Zamach czy katastrofa? TVP, TVN i Polsat podają różne wersje
TVN mówi o "faktach ustalonych przez ekspertów", TVP podważa fakty i same osoby ekspertów. Pierwsza stacja mówili o wypadku lotniczym, druga o zamachu. Polsat ostrożnie lawiruje między obiema wersjami. Dwunasta rocznica katastrofy prezydenckiego samolotu na nowo otworzyła przygaszoną w ostatnich latach debatę.
11.04.2022 | aktual.: 11.04.2022 18:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nie ucichły jeszcze echa niedzielnych syren w polskich miastach, a w poniedziałek około południa w polskich mediach rozpoczęła się potężna konfrontacja. A raczej rozgorzała na nowo. Spór na poziomie ideologicznym i językowym, potyczka na komentarze, opinie i tezy wzajemnie nieuznawanych ekspertów. Chodziło oczywiście o relacjonowanie konferencji prasowej Antoniego Macierewicza w sprawie tego, co wydarzyło się 12 lat temu w Smoleńsku.
Karty były rozdane od dawna i w dość przewidywalny sposób: TVP Info z całych sił wspierała wersję Macierewicza, TVN24 podważał ją, powołując się na ustalone oficjalnie fakty, z kolei Polsat News pozostawał gdzieś pomiędzy, próbując zachować bezstronność, przechylając się jednak w stronę narracji TVN.
Wypadek, zamach czy katastrofa?
Walka toczyła się już na poziomie samych pojęć, którymi posługiwano się na poszczególnych antenach. W TVN24 z naciskiem używano takich słów jak "wypadek" czy "katastrofa lotnicza", w TVP Info padały raczej określenia "zamach" czy "wybuch", a pojawiały się nawet mocniejsze słowa określające zakładany rosyjski udział w całej sprawie. Choć można tam było też usłyszeć o "katastrofie".
Różnice terminologiczne na antenach sięgały jednak głębiej. Tomasz Sakiewicz, zaproszony przez TVP Info, bardzo unosił się np. za każdym razem, kiedy TVN używało określenia "narracja". Grzmiał, że jest przecież mowa o "raporcie naukowym", a nie żadnej mgliście definiowanej narracji.
Publiczny nadawca mocno i wyraźnie budował w swoich poniedziałkowych programach - nomen omen - narrację o wielkim zwrocie w pojmowaniu tego, co się stało 12 lat temu. Prowadzący program z dużym przekonaniem mówili o "wielkiej zmianie" opinii społecznej, a także o oficjalnym uznaniu wydarzeń smoleńskich za zamach. Bardzo chętnie powoływali się przy tym na prezydenta Ukrainy, Wołodomyra Zeleńskiego, sugerując wprost, że potwierdził on wersję zamachu.
TVN "weryfikuje", "odkłamuje", "podaje kontrargumenty"
Zupełnie inaczej wyglądała relacja w TVN24. Już podczas samej konferencji, relacjonowanej na żywo, na "pasku" pojawiały się bieżące komentarze. Można tam było przeczytać takie hasła jak: "Nie było wybuchu, nie było bomby" z odniesieniem do ustaleń dziennikarskiego śledztwa jednego z pracowników stacji. Już cztery lata temu dotarł on do zeznań biegłych, powołanych przez prokuraturę, prowadzącą postępowanie w sprawie katastrofy prezydenckiego samolotu. Inny, powracający na "pasku" komentarz brzmiał: "Mimo ustaleń ekspertów prokuratury, PiS wraca do narracji o zamachu smoleńskim". Cały materiał opatrzony był komunikatem: "teorie o zamachu kontra fakty o katastrofie smoleńskiej".
Zaraz po zakończeniu konferencji, na antenie TVN24 ruszyła lawina komentarzy. Narrację narzucały już same osoby prowadzące, które mówiąc o treści raportu, wielokrotnie posługiwały się takimi słowami jak "weryfikowanie", "odkłamywanie", "podawanie kontrargumentów".
