Zamachowski poruszająco o synu. "Nie wiem, kiedy tak naprawdę wróci"
Gościem sobotniego programu "Dzień Dobry TVN" był Zbigniew Zamachowski. Aktor rozmawiał z prowadzącymi o swojej 40-letniej karierze aktorskiej. Zapytany o rodzinę zdobył się na poruszające wyznanie o synu.
Zbigniew Zamachowski swój aktorski debiut zaliczył na początku lat 80, występując u boku Ryszarda Kotysa w "Wielkiej majówce". Kolejny rozgłos zapewnił mu film Krzysztofa Kieślowskiego "Dekalog X", w którym wcielił się w Artura Janickiego. Aktor jest też znany z wielu ról dubbingowych. To on użyczył głosu Shrekowi czy Garfieldowi.
Zamachowski gościł niedawno u Pauliny Krupińskiej i Damiana Michałowskiego w "Dzień Dobry TVN". Prowadzący zagadnęli aktora o jego 40-letnią karierę. Zapytali też o wymarzone role i reprymendę od reżysera Krzysztofa Kieślowskiego, który domagał się, aby w scenie w "Białym" Zamachowski wbił w bankomacie PIN jego prywatnej karty kredytowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prowadzący poruszyli też kwestię rodziny aktora. Gdy Michałowski zapytał, czy Zamachowski często widuje się ze swoimi dziećmi, gość programu przyznał, że już od jakiegoś czasu nie widział się z jednym ze swoich synów.
- Obecnie nie jest możliwe, abyśmy spotkali się w komplecie, ponieważ mój syn, dziecko nr 3 - Tadeusz, parę miesięcy temu wyjechał do Australii. Prawdę powiedziawszy ani my, ani on nie wie, kiedy tak naprawdę wróci - wyznał Zamachowski.
- Co on tam robi? - ciągnęli dalej prowadzący. - Szuka szczęścia. Żyje i chyba całkiem fajnie mu to idzie. Kibicujemy mu wszyscy. Spotykamy się pod jego nieobecność we trójkę - zdradził aktor.
Dodał, że dzieci zawsze stoją dla niego na pierwszym miejscu i nie ma dla niego nic ważniejszego.
- Wiem, że to zabrzmi bardzo deklaratywnie, ale największe szczęście, jakie mnie spotkało i największy skarb, jaki mam, niezależnie od tego, co mi się uda w zawodzie, to są one - podkreślił Zbigniew Zamachowski.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
