"Wszystko przed nami": Agata Nizińska - "To dziadek namówił mnie do aktorstwa"
Agata Nizińska, wnuczka jednego z najpopularniejszych w latach 70. aktora zachwyca swoimi licznymi talentami: wspaniale śpiewa, doskonale czuje się w kabarecie i już wkrótce zobaczymy ją w nowym serialu telewizyjnym „Wszystko możliwe”. W wywiadzie opowiada o tym, jak to wszystko się zaczęło i jaki wpływ na nią miał jej sławny dziadek.
Agata Nizińska
Agata Nizińska
Rzeczywiście media ostatnio się mną zainteresowały, ale ja już od wielu lat realizuję swoje pasje.
Z jednej strony jest teatr, film oraz kabaret, od którego tak naprawdę wszystko się zaczęło, a z drugiej właśnie muzyka.
Wojciech Pokora i Agata Nizińska
Rodzice wykształcili mnie muzycznie. Mój tata gra na kilku instrumentach, a na dodatek jest absolutnym fanem muzyki bluesowej i jazzowej, w związku z tym od samego początku w naszym domu rozbrzmiewał głos dwóch wielkich królowych: królowej soul Arethy Franklin i królowej jazzu Elli Fitzgerald. W ten sposób pokochałam bluesa i teraz tego bluesa staram się śpiewać.
Absolutnie nie. Nigdy w życiu nie mówił mi, co mam robić. Rodzice tym bardziej. Zresztą zawsze byłam niezła z matematyki i przedmiotów ścisłych i wszyscy już myśleli, że będę prawniczką albo bizneswoman. Zaczęłam nawet studiować europeistykę, ale to nie było to, nie było w tym fascynacji.
Agata Nizińska
Jeszcze w liceum pojawiły się warsztaty kabaretowe – wtedy wszystko się zaczęło. Zaraz po szkole, zamiast do książek, biegłam na próby i spektakle. Strasznie mnie tam ciągnęło. Zresztą z tych warsztatów wykształcił się później profesjonalny kabaret, mieliśmy nawet swoje trasy.
Menażeria, a potem Członek Polski.
Tak, chociaż właśnie w kabarecie zaczęło mi czegoś brakować, jakiejś innej formy scenicznej. I wtedy podjęłam decyzję o rozpoczęciu studiów w Wyższej Szkole Teatralnej im. Giedroycia. Jestem już na czwartym roku, wkrótce dyplom.
''Wszystko przed nami''
Tak, debiutuję w serialu, ale nie jako aktorka. Mam już na swoim koncie udział w kilku filmach fabularnych. Wśród nich m.in.: polsko-izraelska produkcja - „Kartki z kalendarza” oraz pierwszy w Polsce film klasy B o zombie pt. „Wataha”.
Ja byłam ofiarą zombie. Natomiast w serialu gram pełną temperamentu Włoszkę. Ta postać jest tak energetyczna i jednocześnie zabawna, że od razu ją polubiłam.
Agata Nizińska
Tata ma ormiańskie korzenie. Cała rodzina z jego strony ma taką egzotyczną urodę; ciemna oprawa oczu, ciemna karnacja, kruczoczarne włosy.
W tej chwili jestem na etapie konstruowania materiału. Mam nadzieję, że ukażę się w przyszłym roku.
Agata Nizińska
Nie. To będą moje własne rzeczy. Teksty mojego autorstwa, również te angielskie, bo angielski, można powiedzieć, jest moim drugim językiem. Warstwa muzyczna będzie w stylu, który uwielbiam, czyli mieszanka bluesa, funky, RnB (Rhythm and Blues, przyp. redakcji), soul i odrobina pop. Każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
Chcę robić to, co wyzwala emocje we mnie samej, bo w konsekwencji wyzwolę je również w słuchaczach.
Wojciech Pokora i Agata Nizińska
Była taka zabawna historia. Zostałam zaproszona razem z dziadkiem do programu „Pytanie na śniadanie”. Siedzimy w studiu, na kanapie, za chwilę mam wystąpić, a dziadek pyta mnie: „Słuchaj, a co ty będziesz śpiewała”. Ja mówię; piosenkę Arethy Franklin. „Aha...to ty śpiewasz piosenki Arety Franklin? No dobrze, to posłucham”. I zaraz po tym występie podszedł do mnie Ryszard Rynkowski, który też tam był, i szczerze mi pogratulował świetnego występu. I mój dziadek bardzo śmiesznie wtedy zareagował, wstał i zaczął się tłumaczyć: „Słuchaj Rysiu, ja nie wiedziałem, że ona śpiewa, taka sytuacja, no rozumiesz, takie zaskoczenie, no kto by pomyślał”. Bo on nigdy w życiu nie słyszał jak ja śpiewam.
Trochę tak. A po występie, do moich rodziców zadzwoniła babcia z pytaniem, „Dlaczego my nic nie wiedzieliśmy o tym, że ona tak śpiewa?”. A rodzice słuchają tego mojego wycia już od wielu lat. Już gdy miałam siedem lat brałam skakankę i śpiewałam do lustra, no a potem zaczęły się regularne „łazienkowe wokalizy”. Moi sąsiedzi byli wystawiani na mocną próbę, permanentnie od rana do wieczora, coś tam za ścianą krzyczało, piszczało. Bywało, że pukali w kaloryfer.
Agata Nizińska
Oczywiście, że brał mnie do teatru. Jako dziecko siedziałam na próbach, a byli tam tacy aktorzy jak Janek Kobuszewski, Andrzej Kopiczyński, czy Wiesław Gołas. Teraz jak ja o tym pomyślę, jakie to są kultowe postacie, jakie tuzy polskiej sceny teatralnej, filmu…
No zdarzało się, ja już też tak tego dokładnie nie pamiętam.
Agata Nizińska
Przede wszystkim to ja nie jestem jeszcze aktorką, jestem studentką aktorstwa. Natomiast zdarza się, że czasem rozmawiamy na tematy aktorskie, począwszy od takich kwestii jak dykcja czy praca nad rolą, a skończywszy na zabawnych anegdotach teatralnych, których zresztą uwielbiam słuchać.
Nigdy bym nie chciała wybierać między muzyką a aktorstwem. W tej chwili mam tyle samo pracy muzycznej, ile filmowej. Czasem jest tak, że któreś wychodzi na prowadzenie. Wiadomo, w świecie artystycznym wszystko szybko się zmienia. W tym zawodzie trzeba mieć wrażliwość mrówki i odporność słonia.
Seneka powiedział: „Największą siłę dają człowiekowi dwie rzeczy: wierność prawdzie i wiara w siebie”. Więc wiem, gdzie ją znaleźć.
Rozmawiał: Michał Wichowski/AKPA