Wyobraźnia w telewizji nie ma granic. Pamiętacie najbardziej absurdalne programy?
"You're back in the room"
TVN znów planuje zaskoczyć swoich widzów i przygotowuje show… o hipnozie. Jest to pierwszy program w Polsce, w którym zahipnotyzowani ludzie będą mogli wygrać nagrody pieniężne. Jak dowiedział się portal wirtualnemedia.pl, niezatytułowany jeszcze show TVN oparty jest na licencji „You’re back in the room” brytyjskiej stacji ITV. Format zadebiutował w 2015 roku i do tej pory powstało kilka edycji m.in. w Australii, Kolumbii, USA, Słowenii, Nowej Zelandii czy Francji. W każdym odcinku występuje drużyna składająca się z 4-5 uczestników, którzy zostają wprowadzeni w stan hipnotyczny. Hipnotyzer nadaje każdemu z nich inną rolę, np. tancerza tango, gimnastyczkę artystyczną czy ukrywającego się uciekiniera z więzienia. Zgromadzona w studiu widownia będzie obserwować, jak nieświadomi jak uczestnicy wypełniają zadania indywidualne i zbiorowe oraz nieświadomie wcielają się w zasugerowane im role. Wiadomo już też, że trwają poszukiwania uczestników.
Zapowiedź nowego show brzmi dziwnie? Wierzcie nam, to nie pierwszy szalony pomysł zrealizowany przez polską telewizję.** Pamiętacie najbardziej absurdalne programy?
"Let's dance"
"Let’s Dance, czyli zrobię dla was wszystko" to program telewizyjny o tematyce tanecznej, emitowany w sierpniu 2006. Co ciekawe, jednym z twórców i prezenterką programu była Mandaryna, która podczas widowiska prezentowała występ taneczny oraz uczyła tańczyć znane osobistości (m.in. Renatę Beger) czy grupy społeczne (np. policjantów). **Show zapowiadało się na hit - pilot programu obejrzało 1,2 mln widzów. Niestety, drugi odcinek wyemitowany tydzień później był jednocześnie ostatnim.
"Surprise, surprise"
Podobny, krótki los spotkał "Surprise, surprise", show promowane jako nowy hit Polsatu. Założenie było szlachetne – twórcy programu chcieli spełnić marzenia zwykłych bohaterów. Prowadzący natomiast – przebojowi: Wojciech Błach i Stefano Terrazzino okazali się dobranym duetem. Co więc poszło nie tak? Widzom show w ogóle nie przypadło do gustu, a oglądalność nie zachwyciła kierownictwa stacji. Choć dawano programowi szansę, spadł z ramówki po jednym odcinku.
"Gwiezdny cyrk"
Jednak największy uśmiech, często ironiczny, wzbudzają wśród widzów różnego rodzaju talent-show. Zabawa jest tym bardziej przednia, gdy udział biorą gwiazdy. Im wybaczamy dużo mniej pomyłek i dużo więcej wymagamy. Zadziwiającym tworem tego typu był "Gwiezdny cyrk". Program był emitowany od 6 marca do 24 kwietnia 2008 w telewizji Polsat, a realizowany w Cyrku Zalewski przez firmę Endemol Polska. Wyemitowano jedynie osiem odcinków.
W programie, prowadzonym przez Zygmunta Chajzera oraz Agnieszkę Popielewicz brali udział m.in. Anna Powierza czy Szymon Wydra. W jury zasiadali: Ewa Zalewska, Przemysław Saleta, Maryla Rodowicz, Piotr Bałtroczyk. W każdym odcinku, począwszy od drugiego, odpadała jedna osoba. Edycję tę wygrała Kamila Porczyk (trzykrotna mistrzyni świata fitness).
"Celebrity splash"
Nie da się ukryć, cyrkowe popisy gwiazd, często nie mających żadnego doświadczenia z występowaniem na tego typu arenie, nie zdobyły serc publiczności. Polsat podjął więc inną próbę. Skoro tak chętnie oglądano, jak celebryci tańczą, to może sprawdzi się to też przy skakaniu do wody? "Celebrity splash" pojawiło się w 2015 roku i miało przyciągnąć plejadą gwiazd: Przemysław Cypryański, Monika Mrozowska czy Julia Wróblewska to tylko niektórzy lubiani, którzy zdecydowali się na występy w strojach kąpielowych. Z drugiej strony byli tam też zaskakujący uczestnicy jak: Bilguun Ariunbaatar czy Adam Kraśko z "Rolnik szuka żony". Dokonania oceniali m.in. Otylia Jędrzejczak i Tomasz Zimoch. Holenderski format, jak się jednak okazało, ani trochę nie zachwycił widowni, doczekał się tylko jednej edycji.
"Hole in the wall"
Sporo emocji potrafią wzbudzić też teleturnieje. O ile w "Milionerach" czy "1 z 10" zaskoczyć nas może poziom pytań i inteligencja zawodników, to już w "Familiadzie" główną atrakcją są zabawne odpowiedzi graczy. Bywały jednak i takie programy, w których zadania uczestników trudno wytłumaczyć. *Oparty na japońskim formacie "Hole in the wall" nadawany na TV4 polegał na… przeskakiwaniu przez różne kształty wycięte w piankowych ścianach. Gdy uczestnikom się to nie udawało, wpadali do basenu. Ściany były przeróżne. Trudno było przewidzieć, co nadjedzie nad brzeg zbiornika. Jeszcze bardziej dziwiło jednak, dlaczego uczestnicy tak ochoczo wykonywali zadania nie zważając że się zmoczą. Nie rozumieli chyba tego nawet gospodarze, kabareciarze z Formacji Chatelet. *Ostatecznie program utrzymał się w 2009 roku tylko przez jeden sezon.
"Woli i Tysio na pokładzie"
Na koniec mamy prawdziwą perełkę, jeśli chodzi o programy, podczas których widzowie łapali się za głowy. Chodzi oczywiście o show "Woli&Tysio na pokładzie" z 2012 r., w którym Marcin Tyszka i Dawid Woliński odkrywali tajniki najróżniejszych zawodów. W każdym z odcinków programu konfrontowali się z zawodami i miejscami, które niekoniecznie pasują do ich wizerunku. Wielbiciele metek, perfum i luksusowych hoteli byli spektakularnie zaskakiwani tym, gdzie zakończą dzień lub z kim przyjdzie im dzielić sypialnię. Show doczekało się… ośmiu odcinków. Trudno się dziwić, czerstwe żarty, chamskie odzywki czy "spontaniczne" zachowanie oderwanych od rzeczywistości fotografa i projektanta raziły na tyle, że do dziś wywołują grymas na twarzy. Panowie zdecydowanie lepiej sprawdzali się w "Top Model"...
Pamiętacie wszystkie te programy? A może znacie inne, które waszym zdaniem były nietrafione?