"You Can Dance": nawet jurorzy nie wytrzymują tej presji. Z show odpadła kolejna faworytka
None
YCD
Za nami kolejny odcinek "You Can Dance" na żywo i kolejne, nie tylko taneczne, emocje. Ośmioro tancerzy, którzy walczyli o miejsce w następnym etapie show, znów udowodniło, że są nie tylko utalentowani, ale też niezwykle pracowici. Nie da się ukryć, że na tym etapie gry, każda decyzja widzów wydaje się niesprawiedliwa, jednak to dalszy udział w programie b-boya z Warszawy budzi największe kontrowersje.
Skrajne emocje udzieliły się już jednak nie tylko publiczności, która nie stroniła od wyrażania swoich opinii, chociażby buczeniem podczas odczytywania wyników, ale też jurorom. Michał Piróg przypomniał widzom, że nie głosują na duety, lecz na każdego z tancerzy z osobna. Chciał w ten sposób uniknąć powtórki z ostatnich odcinków, w których odpadały tańczące ze sobą pary.
Podczas odczytywania werdyktu nad swoimi nerwami nie zapanował też Agustin Egurrola, który nie krył łez po tym, jak musiał pożegnać swoją faworytkę. Wyraźnie widać, że zbliżający się wielkimi krokami finał będzie wyjątkowo zacięty.
PB/KM
Piróg zatańczył z uczestnikami. Pierwszy i ostatni raz?
Michał Piróg dotrzymał słowa i tak jak obiecał, dołączył do uczestników programu w tańcu inaugurującym odcinek. Specjalnie na tę okazję Kaya Kołodziejczyk stworzyła wyjątkowy układ choreograficzny z elementami kaskaderskimi. Choć na scenie juror dorównywał młodym tancerzom, to nie dało się ukryć, jak wiele wysiłku kosztował go ten występ - zadyszka skutecznie to zdradziła. Koledzy z jurorskiej ławy docenili Piróga, choć z lekkim przekąsem podsumował go Agustin Egurrola.
- To był historyczny moment. Myślę, że to jeden z jego ostatnich występów i cieszę się, że mogłem w tym uczestniczyć.
Nie mniejsze wrażenie zrobiły na oceniających pokazy duetów i choreografii grupowych. Najpierw zaprezentowały się dziewczyny w pełnym seksapilu tańcu. Tancerze z kolei dali pokaz męskiej siły w buntowniczej stylizacji. Michał Piróg uznał, że Hubert nadal się stara, za to pozostali "trzymają poziom".
Najbardziej skrupulatnie jurorzy oceniali jednak duety. Jako pierwsi zatańczyli Sara i Mateusz. Ich układ opowiadał o trudnym związku. Zapierający dech w piersiach taniec współczesny stworzony został do piosenki "Scarlett" grupy LemON. Wśród publiczności obecny był wokalista zespołu, Igor Herbut, który nie krył zachwytu ich występem. Podobnie jak jury.
Owacje na stojąco z jurorskiego stołu
- Przez 7 edycji wpajam uczestnikom, że taniec to nie tylko sport, technika, ale także teatr. W tej edycji gracie zarąbiście- podsumował Sarę i Mateusza Piróg.
Kolejny duet, Agata i Hubert, pokazali się w eleganckiej aranżacji american smooth, którą oglądało się z przyjemnością. Rusin nie szczędziła parze pochwał.
- Autentycznie się wzruszyłam. Prawdziwa mieszanka: nieociosany Hubert i eteryczna Agata! To był kosmos!!! Eksperyment się udał.
- Agata zatańczyłaś subtelnie, a Hubert... dałeś chłopie kurde radę - przyznał Michał. Również choreograf, Mariusz Olszewski, który przygotował parę do występu, docenił ich wysiłek, bijąc brawo na stojąco.
Trzecia para oszołomiła jury w tańcu hip-hopowym. Klaudia i Artur zaprezentowali światowy poziom od początku do samego końca. Nie popełnili żadnych technicznych błędów. Jurorzy byli pod wrażeniem, zgromadzona w studiu publiczność zresztą też.
Jako ostatni na scenie "You Can Dance" zaprezentowali się Natalia i Michał. Jazzowy układ w ich wykonaniu był tak imponujący, że to właśnie ich jurorzy wytypowali na zwycięzców odcinka, którzy nie byli zagrożeni eliminacją z programu. O tym, jak wielkie wrażenie zrobili na jury, może świadczyć fakt, że Piróg wskoczył na stół i nagrodził ich owacjami na stojąco.
Pozostali tancerze po raz kolejny musieli zaprezentować taniec solowy, a następnie zmierzyć się z decyzją widzów, którzy w głosowaniu sms-owym wskazali dwie najsłabsze osoby. Tym razem padło na Sarę i Artura. Dla nich przygoda z "You Can Dance" dobiegła końca.
Egurrola nie wytrzymał presji
Nie dało się ukryć, że zarówno publiczności, jak i jurorom, emocje dały się we znaki. Buczenie z sali, jakim na werdykt dotyczący Artura Golca zareagowała publiczność, był najlepszym dowodem na to, jak ogromne było niezadowolenie z decyzji widzów.
W przypadku dziewczyn było jeszcze bardziej dramatycznie. Klaudia i Sara zalały się łzami w oczekiwaniu na werdykt i nawet Patricia Kazadi apelowała do Agustina, by nie przedłużał i odczytał, która z nich odpadła z show. Nawet on, tak bezwzględny często w swoich ocenach, uronił łzę, kiedy stało się jasne, że widzowie wskazali do eliminacji z programu Sarę Janicką. Juror nie krył, że był zdruzgotany. Jak pamiętamy, to w ogromnej mierze dzięki jego staraniom tancerka towarzyska znalazła się wśród uczestników 8. edycji.
I chociaż tym razem nie odpadł duet, internauci nie mieli wątpliwości, że nie był to werdykt sprawiedliwy. Niepochlebne opinie, mimo wyraźnego postępu, zebrał kontrowersyjny Hubert Kozłowski.
"Niezatapialny Hubert..." - podsumowała jedna z rozgoryczonych fanek programu.
Jak długo jeszcze b-boy utrzyma się na powierzchni? Przekonamy się niebawem.
PB/KM