Z Alabamy na Dolny Śląsk. Jak jedna zakonnica założyła stację telewizyjną, która teraz będzie nadawać w Polsce

Ojca Rydzyka przebija o kilkaset milionów słuchaczy i widzów. Historia tej zakonnicy to materiał na niejeden film. Na zapleczu klasztoru stworzyła telewizję, która ma dziś międzynarodowy zasięg.

Z Alabamy na Dolny Śląsk. Jak jedna zakonnica założyła stację telewizyjną, która teraz będzie nadawać w Polsce
Źródło zdjęć: © Getty Images
Magdalena Drozdek

Jesienią 2018 roku na Dolnym Śląsku wystartuje polska edycja telewizji EWTN – Eternal World Television Network. To największa na świecie religijna sieć medialna. Prawdziwe telewizyjne imperium. Kryje się za nim jedna kobieta – zmarła dwa lata temu Rita Antoinette Rizzo, znana jako Matka Angelika. Zakonnica była uważana za jedną z najbardziej wpływowych kobiet w Stanach (wśród wierzących). Udało jej się dotrzeć do ponad 200 milionów widzów, a co za tym idzie zbudować zasięg, którego pozazdrościłby niejeden przywódca na świecie.

Zakonnica superstar

Tak o Matce Angelice mówi się najczęściej. Siostra, ubrana w habit sprzed kilku dekad, zapisała się w amerykańskiej popkulturze. Ostre spojrzenie skierowane wprost w kamerę i palec wytknięty w sam środek ekranu, by podkreślić jeszcze bardziej to, co mówi. Najczęściej o poganach, którzy żerują na katolicyzmie, o ludziach, którzy próbują promować kapłaństwo kobiet i związki małżeńskie wśród księży. „Wszystko to, czego Bóg nie chce” – powtarzała wielokrotnie w swoim show "Mother Angelica Live Classics".

Po latach Matka Angelika ma potężną kadrę księży, którzy tworzą kolejne programy telewizyjne, produkują filmy dokumentalne i reportaże. Warte miliony dolarów przedsięwzięcie, jakim jest „wieczna” telewizja, wspierane jest przez co miesięczne dotacje od widzów. Pieniądze od lat 60 płyną niezmiennie w to samo miejsce – do studia na przedmieściach Birmingham w stanie Alabama.

Obraz
© Getty Images

- Odwiedziłem to studio w 2006 roku. Wszędzie pełno książek, witraży, poustawiane kapliczki i posągi religijne pomiędzy antenami satelitarnymi. Był też sklep z pamiątkami, w którym można było kupić różne obrazy, ozdoby, wodę święconą. Był nawet katalog online ze wszystkimi dewocjonaliami – wspominał w swoim felietonie o zakonnicy-gwieździe Stephen Bates, dziennikarz brytyjskiego „Guardiana”.

Matka Angelica zbudowała medialne imperium, które – według różnych statystyk – dociera z EWTN do ok. 225 milionów gospodarstw domowych w 140 krajach. Na sieć składają się kanał telewizyjny, programy radiowe, jest i działalność wydawnicza. Brzmi jak marzenie o. Tadeusza Rydzyka? Zakonnik z Polski musiałby jeszcze długo pracować na sukces, który udało się odnieść siostrze ze Stanów Zjednoczonych. A wydaje się, że „imperium Rydzyka” też jest pokaźnych rozmiarów. Przy tym, co stworzyła Matka Angelika, to jeszcze nic.

Sama jej historia to już gotowy materiał na scenariusz filmu. Matka Angelica urodziła się jako Rita Antoinette Rizzo w kwietniu 1923 roku w Ohio. Rizzo była jedynym dzieckiem Johna i Mae. Ojciec był krawcem, matka zajmowała się domem i dziećmi. Rizzo miała pięć lat, gdy rodzice rozwiedli się. Próbowali walczyć o córkę, ale ostatecznie sąd przyznał prawa do opieki matce. John miał płacić im pięć dolarów tygodniowo alimentów (dziś niejedna kobieta złapałaby się za głowę).

Obraz
© Getty Images

Mae razem z córką żyła w skrajnej biedzie, dodatkowo chorowała na depresję. W tamtych czasach rozwódki musiały liczyć się z tym, że nie będą akceptowane przez społeczeństwo. I tak było w jej przypadku. Rizzo, już jako dorosła kobieta, wspominała w wywiadach, że czuła się jak „nieustanny uchodźca”. – Byłyśmy biedne, głodne, ledwo żyłyśmy, dopóki mama nie dostała pracy w pralni u żydowskiego krawca. Nawet wtedy zbieraliśmy drobne, żeby móc zdobyć jakieś jedzenie – opowiadała w jednym z wywiadów. Udało im się zamieszkać z dziadkami, rodzicami Mae. Rizzo poszła do szkoły prowadzonej przez zakonnice. O nich mówiła jako „najgorszych ludziach na ziemi”. Podobno siostry traktowały ją surowo, bo wiedziały, że jest córką rozwodników.

