Wypatrujecie nowych "Twin Peaks" i "Stranger Things"? Te hity skutecznie skrócą wam oczekiwanie

W tym roku niewątpliwie jest na co czekać w telewizji. Netflix bez wahania może nazywać "Stranger Things" jednym ze swoich największych sukcesów. Produkcja wdzięcznie nawiązująca do takich klasyków jak Spielberg czy Stephen King i oddający ducha lat 80. Podbiła serca międzynarodowej publiczności. Zaraz po premierze widzowie już wypatrywali kolejnego sezonu. Twórcy wyszli naprzeciw oczekiwaniom, ale każą czekać aż do 31 października. Tymczasem doczekać się na intrygujący serial nie jest łatwo, bo apetyt zaostrza wielki powrót "Miasteczka Twin Peaks" po 26 latach. Znów zobaczymy dobrze znanych bohaterów, ale poznamy też nowe postaci, w które wcieli się cała plejada gwiazd. Brzmi świetnie, ale premiera jest przewidziana dopiero na maj. Co więc robić do tego czasu? Co oglądać? Podsuwamy wam kilka pomysłów. Do czego warto wrócić, a na jakie nowości zwrócić uwagę?

Któż z fanów produkcji o zjawiskach paranormalnych nie oglądał "Z archiwum X"? Para agentów FBI weszła już na stałe do popkultury, a "X Files" stało się wzorem dla wielu seriali grozy. Mulder urzekał swoją niezłomną wiarą w niewyjaśnione zjawiska i nadprzyrodzone zdolności, a Scully sprowadzała na ziemię trzeźwym myśleniem. Po tylu latach trudno zaprzeczyć – bez Gillian Anderson i Davida Duchovnego ten serial by się nie udał. Wyjątkowo zgrani na ekranie, podsycali zainteresowanie produkcją pokazując, że przyjaźnią się także prywanie - ileż było już domysłów czy są parą - żadnego jednoznacznie nie potwierdzili. W tym serialu było wszystko - teorie spiskowe, UFO i inne postaci pozaziemskie i sporo grozy. Powrót po 14 latach wzbudził entuzjazm fanów, ale czy spełnił oczekiwania? Zdania były podzielone. Jedni przyznali, że serial zachował odpowiedni klimat z dreszczykiem i odpowiednią dozą czarnego humoru i ironii. Inni stwierdzili, że to już nie to samo - śledztwa mniej porywają, a Mulder I Scully zmęczeni życiem nie potrafią się zaagnażować jak kiedyś. A jednak "Z archiwum X" w 10. sezonie potrafiło odnaleźć się w nowej rzeczywistości. To pozycja dla tych, którzy wciąż "chcą wierzyć".

Serial skupia się na ośmiu bohaterach rozsianych po całym świecie. Pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego, ale łączy ich jedno – ból po utracie kogoś bliskiego. Mimo dzielących ich odległości potrafią się w jakiś sposób odnaleźć, a co więcej - połączyć mentalnie i emocjonalnie. Wyjątkowa sytuacja zmusza ich do rozwiązania zagadki, co się z nimi stało i jakie to może mieć znaczenie dla ludzkości. Wszystko pogarsza się w momencie, gdy zaczynają być tropieni przez tajną organizację, która chce ich schwytać i zabić. Jeszcze nie jesteście przekonani? Niech więc znakiem jakości tego serialu będą ich twórcy - siostry Wachowskie. Jeśli więc jesteście fanami "Martiksa" tej pozycji nie możecie przegapić.

Serial inspirowany kinowym hitem z 1996 roku okazał się prawdziwym sukcesem! Pomysłodawca projektu Noah Hawley potraktował kultowy, nagrodzony dwoma Oscarami film braci Coen (przy serialu pełnią funkcję producentów) jako uniwersum. Chociaż oglądamy zupełnie nowych bohaterów i nie mamy do czynienia z kontynuacją dzieła, twórcom udało się zachować trudną do podrobienia atmosferę oryginału. "Fargo" warto obejrzeć z wielu powodów. To inteligentne i śmiałe połączenie czarnej komedii z thrillerem. Zachwycają malownicze, zaśnieżone krajobrazy, wciągające wątki, błyskotliwe dialogi oraz pełnokrwiste postaci. Ważną rolę odgrywa przypadek, który wywołuje lawinę często kuriozalnych zdarzeń z brakiem logiki, porachunkami i eskalacją przemocy w rolach głównych. Billy Bob Thorton, Allison Tolman i Martin Freeman (w pierwszej serii) oraz Kirsten Dunst i Jesse Plemons (w drugiej) stworzyli brawurowe kreacje aktorskie, o których będziemy pamiętać jeszcze przez długi czas.

Jeżeli nie lubicie przewidywalnych i banalnych historii, "Orphan Black" jest dla was. Tu nic nie jest takie, jakim się wydaje - choć cała fabuła zaczyna się dość niepozornie… Sarah Manning, która ma na koncie kilka oszustw, przypadkowo staje się świadkiem samobójstwa. Łudząco podobna do niej kobieta rzuca się pod rozpędzony pociąg i ginie na miejscu. Choć na początku Arah nie kryje przerażenia zaistniałym zdarzeniem, bez chwili zastanowienia kradnie pozostawioną na peronie torebkę potrąconej kobiety. Manning, jako niemal zawodowa złodziejka, szybko odnajduje w niej portfel i dokumenty. Zaintrygowana niesamowitym podobieństwem osoby na zdjęciu do niej samej, Sarah postanawia przejąć jej tożsamość i od tej pory żyć jak Beth Childs. Szybko okazuje się jednak, że kobiet wyglądających jak Sarah jest dużo więcej, a to rodzi dużo więcej nowych możliwości… Warto dodać, że w rolę głównej bohaterki, jak i pozostałych bliźniaczek, wciela się jedna i ta sama aktorka - Tatiana Maslany. Myli się jednak ten, kto uważa, że wszystkie postaci odegrane są w identyczny sposób – każda z nich ma unikalną osobowość. O jakości i niezwykłości tego serialu świadczy nie tylko gra głównej bohaterki, ale również deszcz nagród i nominacji, którymi została obsypana produkcja (m.in. Złote Globy czy Emmy). "Orphan Black" to nie tylko mistrzowska gra Tatiany Maslany i intrygująca fabuła. Co jeszcze? O tym musicie się już przekonać sami!

