Wulgarnie pożegnał rząd i Morawieckiego. Nie gryzie się w język
Szczepan Twardoch zamieścił kolejny wpis na FB. Autor "Króla" stawia gorzką diagnozę rządzącym i mówi o "milczącej większości", która w końcu pękła. Cały wywód kwituje dwoma słowami: "Wypierd***ć. Nara".
27.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:24
W ostatnim czasie na FB Szczepana Twardocha dominują dwa rodzaje wpisów: promujące serial Canal+ oparty na powieści "Król" oraz głosy krytyczne pod adresem rządzących.
W najnowszej "notce" Twardoch wychodzi od słów premiera Morawieckiego, który mówił, że "Polska jest jedna i wszyscy musimy się w niej odnaleźć". Pisarz podkreśla swoje obrzydzenie do "anachronicznego romantyzmu" PiS-u, ale jednocześnie wylicza, za co docenia ostatnie 5 lat polityki rządu.
"[…] doceniałem od lat te wasze działania, które sprawiały, iż coraz więcej ludzi mogło się czuć w Polsce u siebie. Niedawno skończyliście ze zbójecką reprywatyzacją w Warszawie, podnieśliście stawki minimalne i dokonaliście autentycznych i ważnych transferów socjalnych, które zmieniły na lepsze życie wielu ludzi" - zaczyna Twardoch, ale dalej nie jest już tak słodko.
"Tym samym ludziom, tej milczącej większości, o której pan premier dziś mówi, orzeczeniem TK pokazaliście bardzo wyraźnie, na płaszczyźnie zarówno symbolicznej, jak i praktycznej, że nie są w Polsce u siebie. W takiej Polsce u siebie mogą być Czarnek, Ziobro i ponurzy szaleńcy z Ordo Iuris, ale nie milcząca większość, panie premierze, bo milcząca większość nie chce tutaj konserwatywnej dystopii" – ciągnie Twardoch.
Pisarz podaje przykład Śląska i Ślązaków, jako grupy, która "tylko warunkowo" odnajduje się w przestrzeni publiczne.
"Pan premier zaś ostatnio, zamiast zajmować się pandemią, planuje maszty z flagą biało-czerwoną w każdej gminie, zaś na ministra edukacji mianuje to ponure, prekambryjskie indywiduum, które w czasie, w którym wydarzają się autentyczne dramaty skazanych na zdalną edukację dzieci (proszę mi wierzyć, wiem coś o tym) zajmuje się ocenianiem podręczników pod względem obecności w nich już nawet nie prawdy, nie chce wam się nawet udawać, tylko "polskiego punktu widzenia". Nie, panie premierze, od lat robicie wszystko, żebym nie mógł się w waszej Polsce odnaleźć" – kwituje Twardoch.
Tak samo jego zdaniem sprawa wygląda w przypadku osób LGBT+, na które od jakiegoś czasu politycy partii rządzącej, związane z nimi środowiska oraz hierarchowie przypuszczają nagonkę.
"Nie tylko nie przysługują im elementarne prawa, jakie przysługują im każdym europejskim kraju, to jeszcze ostatnio postanowiliście uczynić z uprzedzeń i przemocy wobec nich spoiwo najwierniejszego elektoratu. Więc jak mają się geje i lesbijki odnaleźć w waszej Polsce, jeśli akurat nie mają ochoty siedzieć głęboko w szafie, jak homoseksualni działacze pańskiej partii, panie premierze?".
Ale jeśli Ślązacy i środowisko osób nieheteronormatywnych nie ma siły "wywrócić Polski" premiera Morawieckiego, to inaczej sprawa ma się z "milczącą większością".
"[…] weszliście jej z buciorami w najgłębsze, najbardziej intymne sfery i dlatego, panie premierze, Polska płonie. Dlaczego to zrobiliście? Nie wiem, bo jesteście głupi albo nieostrożni, albo wydaje się wam, że wszystko wam wolno, nie wiem, ale w sumie to nie ma znaczenia" – konstatuje Twardoch.
Pisarz zarzuca Morawieckiemu hipokryzję, obarcza jego obóz winą za "podpalenie Polski" i mówi, że cieszy go jego strach.
"Panu, pańskiemu szefowi, pani sędzinie z Trybunału, nawołującym dziś do spokoju mam do powiedzenia to samo, co dziś mówi panu ta już niemilcząca większość. Wypierdalać. Nara" – stawia brutalną kropkę Twardoch.
Cały wpis Szczepana Twardocha przeczytacie poniżej: