Zdzisław Wardejn: omyłkowo został uznany za zmarłego
Swoje życie odzyskał po dwóch miesiącach
Zdzisław Wardejn znany jest z ról teatralnych, seriali i filmów. W pamięci widzów szczególnie zapisał się za sprawą popularnego „Kogla-Mogla”, w którym zagrał Mariana Wolańskiego. Niewiele osób wie, że aktora, tak chętnie przyjmującego role komediowe, spotkało w życiu wiele nieszczęść. Jego ojciec został zamordowany przez Niemców, on sam często uciekał z domu, dwa lata spędził w więzieniu. Jednym z najtrudniejszych przeżyć był fakt, że w pewnym momencie został uznany za zmarłego. Poznajcie jego historię.
Zdzisław Wardejn
Wardejn wielokrotnie sam przyznawał, że nie był łatwym dzieckiem. Po stracie ojca, wychowywała go sama matka. Choć starała się, by synowi niczego nie brakowało, on często uciekał z domu.
Gdy matka nie mogła sobie ze mną poradzić, mówiła, że cała rodzina się zbierze i oddadzą mnie do poprawczaka. Drżała, że dam się zabić, jak kiedyś ojciec - wspominał kiedyś.
Zdzisław Wardejn
Gdy w czerwcu 1956 roku w stolicy Wielkopolski doszło do buntu robotników przeciwko władzy komunistycznej, aktor, który przebywał akurat w pobliżu, trafił za kratki. Z więzienia wyszedł dopiero po trzech dniach. Tymczasem jego matka, zaniepokojona nieobecnością Zdzisława, zaczęła szukać go w szpitalach i kostnicach. W jednej z nich omyłkowo zidentyfikowała jedynaka.
Zdzisław Wardejn
Był do młody chłopak z postrzałem głowy. Twarz miał owiniętą bandażem. Niemniej miał takie same jak ja znamiona, wzrost - opowiadał aktor. Na zorganizowany wkrótce pogrzeb zaproszona została cała rodzina.
Ja po pogrzebie przyszedłem do domu. To było traumatyczne wydarzenie. Własny akt zgonu na stole - dodał.
Zdzisław Wardejn
Dopiero dwa miesiące później aktor znów został wpisany do ewidencji. Wtedy bowiem unieważniono mój akt zgonu. Można powiedzieć, że przez dwa miesiące nie żyłem - powiedział.
Po tamtych wydarzeniach postanowił poszukać własnej drogi. Wymarzył sobie aktorstwo. Dzięki tej profesji poznał zresztą pierwszą żonę Irenę Grzonkę.
Zdzisław Wardejn
Ich związek nie przetrwał jednak próby czasu. Aktor mimo to z optymizmem patrzył w przyszłość. Niestety, jego świat runął ponownie, gdy spowodował wypadek, w którym zginęły dwie osoby.
W ostatnim słowie powiedziałem w sądzie, że proszę o najwyższy wymiar kary. Bo nie chciałem już żyć - wyznał.
Zdzisław Wardejn z żoną
Został skazany na cztery lata, dzięki dobremu zachowaniu wyszedł już po dwóch. Z traumą pomogli poradzić mu sobie przyjaciele, którzy dodawali mu otuchy. Nie odwrócił się od niego również dyrektor teatru, w którym pracował. Wardejn wrócił do pracy, a wkrótce poznał drugą żonę, Małgorzatę Pritulak. Obecnie wychowują razem trójkę dzieci i nic nie wskazuje na to, by cokolwiek mało zakłócić ich szczęście.