięcioletni syn zna wszystkie rodzaje broni.
Letterman pyta jak to możliwie, że Rosjanie w znakomitej większości wciąż popierają wojnę? Zełenski: - Zwykli Rosjanie zaciągnęli zasłony w oknach i zamknęli drzwi i udają, że nic złego się nie dzieje. Wierzą w narrację Putina, że Ukraina nie istnieje, że jest częścią Rosji. Przekonał ich. Ale gdy wygramy, zrozumieją jak bardzo się mylili.
Nie może zabraknąć tematu bestialstwa Rosjan na tej wojnie. Zełenski (w bluzie z napisem "I'm Ukrainian") mówi, że bardzo ważne jest zachowanie w czasie wojny człowieczeństwa: - Rzeczywistość wokół nas się zmieniła. Żyjemy w warunkach wojny. Każdy ma teraz wybór: czy pozostać człowiekiem, czy stać się zwierzęciem, mordercą i gwałcicielem. To trudny wybór. Trzeba stłumić w sobie nienawiść.
W programie pojawiają się obrazy z Kijowa: zmarznięci ludzie, odcięci od prądu, wody i gazu, gotujący wspólne ciepłe posiłki w kuchniach polowych na ulicach i placach. Zupełnie jak w latach 40. ubiegłego wieku. Letterman chce wiedzieć, o czym marzy w tak trudnej sytuacji Zełenski. Chodzi mu o zwykłe pragnienia. – Tęsknię do ciszy, bez wybuchów, bez syren alarmów. Chciałbym też po prostu napić się piwa nad morzem. Ale muszę jeszcze na to poczekać.
Amerykańska gwiazda talk-show chce wiedzieć, co symbolizują kolory ukraińskiej flagi. – Niebo i ziemię pełną zbóż, z których mamy chleb – tłumaczy prezydent Ukrainy. – Ale proszę zauważyć, że to błękitne niebo na naszej fladze jest czyste: bez samolotów, pocisków i bomb.
Na koniec Letterman wraca do siebie, do wygodnego biura w Nowym Jorku. Widać, że jest pod wrażeniem prezydenta Ukrainy. Zełenski zostanie w Kijowie. Chce jednak, żeby Amerykanie, i cały świat, nie zapomnieli o Ukrainie i dalej ją wspierali.
- Im mocniej Rosjanie nas atakują, tym jesteśmy silniejsi – zapewnia.
Sebastian Łupak, dziennikarz Wirtualnej Polski