Zaskakujące zakończenie 11. Brave Festival

Zaskakujące zakończenie 11. Brave Festival
Źródło zdjęć: © M. Bral

Pierwsza niespodzianka polegała na tym, że wieczór koncertów finałowych Brave Festival 2015 rozpoczął się od projekcji filmu. Publiczność w Teatrze Polskim we Wrocławiu zobaczyła na ekranie rytuał Kumpo w wykonaniu gambijskiej grupy Kucha Kassem, która miała wystąpić we Wrocławiu, ale artyści nie otrzymali wiz. Później na scenie pojawiła się Sona Jobarteh, pierwsza kobieta profesjonalnie grająca na korze i kuratorka Brave Festival 2015, oraz jej ojciec Sanjally Jobarteh, jeden z największych wirtuozów tego instrumentu. Wspólnie występowali po raz pierwszy w życiu. Wykonali kilka pradawnych pieśni na korę, przekazywanych z pokolenia na pokolenie griotów.

Nie był to tylko koncert instrumentalny. Czysty i głęboki głos Sony usłyszeliśmy m.in. w utworze „Jarabi”, który wykonała już na otwarcie festiwalu. Teraz, bez współczesnej aranżacji, zabrzmiał nieco inaczej, ale tak samo poruszył widownię. Koncert miał zaskakujący przebieg. W pewnym momencie pękła struna w korze Sanjally Jobarteha. Sona wyjaśniła, że jest to problem o tyle poważny, że struny spinają całą konstrukcję tego instrumentu, a strojenie jest dużo bardziej skomplikowane niż na przykład w gitarze. W czasie, kiedy była zajęta wymianą struny, Sanjally Jobarteh udowodnił, że grioci nie bez powodu cieszą się sławą genialnych opowiadaczy. Zaczarował publiczność afrykańskim mitami, m.in. o kobiecie, która miała wielu przyjaciół wśród hipopotamów. Kolejną niespodzianką było to, że pod koniec występu do duetu kory dołączył muzyk z grupy Balla Kouyaté, grający na tradycyjnych instrumentach perkusyjnych. Tego rodzaju elementy wzbogacające tradycję są charakterystyczne dla griotów. Koncert na dwie kory był
kwintesencją tej niezwykłej tradycji, w której każde pokolenie dodaje coś od siebie. Jeden z utworów dzielił się nawet na dwie części. Pierwsza wiernie odtwarzała to, czego Sanjally Jobarteh nauczył się od swego ojca, w drugiej muzycy zaprezentowali autorską wersję tej kompozycji. – Mówi się, że każdy, kto gra na korze, powinien odnaleźć własną drogę. Dziękuję mojemu ojcu za to, że pomógł mi znaleźć moją – powiedziała Sona Jobarteh na zakończenie koncertu.

Eksplozja rytmu
Sona Jobarteh osobiście zapowiedziała także ostatni koncert Brave Festival 2015 – wirtuoza balafonu Balla Kouyaté z zespołem. Podkreśliła, że balafon to ikona tradycji griotów. – To muzyk zachowujący doskonałą równowagę między tradycją a współczesnością. Przedstawia starodawne dźwięki w sposób, który przemawia do nas również dzisiaj – mówiła Sona Jobarteh. Nadzwyczajny kunszt Balla Kouyaté widać po tym, że gra na dwóch balafonach jednocześnie, co zdarza się bardzo rzadko. Balafon to instrument przypominający ksylofon, jednak bardziej surowy w brzmieniu, a na dodatek Balla Kouyaté potrafi z niego wydobyć zaskakujące dźwięki. Towarzyszyli mu muzycy grający na kilku innych afrykańskich i europejskich instrumentach perkusyjnych oraz na gitarach, a także wokalista wykonujący dawne pieśni.

Ten koncert od początku był eksplozją rytmu. Balafon harmonijnie wybrzmiewał w rockowych aranżacjach, a nawet w rytmach reggae. Balla Kouyaté przypominał jednak publiczności, że w tle jego muzyki obecne są tradycyjne opowieści. Jeden z utworów miał szczególne znaczenie – sławił Sundiatę Keitę, twórcę średniowiecznego Imperium Mali. To na jego dworze działał pierwszy griot i przodek artysty, po którym Balla Kouyaté otrzymał imię. Mimo współczesnych aranżacji nadal czuje się strażnikiem 700-letniej tradycji. Z każdym kolejnym utworem publiczność była coraz bardziej roztańczona. Na koniec Balla Kouyaté wykonał utwór wspólnie z Soną Jobarteh, a widzowie zaczęli tańczyć na scenie razem z muzykami.

