Z teatru do telezakupów. Agnieszka Wróblewska to legenda interaktywnych teleturniejów
Aktorka, prezenterka, twórczyni programów
Dobrze rokująca aktorka szybko przeskoczyła do telewizji, gdzie stała się twarzą programu "Twój problem, nasza głowa" czy pionierskiej "Tele Gry". Dziś jest uważana za jedną z zapomnianych prezenterek, choć wcale nie zniknęła z ekranów.
Agnieszka Wróblewska na początku kwietnia skończyła 46 lat. Na małym ekranie pojawia się regularnie od ponad dwóch dekad, cieszy się rozpoznawalnością, mimo to nigdy nie przebiła się do pierwszej ligi i zdaniem wielu widzów marnuje się w telezakupach, z którymi współpracuje od trzech lat.
Utalentowana aktorka
Urodziła się 2 kwietnia 1972 r. w Oświęcimiu. Po liceum z powodzeniem zdawała na Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Krakowie, którą ukończyła w 1996 r. Dwa lata przed dyplomem została nagrodzona na XII Ogólnopolskim Przeglądzie Spektakli Dyplomowych Szkół Teatralnych w Łodzi.
Na deskach teatru debiutowała jako 19-latka i wiele wskazywało na to, że to właśnie aktorstwo jest jej pomysłem na przyszłość. Do drugiej połowy lat 90. grała w teatrach w Krakowie, Katowicach i Sosnowcu. Wkrótce upomniała się o nią telewizja.
Film nie był jej pisany
Na początku 1995 r. na małe ekrany wszedł głośny "Spis cudzołożnic" w reżyserii Jerzego Stuhra z Wróblewską w obsadzie. Później zagrała w "Pokoju saren" Lecha Majewskiego i spektaklu telewizyjnym "Bohater naszego świata". Mignęła także w serialu "Na Wspólnej" i w filmie telewizyjnym "Cisza".
Nigdy nie doczekała się znaczącej roli, nie dane jej było również wystąpić na dużym ekranie. Mimo to nie wróciła na deski teatru i już w latach 90. zaczęła się realizować jako prezenterka telewizyjna. A na początku XXI w. napisała nowy rozdział w historii polskich programów rozrywkowych.
Pierwsze kroki jako prezenterka stawiała w "Filmidle" na antenie TVP1. Wkrótce przeszła do obozu nowo powstałego kanału TV Wisła, który stał się częścią TVN-u. W swoim bogatym portfolio ma prowadzenie takich programów jak "Twój problem – Nasza głowa", "Mała antena", "Polski żywioł" i szeregu teleturniejów oraz tzw. gier interaktywnych z udziałem widzów dzwoniących do stacji.
To właśnie Agnieszka Wróblewska wraz z Ireneusze Bieleninikiem prowadziła jeden z pierwszych programów typu call-tv w polskiej telewizji – "Tele Grę" (2002-2004). Później były "Łamisłówka", "Granie na śniadanie", "Granie na ekranie", "Nocne granie" i szereg innych, które Wróblewska wspominała z rozrzewnieniem.
- Redakcję tworzyły naprawdę fajne osoby. A praca? – godzina, półtorej dziennie – jak coś takiego mogłoby się nie podobać? – mówiła w rozmowie z portalem Interactiveworld. - Oczywiście zdarzały się, tak średnio raz na rok momenty przemęczenia i wypalenia – wydawało mi się wtedy, że straciłam cały dowcip i swobodę i nie mam nic sensownego do powiedzenia, ale zwykle zdarzały się wakacje i z nowymi siłami wracałam na antenę.
Nowe wyzwania
Agnieszka Wróblewska ma ogromne doświadczenie w prowadzeniu programów na żywo, co wcale nie oznacza, że po latach obecności na wizji pomyłki i wpadki są jej obce. Po wpisaniu jej nazwiska i nazwy któregoś teleturnieju na Youtube, wyświetla się masa zabawnych potknięć.
Przez ponad 20 lat pracy telewizyjnej Wróblewska podejmowała różne wyzwania – oprócz aktorstwa i prowadzenia teleturniejów była m.in. reporterką "Dzień Dobry TVN", ale zdarzało się jej także stawać po drugiej stronie kamery. Wielokrotnie brała udział w pracy redakcyjnej, była wydawcą "Rozmów w toku", asystentką reżysera, realizatorem. Tworzyła "Usterkę", "Bez recepty" czy "Szkołę".
Popularność zdobyta w call-tv pozwoliła jej zagrać w kilku reklamach, a także zapewniła jej pracę w telezakupach Mango, z którymi związała się w 2015 r.