Zamachowska broni TVP i sióstr Godlewskich. "Podziwiam Jacka Kurskiego"
[GALERIA]
Monika Zamachowska jest ostatnio osobą, której nazwisko nie schodzi z pierwszych stron gazet i serwisów plotkarskich. W dużej mierze jest to zasługa wypowiedzi, które dziennikarka zamieszcza w mediach społecznościowych, za co zresztą często jest krytykowana.
W jednym z ostatnich wywiadów odniosła się m.in. do swojej internetowej aktywności i hejtu w sieci. Podczas tej samej rozmowy opowiedziała też o siostrach Godlewskich i wyraziła swój podziw dla Jacka Kurskiego. Co wyznała? Odpowiedź znajdziecie w naszej galerii!
Zachwycona mediami społecznościowymi
W rozmowie z "Faktem" poruszony został między innymi temat internetowej aktywności. Monika Zamachowska uważa, że są one przyszłością i świetnymi narzędziem do komunikacji. -Trudno żebym dziś, mając tak niesamowite możliwości kontaktu z prawdziwymi interlokutorami, z tego nie skorzystała, prawda? - stwierdziła w udzielonym wywiadzie. - Cóż za wspaniałe medium! Nawet mi się nie śniło w czasach żelaznej kurtyny, że każdy, dosłownie każdy, będzie mógł wyrazić swój pogląd głośno i dobitnie, albo wejść w dyskusję z kimś, kogo kompletnie nie zna, ale z kim chce rozmawiać na ważne tematy. Wierzę, że warto rozmawiać zawsze - dodała dziennikarka.
Na hejt ma swój sposób
W rozmowie Zamachowska ostro wypowiedziała się też na temat osób, które obrażają i krytykują innych. Przyznała, że usuwa komentarze pod swoimi postami.
-To prawda, usuwam ze swoich kont w mediach społecznościowych wszystkie wulgarne wpisy, wszystko, co rozpoczyna niepotrzebną dyskusję dotyczącą osób trzecich. Nie chcę pyskówek, ani moralitetów wygłaszanych z pozycji moralnej wyższości. Z mojego doświadczenia wynika, że te wykłady wygłaszają osoby o miernych dokonaniach i kiepskim rodowodzie, które potrzebują uwagi mediów i lubią przejechać się na czyimś grzbiecie. Dlatego albo usuwam post, albo, jeśli coś jest szczególnie podłe i dotyczy spraw prywatnych, odpowiadam na zaczepki krótką, za to celną ripostą - stwierdziła dziennikarka.
Wybrnęła z sytuacji
Dziennikarkę zapytano też o siostry Godlewskie, które gościła w programie "Pytanie na śniadanie". Udział aspirujących celebrytek w porannym formacie TVP był szeroko komentowany i nie do końca spodobał się internautom. W odróżnieniu do widzów, Zamachowska nie widziała nic złego w promowaniu sióstr Godlewskich w mediach
- Jeśli jest ktoś, ktokolwiek, kto opublikował w internecie filmik, który w ciągu kilku dni w Polsce obejrzało 8 milionów ludzi, to ja, jako widz, chcę wiedzieć, o co chodzi. Opinię na temat sióstr Godlewskich widzowie wyrobili sobie sami - powiedziała "Faktowi".
Komplementuje szefa
W rozmowie z tabloidem Zamachowska postanowiła też bronić Telewizji Polskiej oraz Jacka Kurskiego. - Toczy się w polskich mediach dyskusja o przyszłości tzw. telewizji publicznej, z którą jestem związana od ponad 20 lat. Chcę powiedzieć, że TVP to bardzo trudna instytucja, której w życiu nie chciałabym szefować i że szczerze podziwiam Jacka Kurskiego, który podjął się tego zadania - powiedziała dziennikarka. Dodała też, że oglądalnościowy sukces programów takich jak "Sylwester Marzeń z Dwójką", "Rolnik szuka żony" oraz serialu "Korona królów" jest dowodem na to, że krytycy się mylą.
O parę słów za dużo?
Gdy wydawało się, że w wywiadzie nie padnie nic kontrowersyjnego, dziennikarka wypowiedziała się na temat swoich byłych kolegów z pracy. - Owszem, żałuję moich kolegów, tych, którzy odeszli, bo musieli i tych, którzy unieśli się honorem. Sama byłam dwukrotnie wyrzucana, wiem jak to jest być poza obiegiem - stwierdziła Zamachowska.
Udało jej się ocieplić wizerunek swój i prezesa Telewizji Polskiej?