"Wystajlowani". Pomaga ludziom przejść metamorfozę. Dobrze pamięta, jak nazwał ją Wojewódzki
Od 24 kwietnia w MTV Polska będzie można oglądać nowy program "Wystajlowani", którego bohaterowie przejdą metamorfozy na oczach widzów. Wcześniej wielu z nich słyszało niepochlebne słowa na temat swojego wyglądu. Wie coś o tym prowadząca show Nina Cieślińska, która w rozmowie z WP przyznała, na jak długo zostały z nią niewybredne słowa Kuby Wojewódzkiego z czasów jej występu w "Idolu".
24.04.2022 | aktual.: 24.04.2022 17:46
Programy, w których ludzie za pomocą zmiany stylu zmieniają swoje życia, cieszą się niesłabnącą popularnością. Wystarczy przypomnieć chociażby "Czas na zmianę" w TVN Style czy "Drugą twarz" stacji TTV. Teraz widzowie MTV Polska mają okazję oglądać kolejne show w tym formacie, ale z innymi założeniami i charakterem.
W "Wystajlowanych" zaproszeni goście przechodzą metamorfozę pod okiem prowadzących, Patryka Spikera i Niny Cieślińskiej. Wpisana jest to pewna rywlizacja, bo w każdym odcinku gospodarze mierzą się w bitwie na stylówki. Rzecz jasna to uczestnik wskazuje, czyja propozycja była jego zdaniem lepsza. W ramach nagrody weźmie udział w profesjonalnej sesji zdjęciowej i otrzyma set ubrań.
W pierwszym sezonie poznamy historie sześciu osób mierzących się z kwestiami m.in. ciałopozytywności i tożsamości seksualnej. W rozmowie z WP Spiker zdradził, że początkowo show było zorientowane na społeczność LGBT, ale postanowili się w żaden sposób nie zamykać. – To program o wszystkim i wszystkich. Przyszli ludzie w różnych rozmiarach, z różnymi orientacjami. Mamy geja, panseksualną kobietę czy osobę heteroseksualną – powiedział.
Mocne historie uczestników
Celem "Wystajlowanych", jak zauważyła Cieślińska, nie było robienie ludziom terapii przed kamerami, ani jakaś zmiana "kontrowersyjnego" wyglądu, którą można było zaobserwować we wspomnianej wyżej "Drugiej twarzy". – Nie zmienisz kogoś w jeden dzień. Program ukazał nam całą gamę barwnych uczestników. Każdy z nich miał jakąś historię i właśnie to staraliśmy się wyciągnąć. Spotkali się w życiu z ostracyzmem ze względu na "coś". A to ktoś za chudy, a to za gruby. Mówili, że słyszeli na ulicy uwagi typu: "wygląda jak pedzio". Co to w ogóle ma znaczyć? – stwierdziła.
– Byłem w szoku, jak usłyszałem, co ludzie mówili o naszych uczestnikach. To były komentarze od nieznanych osób. Jedna bohaterka, która była trochę przy tuszy, słyszała na przykład, że jest "grubą świnią". Nie wyobrażam sobie, by mówić coś takiego do kogokolwiek – dodał.
Spiker, który zyskał popularność dzięki "Warsaw Shore - ekipa z Warszawy", a na co dzień pracuje w Londynie jako specjalista od wizerunku, wyznał, że on sam raczej się nie spotkał z takim traktowaniem ze strony innych ludzi. Cieślińska nie ukrywa, że bardzo ją dotyka coś takiego w życiu codziennym. – Ta tematyka jest mi bliska, bo jestem za wolnością i chcę, by nasze społeczeństwo w końcu poczuło się swobodnie. Dlatego musimy przestać komentować i być oceniającym – powiedziała.
Przydomek nadany przez Kubę Wojewódzkiego
Nina wie doskonale, co to znaczy być ocenianym za wygląd. Sama w przeszłości przeszła znaczącą metamorfozę. Choć ma na koncie prowadzenie wielu programów na antenie MTV Polska i w ubiegłym roku została nominowana do Grand Video Awards za serial dokumentalny "Rodzina+", to jej początki w polskim show-biznesie były zgoła odmienne. Nie wszyscy mogą wiedzieć, że w 2005 r. dostała się do finałowej dziesiątki 4. edycji "Idola".
Choć szybko zdobyła sympatię jako bardzo pozytywna i pracowita dziewczyna, przywarł do niej nadany przez Kubę Wojewódzkiego przydomek "pączek". Tylko dlatego, że miała wówczas trochę więcej kilogramów. Gdy przypomniałem Ninie tę sytuację, przyznała, że wtedy potraktowała to jako żart, ale później zmieniła swój pogląd.
– Cieszyłam się z tego przydomku. Wszyscy do mnie mówili: "jaki słodki pączuś’. Teraz jak o tym myślę, to był body shaming (zawstydzanie kogoś złośliwymi lub niewybrednymi uwagami na temat jego ciała – przyp.red.). Wszyscy dorośli dali na to przyzwolenie. Jasne, sama na to pozwoliłam, ale czego oczekiwać od 16-letniego dziecka? Miałam się popłakać? Cała Polska znała mnie jako "pączka" tylko dlatego, że byłam nastolatką przy kości. Jak zresztą większość nastolatek zanim przejdą proces dojrzewania – skomentowała.
Nina borykała się ze swoją wagą przez wiele lat. – Nikt mi może nie mówił "ty tłuściochu," ale słyszałam, że jestem przy kości, lubię sobie pojeść itd. Proces akceptacji samej siebie zajął mi parę dobrych lat – wyznała w rozmowie. Tym samym prezenterka rozumie, co czują uczestnicy "Wystajlowanych".
"Wystajlowani" pomogli uczestnikom?
Choć w "Wystajlowanych" nie brakuje poruszających historii życiowych, to jednak Spiker podkreślił, że uczestnicy przyszli do programu głównie dla zabawy. Samo show zostało zresztą pomyślane jako lekka rozrywka. – Nie robiliśmy żadnego TVN Style. Owszem, były metamorfozy, zmieniliśmy fryzurę ludziom czy makijaż. Ale chodziło przede wszystkim o zabawę. Chcieliśmy, aby wyszli ze studia z wrażeniem, że był to dla nich wyjątkowy dzień – oznajmił.
Nina z kolej jest przekonana, że dzięki nim bohaterzy programu nabrali trochę więcej odwagi. – Chcieliśmy przełamać ich barierę, wyjść poza ramę bezpieczeństwa, w której do tej pory się poruszali i wyciągnąć z nich atuty sylwetkowe. Pokazać też, że kolor nie jest zły. I co ważne, to wszystko odbyło się niskim kosztem, bo w naszym formacie nikt nie wydał grubych pieniędzy na stylizację. Każdy może iść do sieciówki i kupić te rzeczy – zaznaczyła.
Gdy na koniec spytałem Spikera, czy "Wystajlowani" mają szansę przemówić do ludzi, nie miał wątpliwości. Przesłanie jest uniwersalne. – Chcemy pokazać ludziom, że hejt i głupie komentarze to nie są dobre rzeczy. Jesteśmy otwarci na wszystko. Polska powinna się zmienić – zakończył.
Pierwszy z sześciu odcinków "Wystajlowanych" można oglądać 24 kwietnia o godz. 22:00 na antenie MTV Polska.