Wpadka w rosyjskiej TV. Prezenterka błyskawicznie zareagowała na słowa senatora

Po środowym orędziu Władimira Putina, który ogłosił częściową mobilizację wojskowych rezerwistów, tysiące Rosjan wyszło na ulice, a inni zaczęli planować ucieczkę z kraju. Tymczasem propagandowa telewizja Kremla zapewnia, że większość obywateli wspiera działania Putina i już ogłasza zwycięstwa w referendach na okupowanych terenach Ukrainy.

Skabajewa nie dała dojść do słowa senatorowi
Skabajewa nie dała dojść do słowa senatorowi
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

23.09.2022 | aktual.: 24.09.2022 07:50

Olga Skabajewa, naczelna propagandystka Kremla z kanału Rossija 1, zaprosiła ostatnio do programu gości, by rozprawiać o rzekomym sukcesie ogłoszonej w środę mobilizacji. - Generalny Sztab Federacji Rosyjskiej podał, że pierwszego dnia mobilizacji zgłosiło się 10 tys. ochotników - mówiła Skabajewa, konsekwentnie zastępując słowo "wojna" określeniem "specjalna operacja wojskowa".

- W mediach społecznościowych są nagrania, mamy teraz filmiki z Czeczenii, Dagestanu, na których jest mnóstwo osób (zgłaszających się do wojska – dop. red.). Oni idą za głosem serca i rozumieją, że nasza egzystencja jest zagrożona. Rozumieją, że musimy uratować i obronić nasz kraj - mówiła w programie na żywo.

Zaproszeni goście wtórowali jej, poruszając również temat zapowiedzianych referendów na okupowanych terenach Ukrainy. Według Kremla 7-8 mln mieszkających tam Rosjan czeka na przyłączenie tych ziem do Federacji Rosyjskiej.

- Te ziemie i ci ludzie na zawsze pozostaną częścią Rosji - mówił jeden z zaproszonych gości. I choć stwierdził, że "nie przesądza o wyniku referendum", to mówił wprost o "nowych rosyjskich regionach".

- Większość z nich rozumie, że przyjdzie Rosja i będą w Rosji. Większość, choć nie przyznaje tego głośno, zdaje sobie sprawę, że takie jest ich przeznaczenie - dodał propagandysta.

Pod koniec swojej tyrady stwierdził, że "dziesiątki milionów Rosjan rozumieją, że trzeba wspierać armię". - Jak powiedział nasz prezydent, to nie jest coś, co rozgrywa się gdzieś indziej. Gdzieś tam jakieś wybuchy i wystrzały. To się dzieje tutaj, choć dzięki Bogu nie tutaj u nas, ale dotyczy każdego z nas - mówił senator Konstantin Dolgov, co wywołało natychmiastową reakcję Skabajewy.

- Co masz na myśli, że nie tutaj u nas? Pokażcie zdjęcie, które zamieścił gubernator Biełgorodu (miasto 40 km od granicy z Ukrainą - dop. red.). Jest też nagranie pokazujące totalne zniszczenie domów i zdjęcie, na którym on stoi w leju po bombie jak krater, szerokim na 12 m. Ukraina przypuszcza ataki na teren Federacji Rosyjskiej - mówiła Skabajewa.

Dolgov próbował się wytłumaczyć, ale prowadząca nie dała mu dojść do słowa i kontynuowała swój wywód o "obronie Rosji" i "nadchodzącej ofensywie". Mówiła także, że "dzięki Bogu" Rosjanie mogą dzwonić na nową infolinię, która rozwieje ich wątpliwości związane z poborem do wojska.