Zapytali Zelnika o praktyki TVP. "To jest takie trochę żenujące"
W sobotnim wydaniu serwisu "19:30" znalazł się materiał o liście filmów zakazanych w TVP za czasów Jacka Kurskiego i Mateusza Matyszkowicza. O komentarz poproszono kojarzącego się z poprzednią władzą Jerzego Zelnika. Aktor nie gryzł się w język.
Jak donosi "Gazeta Wyborcza", nowe władze TVP odkryły listę filmów, których za czasów prezesury Jacka Kurskiego i Mateusza Matyszkowicza rzekomo nie można było wyświetlać na antenie. - Do wszystkich TVP ma prawa i może je pokazywać, ale było polecenie polityczne, by ich nie grać - mówił "Wyborczej" pracownik redakcji filmowej TVP.
Na liście miały znaleźć się takie produkcje jak "Obywatel Jones" Agnieszki Holland, "Pestka" Krystyny Jandy, "Kochankowie mojej mamy" Radosława Piwowarskiego, "Pokłosie" Władysława Pasikowskiego" czy "Człowiek z żelaza" Andrzeja Wajdy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Powody, dla których niektóre filmy miały być rzekomo źle widziane przez szefostwo TVP, były różne - osoba reżysera, aktora, wydźwięk czy elementy fabularne stojące w sprzeczności z PiS i lansowanym przez partię światopoglądem.
O sprawie poinformowała większość polskich mediów w tym sobotnie wydanie nowego serwisu informacyjnego TVP, który pojawił się w miejsce nadawanych od 1989 r. "Wiadomości".
"19:30" pokazała wypowiedź Agnieszki Holland, która porównała sytuację do "czasów komuny", jednocześnie przyznając, że "nie jest to dla niej zaskoczenie".
O komentarz poproszono też "kojarzonego z prawą stroną sceny politycznej" Jerzego Zelnika. Słynny aktor w rozmowie z TVP nie krył niesmaku.
- Myślałem, że to mamy już z głowy, że my solidarnościowcy pobraliśmy już nauki z historii i powtarzać te błędy to jest takie trochę żenujące.
"Nie jestem już twarzą walki"
78-letni aktor, scenarzysta, interpretator i reżyser do historii kina przeszedł dzięki wybitnemu "Faraonowi" Jerzego Kawalerowicza i roli Ramzesa XIII, która zrobiła z niego jednego z największych amantów PRL.
Ale od wielu lat Jerzy Zelnik kojarzony jest też z polityką. Aktor otwarcie popierał rząd Jarosława Kaczyńskiego i prezydenta Andrzeja Dudę, o którym mówił, że "to człowiek przepełniony miłością do ojczyzny".
W 2016 r. zagrał epizod w głośnym "Smoleńsku", a poza ekranem lansował teorię Antoniego Macierewicza, mówiącą o wybuchu.
Dwa lata później stanowczo podkreślił, że "nie jest już twarzą walki". Zmianę miał wywołać m.in. antyuchodźczy spot PiS. Jednak światopoglądowo jest cały czas utożsamiany z obozem Zjednoczonej Prawicy i religijnym konserwatyzmem po linii Radia Maryja.
Pytany ostatnio o wynik wyborów parlamentarnych powiedział:
- Trzymam kciuki za to, żeby nowe rządy nie popsuły Polski. Jestem zwolennikiem demokracji, chociaż - jak mówił Churchill, i słusznie - nie jest to doskonały ustrój. Przyszłemu rządowi życzę, żeby poprowadził Polskę właściwie, bo lubię swoją ojczyznę - mówił Zelnik w rozmowie z Plejadą.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" wskazujemy Najlepsze filmy i seriale, Największe rozczarowania, afery i skandale oraz Największą bekę 2023 roku. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.