Piróg nie dotrzymał słowa?
Rywalizacja dwóch tancerek: Wiktorii i Kasi, znanej z poprzedniego castingu, wzbudziła największe kontrowersje wśród publiczności.
Ta pierwsza zachwyciła jurorów nie tylko swoim tańcem, ale także energią i osobowością. Miała wszystko, by zrealizować marzenie o wyjeździe do Hiszpanii. Wszystko z wyjątkiem głosu Michała, który ostatni bilet do Sewilli postanowił zachować dla swojej faworytki z poprzedniego castingu, Kasi. Mimo iż ostatnio obiecał, że ufunduje dziewczynie bilet na warsztaty, nawet jeśli tych już zabraknie, nieoczekiwanie obydwie tancerki zaproszone zostały do dogrywki.
Ostatecznie z pojedynku zwycięsko wyszła Katarzyna, ale w odczuciu wielu widzów ta decyzja nie była uczciwa, bo Wiktoria także zasługiwała na wyjazd. Jak podkreślają fani programu, do Sewilli mogły pojechać obie, gdyby tylko Piróg dotrzymał słowa. Stało się jednak inaczej.
Pozostali kandydaci nie budzili już jednak takich emocji. Hubert, 22-letni warszawiak, który zawodowo jest monterem kamer, zatańczył breakdance. Chłopak przyznał, że nie miał w życiu lekko. Ze łzami w oczach wyznał, że ponad rok temu umarła mu mama i nic gorszego w życiu nie może go już spotkać.
- Hubert, jak zaczynasz tańczyć, to tak jakbyś wyrzucał z siebie dużo rzeczy, które cię denerwują. (...) Na tysiąc procent wiem, że sobie nie poradzisz w innych stylach - zawyrokował Piróg po jego występie. Innego zdania byli jednak pozostali oceniający.