Zainwestowali w restaurację 4 miliony i poszli do "Kuchennych rewolucji". Magda Gessler: "Pan wygląda na mafiozo!"

Zainwestowali w restaurację 4 miliony i poszli do "Kuchennych rewolucji". Magda Gessler: "Pan wygląda na mafiozo!"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Michał Dziedzic

08.03.2018 22:47, aktual.: 09.03.2018 13:09

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ostatni odcinek "Kuchennych rewolucji" obfitował w wiele emocji. Intrygujący właściciel Tomek, wyjątkowo niesmaczne dania i zabytkowy budynek warty miliony. Co zrobiła z tym Magda Gessler?

W ostatnim odcinku "Kuchennych rewolucji" Magda Gessler odwiedziła "Białą Karczmę". Restaurację, która mieści się w zabytkowym budynku w Grudziądzu. Lokal lata temu kupiła Pani Jadwiga wraz z mężem. Całe swoje życie pracowali m.in. handlując antykami w Niemczech, by odrestaurować obiekt i zainwestowali w niego łącznie 4 miliony. Niestety mężczyzna zmarł. Dziś Pani Jadwiga prowadzi swoją gastronomię wraz z synem Tomaszem, który dodatkowo ma kilka innych interesów. Lokal utrzymuje się głownie z imprez, a gości na co dzień brak. Właścicielka stwierdziła, że ostatnią nadzieją może być wizyta Magdy Gessler.

Zaraz po wejściu do obiektu słynna restauratorka nie była pod wrażeniem wystroju przestronnego wnętrza.

- To jest odstraszające miejsce, chyba, że na radę partyjną. Możemy ją zacząć - odgrażała się Gessler zestresowanej kelnerce.

- Barszczyk taki niemiecki, octu od cholery - krytykowała Gessler. Zdaniem gwiazdy, wszystkie dania miały w sobie za dużo octu.

- Źle się czuje, że może przeze mnie nie ma klientów - zmartwiła się kucharka "Białej Karczmy".

Obraz
© Materiały prasowe

Nazajutrz przyszła pora na szczerą rozmowę z właścicielami. Zdaniem Gessler miejsce jest zbyt oficjalne i poza imprezami, ciężko będzie w takim wnętrzu o gości. Syn wyznał, że stara się doradzać mamie, ale jak sam przyznał, też nie ma pomysłu, jak zachęcić ludzi do bywania w tym miejscu. Sam zajęty jest swoimi biznesami.

- Niech pan powie jakimi - zapytała dociekliwie Gessler. - Pan wygląda na mafiozo włoskiego, który transportuje biały kamień - dodała, czym rozbawiła matkę mężczyzny.
- Jestem prezesem w firmie zajmującej się tytoniem, nie jestem żadnym gangsterem - odpowiedział Tomasz.

Po zobaczeniu kuchni Gessler wyrzuciła cały ocet w plastikowanych butelkach. Później podzieliła się z załogą pomysłem na to, jak uratować knajpę. Gwiazda nie chciała zmieniać historycznej (stuletniej) nazwy, ale zdecydowała się kompletnie zmienić wystrój wnętrza. Fiołkowa boazeria i lampy uczyniły miejsce bardziej przytulnym. Menu zostało oparte o regionalne produkty, a także drób i dziczyznę i ryby.

Podczas szykowana wielkiej kolacji, o dziwo najlepiej radził sobie Tomek, który kucharzem nie jest.

- Dzięki właścicielowi Tomkowi wszystko ruszyło z kopyta, dzięki niemu to miejsce ma jakąś przyszłość - zachwalała mężczyznę Magda Gessler.

Goście byli zachwyceni zarówno przygotowanymi potrawami, jak i nowym wnętrzem miejsca.

- Jest ciepło - są zasłony, obrazy. Teraz się chce tutaj być - mówiła jedna z klientek podczas uroczystej kolacji.

Gdy Magda Gessler wróciła do "Białej Karczmy" po trzech tygodniach, restauracja była pełna gości. Okazało się też, że właściciel Tomek nie wychodzi z kuchni i zajął się gotowaniem na poważnie. Co do potraw Magda Gessler miała jednak trochę zastrzeżeń,

- Pan powinien wrócić do moich smaków bo Pan się od nich oddalił - wyznała.
- Ja tworze, dopracowuje te dania - tłumaczył się właściciel. Ta waleczność ujęła słynną restauratorkę.
- Tomek walczy o swoją restaurację jak lew. Jest smacznie, ale czeka go jeszcze sporo pracy - podsumowała Magda Gessler.

Jak wam podobał się odcinek?

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (136)
Zobacz także