Przyspieszony finał "Tańca z Gwiazdami". Wieniawa wielce zasmucona
Jedenasta edycja "Tańca z Gwiazdami" po niemal roku dobiega końca. Jedni odetchnęli z ulgą, inni żałują, że program znika z ekranów, a kolejny sezon stoi pod znakiem zapytania. Finaliści natomiast cieszą się, że mimo przeszkód i turbulencji, udało im się dotrzeć aż do ostatniego odcinka.
To najdłuższa edycja "Tańca z Gwiazdami" w historii. Show trwa, z półroczną przerwą, od marca br. Z powodu pandemii, obostrzeń i reagowania na bieżącą sytuację nieustannie zmieniały się zasady programu. Dwa tygodnie temu widzów zszokowała decyzja, że do gry wraca Sylwester Wilk, który ze względu na swój stan zdrowia zrezygnował z show. Wtedy też okazało się, że z programu odpada typowana na faworytkę Anna Karwan, a z powodu kwarantanny znikają z dalszej zabawy Lenka i Jan Klimentowie oraz Bogdan Kalus. Ale to wciąż nie wszystko.
Na kilka godzin przed ostatnią piątkową emisją (16 października) wyszło na jaw, że Sylwia Lipka, tańcząca z Rafałem Maserakiem, uzyskała pozytywny wynik testu na koronawirusa. Produkcja podjęła decyzję, że tym samym piosenkarka odpada z programu. Reszta uczestników, w mocno okrojonym składzie, bez udziału publiczności i zachowaniem zasad bezpieczeństwa sanitarno-epidemiologicznego, wróciła na parkiet. Ustalono też, że najbliższy odcinek (23 października) będzie finałowym. Jak zapatrują się na to ci, którzy mają szansę na Kryształową Kulę?
- Bardzo fajnie, ale szkoda, że już kończymy. Mamy możliwość zamknąć piękną klamrą naszą przygodę. To będzie czysty piękny taniec - powiedziała Wieniawa na oficjalnym profilu programu na Instagramie.
- Tyle turbulencji wokoło... Ten finał to taka radość, że jest nam to dane - dodał Stefano Terrazzino.
- Dalej się bawimy tak, jak bawiliśmy się przez cały program. Myślę, że to nasz ogromny sukces i taka nasza magia - podsumowała Edyta Zając. Komu kibicujecie?