Kolejna dyskusja, nad którą stracono kontrolę
Wróżbita Maciej, podobnie jak większość widzów, z zażenowaniem obserwował to, co działo się w studiu podczas jednego z ostatnich wydań "Pytania na śniadanie". W dyskusji na temat decyzji Komisji Europejskiej, która dopuściła do sprzedaży bez recepty na terenie UE tabletki ellaOne, czyli tzw. "antykoncepcję awaryjną", udział wzięli: działaczka fundacji Feminoteka Anna Dryjańska, ginekolog dr Joanna Pabich oraz ponownie Tomasz Terlikowski. Moderatorami rozmowy znów zostali Popek i Olszański, którzy po raz kolejny nie zapanowali nad wybuchowymi temperamentami zaproszonych gości (zobacz: "Pytanie na śniadanie": Goście i widzowie oburzeni dyskusją w studiu. "Potok bzdur i krzyków").
To wszystko skłoniło telewizyjnego wróżbitę do podzielenia się ze swoimi fanami pewnymi przemyśleniami. Największe pretensje skierował pod adresem Anny Popek, która według niego, nie potrafi zachować obiektywizmu na wizji.
- Pamiętam doskonale, jak byłem w "Pytaniu na śniadanie" w TVP2 odnośnie afery związanej z porąbaniem siekierą kart tarota przez Terlikowskiego. Pamiętam, gdy Pani Anna Popek w stronniczy sposób zachowywała się na wizji, stając w obronie Pana T. Nawet po zejściu z anteny, wymachiwała do mnie palcem i mówiła podniesionym głosem. Wstyd i żenada. Ja rozumiem, że mogą się przyjaźnić lub w imię Boga stać za sobą murem, ale do cholery jasnej - gdy wczoraj zobaczyłem materiał dot. pigułki "dzień po" w tym samym programie również z Panem T. i wyżej wymienioną Panią Popek, to tak się zastanawiam: czy nikt tego nie widzi lub boi się odezwać? Manipulacja, stronniczość i czyste chamstwo. To się nazywa "dziennikarstwo" - napisał na Facebooku.
Zgadzacie się z jego opinią?
AR/AOS