"You Can Dance": zacięta walka w finale show i spektakularne zwycięstwo Mateusza Sobecko
None
Co wydarzyło się w ostatnim odcinku?
Choć 8. edycja "You Can Dance" właśnie dobiegła końca, dla jednego z uczestników finał z pewnością okaże się wyjątkowym początkiem. Mateusz Sobecko, bo o nim mowa, został wielkim zwycięzcą programu i to w jego ręce trafiła nagroda w wysokości 100 tysięcy złotych oraz wyjazd na trzymiesięczne warsztaty w Broadway Dance Center w Nowym Jorku. Jego pasja, pracowitość, skromność i ujmująca osobowość otworzyły przed nim drzwi do kariery.
Trzeba jednak pamiętać, że poza materialnymi korzyściami utalentowany Ślązak zdobył także równie cenne doświadczenie, rozwinął swoje taneczne zdolności i zyskał sympatię rzeszy fanów. Udział w "You Can Dance" z pewnością był przygodą, która zaważy na jego przyszłości i którą zapamięta do końca życia.
A jak przebiegał ostatni odcinek? W finale nie zabrakło porządnej dawki emocji oraz głośno bijących serc - nie tylko uczestników, ale także wszystkich tych, którzy do końca trzymali kciuki za Natalię Gap i Mateusza Sobecko. Twórcy formatu postarali się o też o kilka dodatkowych niespodzianek, które zaserwowali widzom czekającym na wynik głosowania. Nie obyło się również bez jednej wpadki. Jeśli chcecie wiedzieć, jak wyglądało ostateczne starcie finalistów na scenie, przeczytajcie naszą relację.
PB/AR
Jurorzy nie kryli podziwu dla umiejętności finalistów
Talent, pasja i energia - od początku programu towarzyszyły dwójce finalistów, dla których ten odcinek miał wyjątkowe znaczenie. Nie dało się również ukryć, że nie tylko oni przeżywają ostatnie chwile w "You Can Dance".
- Serce pęka, że tak szybko zleciało, edycja pełna emocji. Brakuje mi Agaty, ale mam nadzieję, że zobaczymy ją jeszcze dzisiaj - zagadkowo powiedział Agustin Egurrola po inauguracyjnym tańcu wszystkich uczestników 8. edycji show.
- Bardzo mi żal, ale gdy patrzyłam na całą czternastkę, to wydaje mi się, że dobrze zdecydowaliśmy. Spośród tancerzy, którzy przyszli na castingi, wybraliśmy prawdziwe diamenty - przekonywała Kinga Rusin.
Michał Piróg, który ponownie zaskoczył nietypowym nakryciem głowy, również był pod wrażeniem poziomu, jaki reprezentowali uczestnicy tej edycji i zapewnił, że będzie ich oglądał na scenach całego świata. Wszystkich - nie tylko finałową dwójkę.
Elektryzujące duety porwały publiczność
W ostatnim odcinku finaliści mogli sami zdecydować, z którym uczestnikiem całej 8. edycji chcieliby zatańczyć na scenie. Natalia zaprosiła do wspólnego występu Michała Przybyłę, ponieważ, jak przyznała, bardzo dobrze wspomina ich wcześniejszą współpracę. Chłopak nie tylko zgodził się być partnerem, ale także starał się ją zmotywować, aby pokazała jurorom, jak bardzo rozwinęła się w programie. Duet zaprezentował wzruszającą choreografię, która chwyciła jurorów za serce.
- Pamiętam, jak kiedyś po castingu powiedziałem, że jeżeli tak szybko uczysz się tańczyć, obawiam się, że dojdziesz do finału - stwierdził Michał Piróg, który przy okazji wspomniał, że według wielu internautów, Przybyła również powinien walczyć o główną wygraną w "You Can Dance".
W przerwie między występami prowadząca show zaśpiewała swoją piosenkę "Na Zawsze". Patrycja Kazadi w krótko obciętych jasnych włosach niemal w ogóle nie przypominała siebie. Jednak tylko chwilowo skupiła na sobie uwagę widowni, bowiem po chwili Sobecko zaprosił do swojego pierwszego duetu z Moniką Radziszewską. Choć dziewczyna, która odpadła już w pierwszym odcinku programu wraz z Patrykiem Brdejem, była zaskoczona propozycją finalisty, to przyjęła ją z ogromną radością. Para zatańczyła elektryzujący hip-hop.
- W życiu wszystko jest po coś, ale te 3 lata pozwoliły ci się uformować. Jesteś kwintesencją pracowitości i skromności - powiedział Agustin Egurrola.
- Dlaczego powinieneś wygrać? Masz styl, osobowość, jesteś wojownikiem od początku do końca i taki powinien być zwycięzca - dodał Piróg.
Walczyli o zwycięstwo do samego końca
Następnie przyszła pora na wspólny taniec finalistów. Duet zaprezentował się w choreografii stworzonej przez Mariusza Olszewskiego i... oczarował publiczność. Zarówno Natalia jak i Mateusz utrzymali najwyższy poziom do samego końca. Niesamowite umiejętności gimnastyczne i kobiecość uczestniczki połączona z tanecznym popisem aktorskim i męskością Sobecko w rezultacie stworzyły najpiękniejszy taniec tej edycji.
- Niczego nie dostaliście w prezencie, może od Boga wielki talent. Wszystko zawdzięczacie sobie i swojej ciężkiej pracy - stwierdziła Kinga Rusin, podsumowując nie tylko ostatni odcinek, ale całą drogę do finału, jaką pokonało tych dwoje.
Oczekiwania na werdykt umilił ostatni taniec pozostałego składu "złotej czternastki", (na scenie pojawiła się nawet kontuzjowana Agata) oraz zabawny układ grupy Fair Play Crew.
Zwycięzca mógł być tylko jeden
Wczorajsze show nie odbyło się jednak bez drobnej wpadki. Twórcy programu przygotowali dla finalistów niespodziankę, jaką była telekonferencja z pomysłodawcą tanecznego formatu z Los Angeles. Niestety, Jay Windsor Robinson nie mógł przekazać Mateuszowi i Natalii życzeń z powodu usterki technicznej. Choć było go widać na ekranie, nie usłyszeliśmy ani słowa. Mimo że prowadząca show usiłowała zatrzeć złe wrażenie, niesmak pozostał.
W trakcie ogłaszania werdyktu wszyscy wstrzymali oddech. Warsztaty w prestiżowej szkole w Nowym Jorku i wysokie honorarium były zwieńczeniem wielotygodniowej walki w programie. Po kilku minutach niepewności w końcu stało się jasne, że wielkim zwycięzcą 8. edycji programu "You Can Dance" został Mateusz Sobecko!
Od tej pory taneczna kariera stoi przed młodym Ślązakiem otworem. Wygrana w tanecznym show z pewnością odmieni jego przyszłość. Silniejszy i lepszy niż kiedykolwiek, z pasją, determinacją i sercem po raz drugi szedł na szczyt - i tym razem udało mu się go osiągnąć. Kilka miesięcy temu trzymał w rękach bilet do Sewilli, teraz dostał przepustkę do tanecznego świata, któremu ma szansę pokazać, na co go stać.
PB/AR