Pierwszymi komentatorami byli dziennikarze "Gazety Wyborczej" i "Tygodnika Powszechnego". Reprezentujący drugi z tych tytułów Marek Kęskrawiec mówił o tym, że konferencja Macierewicza wywołała u niego "niesmak", m.in. z tego powodu, że podawane tam były "paranoidalne tezy". Ale ważniejszą przyczyną było "cyniczne wykorzystanie wojny w Ukrainie". Zwrócił na to uwagę także Paweł Wroński z "Gazety Wyborczej", który mówił też o "stricte politycznym celu" konferencji.
Eksperci punktują Macierewicza
Dużo bardziej konkretny był Piotr Świerczek, dziennikarz TVN, który bada sprawę od lat. Przystąpił do sprawy bardzo metodycznie, analizując bardzo precyzyjnie kolejne argumenty Macierewicza i podając fakty, które stały z nimi w sprzeczności. Mówił szczegółowo np. o sposobie wygięcia blach w poszyciu samolotu czy o tym, że Macierewicz pokazywał na konferencji zdjęcia wykadrowane w sposób, który mógł wpłynąć na ich interpretację.
Podobną strategię przyjął Polsat News, który jako najważniejszego gościa, komentującego konferencję, zaprosił dra Macieja Laska, posła i eksperta w dziedzinie katastrof lotniczych, członka Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, która zajmowała się sprawą smoleńską. Lasek, przepytywany przez starającego się zachować bezstronność dziennikarza, podobnie jak Strączek podawał mnóstwo technicznych detali, ustalonych w toku prac przy wraku prezydenckiego samolotu, niepasujących do wersji podanej przez Macierewicza.
Poseł podkreślał też kilkakrotnie, że ani Macierewicz, ani żaden z ekspertów z jego otoczenia, nie był na miejscu wydarzenia i nie miał możliwości prowadzenia badań bezpośrednio na materiałach pochodzących z wypadku.
W porównaniu z innymi rozmowami i komentarzami, wypowiedzi Strączka i Laska były najbardziej wyważone. Obaj sprawiali wrażenie, że mają w kwestii katastrofy ogromną wiedzę faktyczną i wykazują obiektywizm.
Cynizm i prawda
W TVP Info na gorąco komentowano linię narracyjną TVN24. Przepychanka ideologiczna dotyczyła np. pojęcia "eksperci" - obie strony debaty uważały za takowych zupełnie inne osoby. Komentatorzy TVP Info, m.in. Michał Karnowski, wykpiwali "pasek" TVN-u o "ustaleniach ekspertów prokuratury", twierdząc, że "eksperci" wypowiedzieli się dopiero dziś, ustami Macierewicza.
Tomasz Sakiewicz potwierdzał tę linię, mówiąc o "setkach naukowców na całym świecie", badających "zamach", mimo "ogromnych problemów" - w domyśle: które powodowane były przez tych, którzy nie chcieli, aby "prawda o zamachu" wyszła na jaw. W publicznej stacji personalnie atakowani byli też - choć bez podawania nazwisk - dziennikarze i dziennikarki "jednej gazety i jednej stacji", chodziło oczywiście o "Gazetę Wyborczą" i TVN. Byli oskarżani o to, że przez 12 lat celowo i świadomie robili wszystko, żeby ukrywać rosyjskich sprawców "zamachu".
Karnowski, zgodnie z obawami komentatorów opozycji, jednoznacznie i konsekwentnie wpisywał "zamach" w kontekst rosyjskiej inwazji na Ukrainę, twierdząc że dziś nikt nie może już mieć wątpliwości, do czego zdolni są Rosjanie. Opozycyjni komentatorzy w TVN24 taką argumentację jednoznacznie potępiali, nazywając ją cyniczną.
Oglądając telewizje 11 kwietnia 2022 roku bez trudu można było odnieść wrażenie, że znów jest 2010 rok i debata na temat przyczyn katastrofy smoleńskiej trwa w najlepsze.