Zaśpiewaj to jeszcze raz, Luke

"Lucky Luke" jest ikoną, symbolem i kwintesencją klasycznego komiksu humorystycznego rodem z Europy Zachodniej. Stroniąc od dydaktyzmu czy ideologii poszedł w stronę radosnej gry konwencją westernu. Ten niezwykle popularny w latach 60 i 70 gatunek doczekał się we Francji dwóch wybitnych adaptacji na język komiksu: przygodowo-awanturniczego "Blueberryego" i zupełnie niepoważnego "Lucky Luke`a". Oba cieszyły się ogromnym szacunkiem wśród oddanych fanów. Ale o ile "Blueberry" pokrył się kurzem i trąci dziś myszką, to "Lucky Luke" wciąż cieszy się wysoką formą.

Zaśpiewaj to jeszcze raz, Luke
Źródło zdjęć: © komiks.wp.pl

30.04.2010 | aktual.: 29.10.2013 16:19

Kariera Lucky Luke'a rozpoczęła się w magazynie ,,Spirou" w 1946 roku. Wtedy też zadebiutował jego nad wyraz rozgarnięty koń, Jolly Jumper. Każdy z 72 wydanych dotąd albumów zawierał zamkniętą historię utrzymaną w komicznym tonie parodiującą często stereotypy gatunkowe westernu.Łącznikiem między albumami stało się kilka powracających jak bumerang postaci pierwszo- i drugoplanowych, z których najsłynniejszymi są bez wątpienia Daltonowie.

Fabuła westernowych opowiastek o rewolwerowcu "szybszym od własnego cienia" jest prostolinijna i do bólu przewidywalna. A mimo to każdy album jest źródłem niesamowitej przyjemności. Tajemnica tkwi oczywiście w składnikach. Czarny humor Goscinnego jest często absurdalny i zaskakuje nieskończonymi możliwościami. Na ten efekt pracuje oczywiście plan pierwszy, który wielokrotnie zbacza z głównych torów fabularnych. Jednakże na drugim i trzecim planie również mamy wyjątkową grę z czytelnikiem.

Mimo to nie można "Lucky Luke'owi" zarzucić że jest komiksowym ,,Benny Hillem", półkabaretem, w którym historia stanowi zaledwie tło dla satyrycznych współtwórców serialu. Konwencja westernu z całą paletą przerysowań i stereotypów sprawia, że świat zdystansowanego szeryfa staje się miejscem wiarygodnym mimo niewątpliwej umowności. Ten wyważony dystans bierze się chyba z odczuwalnej fascynacji spółki Morris-Goscinny klimatami Dzikiego Zachodu. Saloony pełne typków spod ciemnej gwiazdy, notorycznie okradane banki, przepełnione więzienia, niebezpieczne prerie i zdesperowani pionierzy - to elementy, którymi przeładowane są karty komiksu. Co ciekawe odbywa się to kosztem poprawności serii skierowanej główne do młodych czytelników: w saloonach lemoniada nie zastępuje whiskey, zaś główny bohater, jeżeli nie pali właśnie papierosa to, dlatego że jest zajęty skręcaniem nowego.

Nieważne czy znacie go jeszcze z dzieciństwa czy też wstydzicie się do niego podejść, gdy trafia na półkę z komiksami dla dzieci. Faktem jest, że najnowszy, zbiorowy pakiet Egmontu z Lucky Lukiem jest ponadczasową i uniwersalną rozrywką. Dodam jeszcze, że jest to rozrywka na mistrzowskim poziomie.

Więcej o gwiazdkach Komiksomanii możecie przeczytać tutaj.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)