Żart, który wszystko zepsuł

Popularność historii napisanej przez Alana Moore'a jest dziś ogromna. Pomysł "jednego złego dnia" pojawił się w "Mrocznym Rycerzu". Christopher Nolan nawiązywał też do wymyślonej przez Moore'a przeszłości Jokera - w jego filmie Joker także sugeruje traumatyczne przejścia, ale wciąż wymyśla inne ich wersje. O wiele poważniej materiał potraktował Tim Burton, zapożyczając nie tylko historię głównego złoczyńcy Gotham (wyrzucając z niej jedynie kask Red Hooda), ale i jego wygląd. Joker jako psychopata to także główny temat wydanego niedawno w Polsce "Jokera" Briana Azzarello i Lee Bermejo.

Żart, który wszystko zepsuł
Źródło zdjęć: © komiks.wp.pl

06.03.2012 | aktual.: 22.11.2013 16:09

Ale ze wszystkich uznanych arcydzieł Alana Moore'a "Zabójczy żart" broni się najgorzej. W wydanej właśnie reedycji przypomina o tym sam Brian Bolland pisząc w posłowiu, iż komiks był jego pomysłem, a nie Moore'a (zgodził się na współpracę ze względu na przyjaźń z rysownikiem) i nie należy on do ulubionych dzieci słynnego scenarzysty. Potwierdzenie tej tezy znajdujemy w wywiadzie jakiego dwanaście lat temu autor "Strażników" udzielił serwisowi blather.net: "koniec końców, 'Strażnicy' mówili o władzy, 'V jak Vendetta' o faszyzmie i anarchii, a 'Zabójczy żart' tylko o Batmanie i Jokerze - a Batman i Joker nie są symbolami niczego prawdziwego, odniesieniami do prawdziwego świata, to tylko bohaterowie komiksów".

Problemem jest nie tylko bardzo zawężona wymowa "Zabójczego żartu", ale także konkretne decyzje scenariuszowe. Czyniąc z Jokera psychopatycznego mordercę Moore odbiera mu magię, przekreśla dziesięciolecia komiksowej historii. A także, w pewnym sensie, odziera komiksy z chłopięcej niewinności, pod którą skrywały się aż do lat 80. Dzisiaj wydaje się, że taki krok był nieunikniony - komiksy supebohaterskie musiały dojrzeć, a prace Moore'a, Franka Millera czy Granta Morrisona uważane są za klasykę gatunku. Czasami jednak można zatęsknić do epoki, gdy komiksy o superbohaterach były komiksami o superbohaterach.

Podobnie rzecz ma się z decyzją o opowiedzeniu o "życiu przed szaleństwem". Historia bezrobotnego komika wplątanego w nieudany skok jest oczywiście przejmująca, ale raz jeszcze odbiera postaci dwuznaczność, z której zasłynęła. Co więcej, w pewnym stopniu usprawiedliwia jego czyny. Na daleko posuniętą jednoznaczność Moore'a nie zgodził się nawet Christopher Nolan, którego Joker jest przecież postacią niedającą się lubić. Choć "Mroczny Rycerz" to chyba najbardziej realistyczne podejście do Gotham City, Joker człowiekiem postacią znikąd, nawet Batman nie może go namierzyć ani zrozumieć.

Kontrowersyjna jest także słynna scena okaleczenia Barbary Gordon (postać ta wcześniej wypełniała obowiązki Batgirl, po "Zabójczym żarcie" stanie się wspierającą Batmana Oracle). Joker Moore'a nie tylko strzela do córki słynnego komisarza policji, ale także rozbiera ją i fotografuje, by następnie pokazać zdjęcia jej obnażonemu i upokorzonemu ojcu. Jak w książce "Dangerous Curves: Action Heroines, Gender, Fetishism, and Popular Culture" zauważa Jeffrey A. Brown żadna męska postać nie spotykała się w komiksach superbohaterskich z tak daleko posuniętym okrucieństwem. Komiksowi mężczyźni mogą też liczyć na jakiegoś rodzaju odkręcenie historii - zmartwychwstanie lub cudowne ozdrowienie - podczas gdy Barbara Gordon przez ponad dwie dekady poruszała się na wózku inwalidzkim (sytuację zmienił dopiero zeszłoroczny relaunch komiksów DC Comics).

To co napiszę może się wydać bluźniercze, ale czytany po latach "Zabójczy żart" po prostu nie robi już takiego wrażenia. To dobry, świetnie narysowany komiks. Opowiadający ciekawą historię. Ale daleko mu do arcydzieła, za jakie był uważany. I, jak przyznaje sam Moore, bardzo daleko mu do "Strażników" czy "V jak Vendetta". Nie tylko dlatego, że skupia się jedynie na Batmanie i Jokerze, ale także dlatego, że nieco te postacie spłyca.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)