Jaki był Brave Festival 2015?
Tegoroczny festiwal odbywał się pod hasłem „Griot”. To tradycja niezwykła dlatego, że grioci łączą mocne zakorzenienie w przeszłości z otwartością na zmiany i inspiracje z zewnątrz. W czasie koncertów Brave Festival 2015 widzieliśmy, jak swobodnie wpisują się w różne nurty współczesnej muzyki, od bluesa i jazzu po rock, nie tracąc przy tym własnej tożsamości. To jednak nie tylko muzycy, lecz także opowiadacze, historycy i mędrcy z krajów Afryki Zachodniej, a także artyści światowej sławy. Brave Festival 2015 był pierwszym festiwalem griotów w Europie. Sona Jobarteh, kuratorka festiwalu i griotka z Gambii, zaprosiła artystów najbardziej reprezentatywnych dla tej tradycji. Poznaliśmy wirtuozów n’goni, kory i balafonu – najważniejszych instrumentów griotów. Wszystkie trzy usłyszeliśmy w fascynującym koncercie Kasse Mady Diabate’go. Publiczność porwały także koncerty genialnego gitarzysty Vieux Farka Touré oraz Abou Diarry, mistrza n’goni. A przegląd tradycji Afryki Zachodniej uzupełnił występ Coumbane Mint Ely
Warakane, griotki z Mauretanii.

Poznaliśmy także tradycje z innych regionów Afryki. Pigmeje Aka z grupy Ndima zachwycili niezwykle kunsztowną polifonią lasów deszczowych Kongo, a zespół Zanzibar Taarab/Kidumbak Ensemble zabrał nas w muzyczną podróż po Oceanie Indyjskim. W szerszym planie Brave Festival 2015 był festiwalem opowieści. Program Przeglądu Filmowego dopełniał tę tematykę, pokazując różne tradycje narracji. Inne filmy koncentrowały się na miejscu i roli opowieści w świecie współczesnym. Największym wydarzeniem Przeglądu Filmowego była retrospektywa tunezyjskiego reżysera Nacera Khemira, w ramach której zobaczyliśmy, po raz pierwszy w Polsce w całości, jego „pustynną trylogię”. Bardzo udane były także trzy spotkania z gośćmi Przeglądu.

Nowościami Brave Festival był cykl „Opowiadacze”, w którym publiczność spotkała się z griotami z naszego kręgu kulturowego, oraz dwudniowa konferencja poświęcona opowieściom. Te wydarzenia pozwoliły spojrzeć na świat opowieści oraz naszą potrzebę opowiadania i słuchania z szerszej perspektywy. Dochód biletów wstępu na Brave Festival 2015 jak co roku w całości zostanie przekazany na rzecz organizacji charytatywnej ROKPA, wspierającej młodych Tybetańczyków, a w tym roku także ofiary trzęsienia ziemi w Nepalu.

Obraz
© (fot. M. Bral)
Obraz
© (fot. M. Bral)
Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
Orły 2025. Aż 11 statuetek dla jednego filmu
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
"Kulej. Dwie strony medalu" wybrany najlepszym filmem według użytkowników Wirtualnej Polski [RECENZJA]
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
Powrócił po zwolnieniu z TVP. Nie traci nadziei
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
"Dzień Dobry TVN": Marcin Prokop w pojedynkę przywitał się z widzami. "Jedna osoba temu nie podoła"
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
Będzie konkurencja dla TVP i TVN. Polsat szykuje śniadaniówkę
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
TV Republika znowu lepsza niż TVN24. "Powoli zaczynamy się przyzwyczajać"
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Katarzyna Kwiatkowska ma dużą tolerancję dla żartów. Ale jednej kategorii humoru nie znosi
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Niespodziewane zmiany w "Dzień Dobry TVN". Widzowie mogą być zaskoczeni
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Anna z "Rolnik szuka żony" wróciła z synem do domu. Czekało ich piękne powitanie
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Koniec będzie szybszy, niż sądzili. Fani "M jak miłość" są wściekli
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Michał Żebrowski o Jacku Kurskim w programie "Bez retuszu": "gangster medialny"
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta
Absurdalna odpowiedź w "Jeden z dziesięciu". Internet ją zapamięta