"You Can Dance": "najzdolniejszy tancerz" pożegnał się z show. Jury nie kryło zaskoczenia
None
Pierwszy live za nami!
Za nami pierwszy występ tancerzy 8. edycji "You Can Dance" w programie na żywo, choć dla dwojga z nich był zarazem ostatnim. Bez wątpienia poziom umiejętności tancerzy tej serii jest bardzo wyrównany, co pokazał zresztą ich wczorajszy występ.
Wybredni zazwyczaj jurorzy, tym razem rzadko krytykowali. W przeważającej części byli pod dużym wrażeniem tego, co duety zaprezentowały na scenie. Podobnie jak widzowie, bo było to naprawdę godne uwagi show. Oceniający taneczne popisy jurorzy z trudem wskazali trzy najsłabsze pary, które musiały walczyć o przetrwanie w solówkach. Werdykt, który na tym etapie ostatecznie należał do widzów, okazał się kompletnym zaskoczeniem. Miejsce w programie stracił jeden z najmocniejszych uczestników, Patryk Brdej, o którego jeszcze na warsztatach w Sewilli walczyli uznani choreografowie.
Przegrał z Hubertem Kozłowskim, który już wyrósł na ulubieńca publiczności, choć coraz śmielsze zachowanie, jakie prezentuje przed kamerami, przysparza mu też coraz więcej krytyków. W opinii wielu internautów, wybór b-boya był niesprawiedliwy i wcale nie przesądziły o nim umiejętności chłopaka, a coś zupełnie innego.
PB/KM
Pierwszy live za nami!
Jako pierwsi zaprezentowali się Mikołaj Strzyż i Paulina Kubicka w tańcu commercial. Kinga Rusin była zachwycona tym, jak wspaniale dobrano tę parę, nie tylko pod względem umiejętności, ale także osobowości. Agustin Egurrola docenił niesamowicie trudną choreografię, której autorką była Sonia Soupha. Następnie na scenę wkroczyli Agata Stachowiak i Michał Przybyła. To właśnie ten duet zebrał najwięcej komplementów.
- Jestem pewien, że nigdy jako jury nie popełniliśmy błędu. Ten program wraca właśnie dla was!- ekscytował się Michał Piróg. Pozostali oceniający także byli pod wrażeniem tańca współczesnego w ich wykonaniu.
Trzecia para, Klaudia Sadło i Mateusz Sobecko, zmierzyła się z dancehallem, fenomenalnym w ich wykonaniu. Po nich Sara Janicka oraz Artur Golec zatańczyli seksowną cha-chę, za którą oklaskami na stojąco nagrodził ich Egurrola. Jak wyznał, to była najlepsza cha-cha, jaką widział w tym programie.
Pierwszy live za nami!
Taniec jazzowy w wykonaniu Ernestiny Papazyan i Włodka Kołobycza, lepiej w ocenie jury, wykonała dziewczyna. Kolejna para, Monika Radziszewska i Patryk Brdej, mieli wyjątkowo trudne zadanie, bo wylosowali salsę, w której żadne z nich nie czuło się najlepiej. To niestety widać było na scenie. Ubolewał nad tym Egurrola.
- To jest program "You Can Dance", tu nigdy nie wiesz, jaki taniec będziesz musiał zatańczyć. Mieliście najtrudniejsze zadanie i walczyliście do końca. Występ taki sobie, ale trudno wam było lepiej zatańczyć - stwierdził optymistycznie Agustin.
- W większości przypadków w losowaniu każdy trafił w swój styl, oprócz was. Dla mnie ta dwójka dzisiaj jako jedyna wspięła się na Mount Everest w nieswojej technice- oznajmił Piróg, po czym wstał i zaczął bić brawa na stojąco. Również Kinga Rusin starała się, jak mogła, wesprzeć parę, której poszło najgorzej. Wyznała, że o Patryka bili się choreografowie na warsztatach. Nie kryła swojej sympatii do chłopaka.
- Każdy z choreografów na warsztatach w Sewilli mówił nam, że zabrałby cię do każdego profesjonalnego zespołu wszędzie na świecie i chciałabym, żeby wszyscy mieli tego świadomość - podkreśliła na antenie.
Niestety, jak się później okazało, słowa jurorów nie zrobiły specjalnego wrażenia na widzach, którzy podjęli decyzję wbrew ich sugestiom.
Pierwszy live za nami!
Ostatnią parą, która zaprezentowała się w programie w układzie experimental, była Natalia Gap i Hubert Kozłowski. Choreografię do tego nietypowego stylu stworzyła dla nich zwyciężczyni 3. edycji "You Can Dance", Wiola Fiuk.
Choć jeszcze przed występem duetu Hubert otrzymał nagrodę publiczności, czek na 5 tys. złotych, jego taniec podzielił jury. Michał Piróg stwierdził, że był to najsłabszy występ tego wieczoru. Para została wytypowana do solówki podobnie jak Tina i Włodek oraz Monika i Patryk. Tym razem uczestnicy w tańcu solowym musieli walczyć o to, by utrzymać się w programie. Decyzja należała do widzów, którzy w głosowaniu sms-owym wykluczyli z dalszej gry Patryka i Monikę.
Agustin Egurrola, który odczytał wynik na antenie, nie krył żalu i rozczarowania tym wyborem. Gorąca dyskusja rozgorzała też w sieci. Wielu internautów nie mogło się pogodzić zwłaszcza z odejściem świetnego Patryka.
Pierwszy live za nami!
"Cóż, po raz kolejny wielki talent przegrywa z życiową historią. Naprawdę szkoda Patryka. Reakcja Michała Piróga mówiła wszystko" - napisała na facebokowym profilu show jedna z fanek Patryka, nawiązując do życiorysów jego rywali.
Trzeba przyznać, że zwłaszcza wątek niełatwej codzienności Huberta był dotychczas mocno eksponowany w programie. Wielu internautów uznało, że to Patryk, bardziej niż Hubert czy Włodek, zasługiwał na to, by dalej walczyć o finał.
Podobne opinie znajdziemy na stronie programu "You Can Dance". Niektórzy nawet podejrzewają, że odejście Patryka było z góry przesądzone.
"Jak dla mnie, Patryk dostał lepszą propozycję od zagranicznego choreografa, więc z góry zakładano, że odpadnie. Taka była moja pierwsza myśl po usłyszeniu, że każdy choreograf zagraniczny by go wziął" - przekonywała jedna z internautek.
Jak jednak pokazała nagroda publiczności dla Huberta Kozłowskiego, niepokorny b-boy z warszawskiej Pragi cieszy się ogromnym poparciem widzów. Ciekawe, czy ta sympatia zaniesie go w tym programie do samego zwycięstwa. Czas pokaże.
PB/KM