Netflix, który w niejednej swojej produkcji zgrabnie łączy elementy science fiction i thrillera potrafi przejść nawet własne pomysły. W tym przypadku twórcy niemal do samej premiery w ubiegłym roku trzymali prawie wszystko w tajemnicy i nie sposób było przewidzieć, czego się spodziewać. Zapowiedź, jak się okazało, była równie tajemnicza. Bohaterką jest dziewczyna, która niespodziewanie wraca do domu po tym, jak zaginęła 7 lat wcześniej. Co więcej, niegdyś niewidoma, teraz widzi. Nie chce jednak nic opowiedzieć o ostatnich latach ani rodzicom, ani FBI. Jednak największe zdziwienie budzi to, że… wcale nie zaginęła. Co się więc tak naprawdę stało? "The OA" i szukanie rozwiązania zagadki na tyle przypadło do gustu widzom, że Netflix już zapowiada kontynuację serialu.

"Humans" to zdecydowanie jeden z tych seriali, których nie warto przegapić. W końcu i polscy widzowie mają okazję poznać historię, której każdy odcinek ma w Wielkiej Brytanii oglądalność na poziomie 4 milionów widzów. "Humans" to nie tylko science-fiction. To także dramat, wciągający kryminał i trzymający w napięciu thriller. Na początku poznajemy typową rodzinę z zapracowanymi rodzicami, zbuntowanymi nastolatkami i problemami małżeńskimi. Rozwiązaniem części trudności z którymi się borykają ma być zakup robota, który wyręczy ich w pracach domowych. Robot jednak wprowadza w ich życie nowe rozterki i, jak się okazuje, posiada wyjątkowe zdolności. Dużym atutem brytyjskiej produkcji stworzonej na podstawie szwedzkiej serii "Real humans" jest fakt, że akcja nie dzieje się w odległej przyszłości, która nas nie dotyczy, ale pozwala na odwoływanie się do codziennych sytuacji. Na ile potrzebne są nam roboty a na ile wisi nad nami widmo, że kiedyś nas zastąpią? "Humans" dadzą wam do myślenia.

Produkcja HBO jest adaptacją wydanego w 2011 roku postapokaliptycznego bestselleru Toma Perrotty - "The Leftovers". Opowiada o mieszkańcach zwykłej podmiejskiej społeczności, która wiedzie dość komfortowe życie. Do czasu, kiedy nagle traci ponad 100 swoich członków. Akcja serialu rozpoczyna się trzy lata później, kiedy ludzie nadal odczuwają skutki niewytłumaczalnego zniknięcia. To jednak tylko punkt wyjścia. Bohaterowie nie tylko będą musieli zapanować nad sytuacją, ale i odnaleźć się w nowej rzeczywistości. To oznacza tylko jedno - nie przewidzą swojej przyszłości i będą musieli być przygotowani nawet na najgorsze. HBO zapowiada, że w trzeciej, finałowe serii zmierzą się z globalnym potopem. Czego można się spodziewać? Że koniec będzie naprawdę widowiskowy.

Głównym bohaterem opowieści jest tajemniczy haker-anarchista Mr. Robot (Christian Slater), który rekrutuje młodego antyspołecznego programistę Elliota (Rami Malek). Ich wspólnym celem jest zniszczenie korporacyjnej Ameryki. Opis was mało przekonuje? Nie dajcie się zwieść pozorom. Choć wielu określiło produkcję jako serial hakerski, zrozumie go także laik niezwiązany z branżą IT. Dużym atutem produkcji jest Rami Malek. Jego Elliot Anderson jest nieco autystyczny, zdecydowanie neurotyczny i nie zawsze zachowuje się tak, jakbyśmy oczekiwali. Często gubi się w rzeczywistości, myląc tym samym widza, ale jednocześnie zachęcając do tropienia jego toków myślowych. Wygrana Emmy w 2016 mówi sama za siebie.

I w końcu produkcja, która podbiła szczególnie serca damskiej części publiczności, "Supernatural". Serial opowiada o dwóch braciach - Samie i Deanie Winchester, których matka zginęła ponad 20 lat temu w pożarze. Nie był to jednak zwykły pożar - ich ojciec widział coś, co zabiło jego żonę i od tamtego momentu postanowił nie spocząć, dopóki nie odnajdzie zabójcy. Wkrótce potem, dowiaduje się, że wszystkie koszmary, o jakich kiedykolwiek słyszał i nie chciał w nie uwierzyć, były prawdą. Zło istnieje i zabiło jego żonę. Postanowił więc na nie polować i w tym samym duchu wychował swoich synów. Oni jednak kontynuując tradycję, nie spodziewają się, z jakimi mocami i pozaziemskimi postaciami przyjdzie im się zmierzyć. Wciągająca fabuła i dwóch przystojniaków w rolach głównych bohaterów – czego chcieć więcej? Tylko zasiąść przed telewizorem i oglądać.