Jak wiele z jej biografii jest prawdą, trudno dziś określić. Matka Angelika zdobyła taką popularność wśród Amerykanów, że nawet artykuły o niej brzmią jak życiorys świętego. Nastoletnia Rita nie chodziła na randki, nie zadawała się z chłopakami. Po latach przyznała, że to chyba przez rozwód rodziców – nie sądziła, że mężczyźni są jej w życiu potrzebni. Nastoletnia Rita nie przejmowała się też szkołą – bardziej zależało jej na zdrowiu matki, która wielokrotnie próbowała popełnić samobójstwo.

W 1939 roku Rizzo miała poważne problemy zdrowotne i nie pomagało leczenie w szpitalu. Podobno wtedy matka zabrała ją do Rhody Wise, znanej mistyczki, która wielokrotnie opowiadała o spotkaniach ze świętymi. Wise poleciła nastolatce modlitwę. Po kilku tygodniach okazało się, że ból zniknął. – Wtedy zrozumiałam, że Bóg mnie kocha, że jest mną zainteresowany. Chciałam już tylko poświęcić się Jezusowi – mówiła.

Matka Angelika od telewizji

Jak powiedziała, tak zrobiła. Rizzo przez kilka miesięcy szukała zakonu, do którego mogłaby dołączyć. Padło na zakon klarysek. Miała 21 lat. Dostała nowe imię: Mary Angelika. Po kilku latach, w 1957 roku założyła nowy klasztor w Birmingham. Pięć lat później wpadła na pomysł, by nagrywać siebie na kasety i sprzedawać to wiernym z Alabamy, gdzie Kościół katolicki nie był popularną instytucją. Kasety rozchodziły się jak świeże bułeczki. Siostra Angelika nagrywała już nie tylko swoje wywody, ale i długie podcasty dla telewizji. Napisała książkę, a po wizycie w profesjonalnym studiu nagraniowym w Chicago, postanowiła zbudować swoje własne.

Na zapleczu klasztoru w Birmingham rodziła się nowa stacja telewizyjna. To był początek lat 80. W garażowych warunkach udało się stworzyć zalążek dzisiejszej korporacji. EWTN po latach stała się głosem konserwatywnych Amerykanów, katolików hołdującym tradycyjnym wartościom. Siostra Angelika została Matką Angeliką. Opowiadała o naukach Jana Pawła II, otwarcie krytykowała ruchy feministyczne. Do jednego wora wrzucała aborcję, prostytucję, narkotyki i niemoralne media, które „niszczą Amerykę jak terroryści”. Aborcję uważała też za narzędzie, które „zdeprawowało miliony ludzi, którzy mogliby bronić swojego kraju”.

Obraz
© Getty Images

Matka Angelika do końca pracowała nad swoim imperium. W 2001 roku miała pierwszy udar. Miała problemy z mówieniem, musiała nosić specjalną opaskę na oko, bo nie była w stanie zamknąć jednej powieki. Jeszcze w tym samym roku wróciła do telewizji. I znów przeszła udar. Spowodował częściowy paraliż prawej strony ciała. Musiała przekazać kierowanie stacją innym. W 2009 roku została nagrodzona medalem papieskim przez Benedykta XVI. Sześć lat później do mediów dotarła wiadomość, że Matka Angelika odżywia się już tylko przez kroplówkę. Cierpiała na niewydolność serca, miała astmę. Dożyła 92 lat.

O śmierci Matki Angeliki pierwsza poinformowała jej własna stacja telewizyjna. Niedługo później Uniwersytet w Steubenville przyznał jej honorowy tytuł doktora teologii i nazwał „prawdziwym medialnym gigantem”.

Mówi się nieoficjalnie, że ma być w niedalekiej przyszłości uznana za świętą.

Obraz
© Getty Images

Ten nieprawdopodobny życiorys założycielki stacji posłużył Raymondowi Arroyo do napisania książki „Mother Angelica. The Remarkable Story of a Nun, Her Nerve, and a Network of Miracles”, która szybko stała się bestsellerem na liście „New York Times’a” i została tłumaczona na kilka języków. Co więcej, dziś jej stacja jest równie popularna co w latach 90. Teraz stworzone przez nią programy mają dotrzeć do Polski.

Abstrahując od tego, czy ktoś jest fanem podobnych programów czy nie – historia zakonnicy, która stała się medialnym potentatem, fascynuje.

Obraz
© Getty Images

„Wieczna” telewizja ma już polskiego dyrektora. Został nim ks. Piotr Wiśniowski. W rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną przyznał, że na początku stacja będzie dostępna w internecie. – Będzie to telewizja dla młodych i tworzona przez młodych – mówi. – Ja osobiście jako kapłan będę mówić na tematy religijne, zajmować się będę także „żebraniną” czyli zbieraniem niezbędnych środków – deklaruje. Ta „żebranina” okazała się idealnym rozwiązaniem w Ameryce. Matka Angelika zapytana w jednym z wywiadów o to, jak utrzymuje tak potężną stacją telewizyjną powiedziała: „nie wierzę w budżety”. Zdaniem dziennikarzy Amerykanie co miesiąc wpłacali w sumie ponad 350 tys. dolarów. Jak będzie to wyglądało w Polsce? Przekonamy się jesienią. Dokładnie w październiku 2018 roku ma zostać pokazany pierwszy program EWTN.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (247)